Jest to próba rekonstrukcji operacji szpiegowskich, począwszy od rewolucji październikowej, poprzez II wojnę światową, zimną wojnę, rozpad Związku Radzieckiego, aż do współczesnej nam mrocznej Rosji Putina. To opowieść o walce mocarstw, wyścigu zbrojeń, marzeniach o „cudownej broni”, o rozszczepieniu atomu i kosmicznych lotach. A także o okrutnej walce wewnątrz Rosji, o likwidacji wrogów, o porwaniach i tworzeniu coraz wymyślniejszych trucizn. O szpiegach prawdziwych oraz tych, z których szpiegów uczyniono ? po to by ich zniszczyć, po to, by snuć dalej mroczną i bajkową opowieść o czających się wszędzie zewnętrznych wrogach. Autor starał się spojrzeć na historię gry wywiadów świeżym okiem, pod innym niż zwykle kątem i powiązać to, co dostrzegł, z procesami politycznymi. Dlatego też niniejsza książka, to raczej próba uchwycenia i odmalowania wzajemnych odbić agentów, ich widmowych działań, niemożliwych do rozwikłania wersji wydarzeń. To opowieść o paranoicznych wizjach, wielopiętrowych intrygach, o wzajemnej dezinformacji i królestwie obłędu, z którego nie ma już powrotu.
„Czasem zdaje się, iż szpiedzy całego świata występują w jednej, niekończącej się nigdy telenoweli, występują w niej już tak długo, że prawdziwy świat zmieszał im się z planem reality show. (…) W pojedynku, w którym każdy usiłuje pokonać odbicie przeciwnika, nie ma zwycięzców. W lustrzanym świecie wszystko jest na opak: klęska agenta zmienia się w chwalebne zwycięstwo ? byle zdołał zarazić oponenta obłędem, byle zmusić go do poszukiwania zdrady we własnych murach. (…) Prawdziwa historia wywiadu nie zostanie nigdy napisana. Nie dlatego nawet, iż kreślą ją głównie emerytowani szpiedzy, malujący apologię swej mało zaszczytnej profesji. Nie dlatego, że wielu tajemnic ciągle nie ujawniono. Prawdziwej historii napisać się nie da, bo jej nie ma ? wewnątrz jest tylko owa lustrzana pustka. Z drugiej jednak strony, nie sposób zaprzeczyć, iż szpiegostwo odegrało istotną rolę w historii, szczególnie w czasach zimnej wojny. Rola owa była jednak zgoła inna niż ją sobie wyobrażamy”.
Władimir Abarinow