Menu

Mamiko

Mamiko
„Sennik doczesny” to zbiór historii, w których jak w kalejdoskopie różnorodne migawki z życia składają się na międzypokoleniową wędrówkę od Słowa do Ciała, z Beskidu Wyspowego do Île-de-France, z Ego do Ja, w świat snów i intuicji. Diapazon tematyczny jest tu dosyć szeroki – nie brak konotacji religijnych i przekomarzania się z narzuconymi nam schematami poznania. Utwór jest próbą dotarcia do Drugiego, nie Innego, do kolejnego odzwierciedlenia nas samych, w którym nasze własne doświadczenia splatają się z doświadczeniami napotkanych w życiu osób. Te spotkania z „Sennika…” rozgrywają się na mapie Europy, na mapie ciała i w onirycznych wyprawach na drugą stronę… Od słowa do ciała, a może słowem w ciało, ponieważ wszytko się łączy, wszystko zawiera w sobie wszytko. To taka transpokoleniowa wędrówka i zacieranie granicy między światem, a tym co po drugiej stronie skóry. Ułożysz te puzzle w niedoskonałym porządku?Świat budził się powoli, spoglądał przymglonym i zaspanym jeszcze okiem, jak biały minibus z wąsatym szoferem i jedną tylko pasażerką, mknie mokrą szosą. Czarna, świeżo zaasfaltowana lamówka biegła brzegiem świata, łącząc wszyte w mapę równym ściegiem wioski. Mijane wzdłuż drogi domy mieniły się kolorami, jak błyszczące cekiny na góralskim gorsecie. Muzyka w radio ucichła, spiker poinformował, że wybiła szósta trzydzieści. Gdzieniegdzie zapalano światło.Byłam rozespana. Na zaparowanej szybie narysowałam dziurkę od klucza i spoglądałam przez nią na mijane krajobrazy. Nie rozpoznawałam okolicy, tylko nazwy miejscowości na znakach drogowych otwierały w mojej głowie niezliczoną ilość wspomnień. Byłam trochę zaskoczona zmianami, jakie przez te kilkanaście ostatnich lat zaszły w miejscu, które kojarzyło mi się nie tyle z krańcem, co z początkiem świata. Bus zbliżał się do przystanku, na którym postanowiłam wysiąść. Z początku wahałam się, czy nie dać się ponieść chwili i nie poprosić kierowcę, by zatrzymał się wcześniej, przy stacyjce kolejowej. Miałabym do pokonania kilka kilometrów pieszo, najpierw torami, później laskiem, koło figurki Frasobliwego. Od tego pomysłu odwiódł mnie rozsądek. Progi zapewne zetlały, dróżka zarosła, a kładka na rzece spróchniała. Pójdę tam przy następnej okazji, teraz muszę skupić się na tym, po co tu przyjechałam. […]
Oryginalność "Wielkiego Wybuchu" na tle polskiej prozy współczesnej polega na tym, że Krzysztof Czaja silnie połączył światopoglądowe i naukowe problemy, które nurtują dzisiejszych inteligentów, z wątkami obyczajowymi. Realistyczna powieść oddaje w formie dynamicznych dialogów aktualne i stosunkowo typowe dyskusje filozoficzne. Walorem Wielkiego Wybuchu jest efekt, który pamiętamy z najsłynniejszych filmów Krzysztofa Zanussiego: Iluminacja i Struktura kryształu pozwalają ulokować zagadnienia metafizyczne i naukowe w kontekście codziennego doświadczenia egzystencjalnego współczesnego człowieka.Wyjątkowe miejsce, które zajmie Wielki Wybuch w historii literatury, polega na przedstawieniu nowej umysłowości ludzi uformowanych w drugiej połowie XX wieku i na początku XXI przez swoisty kult nauk przyrodniczych. Fizyka, biologia, astronomia miały nam wszechstronnie objaśnić świat. W rezultacie brakowało nieco rozwoju wrażliwości moralnej, wyobraźni, rozumienia sensu życia, które przekracza doczesne horyzonty.Gorąco polecam powieść Krzysztofa Czai Wielki Wybuch.Prof. dr hab. Dorota HeckKrzysztof Czaja – poeta i prozaik, który swoje dzieciństwo i młodość spędził na ulicach i podwórkach wrocławskiego “Nadodrza”.Absolwent filologii polskiej UWr, wieloletni nauczyciel języka polskiego we wrocławskich liceach. Manager struktur finansowo-bankowych, prezes zarządu uzdrowiska na Pomorzu, urzędnik państwowy z wieloletnim stażem. Członek Związku Literatów Polskich oraz Wrocławskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury.Autor tomiku “Wędrowiec” (2014), wydanej w 2021 r. powieści “Jeszcze wyrosną skrzydła aniołom z Nadodrza”, nawiązującej do trudnego dzieciństwa i młodości spędzonej w jednej z kamienic poniemieckiego Breslau. Pomysłodawca MURALU przy ul. Kaszubskiej 3, na ścianie rodzinnego domu autora, w którym toczy się akcja powieści. Ostatnia publikacja, tomik pt. “Wybieram życie” (2022), z którego kilka tekstów zostało wyróżnionych przez Kapitułę XX Jubileuszowego Konkursu Poetyckiego imienia C.K. Norwida.
„Uśpiewanie” to zbiór 11 opowiadań, tworzących spójną opowieść o świecie, w którym dawne wierzenia i zwyczaje są ciągle żywe. Napisane w stylu realizmu magicznego, pokazują świat z początków XX wieku, w którym według przekonań Kaszubów, można było wysłać w zaświaty ludzi, wyśpiewując za nich pieśni pogrzebowe – stąd tytułowe uśpiewanie. Chcesz poznać wieszczi, zmory, dziką jachtę czy magię Pustej Nocy? “Uśpiewanie” czeka na odkrycie… Żyła kiedyś dawno temu pewna stara kobieta, której czarne podniebienie budziło lęk wśród niegodziwców, bo nie bała się nazywać podłością czynów podłych ani nikczemnością słów nikczemnych. Kaszubka to była prawdziwa – uparta i bogobojna jak tylko oni potrafią. Ludzie opowiadali, że w młodości była piękna. Byli to ludzie, którzy nie rozumieli, że stare, siwe kobiety też bywają piękne. Nie napawało jej to dumą, albowiem uroda to zwodniczy dar, który nie każdy potrafi udźwignąć. Kiedy była jeszcze dziewczyną o bujnych, kruczoczarnych włosach, które grubymi puklami spadały na jej plecy, do jej domu położonego nad brzegiem płytkiej zatoki zapukał młody człowiek – urodziwy jak ona, o sercu szczodrym i troskliwym. „Ten będzie gwarantem mojego bezpieczeństwa” – pomyślała, bo była też mądra. „Okiełznane piękno nie kole w oczy” – powtarzała potem swoim równie ślicznym córkom. Doświadczyła w swoim długim życiu wiele dobrego, bo tak starała się patrzeć na świat, i wiele złego, bo świat nie zawsze jest przychylny życzliwym ludziom. Lata upływały jej według ustalonych przez przodków zasad, którym starała się nie sprzeciwiać, bo kiedy tylko wyrosła z młodzieńczej niezgody, zrozumiała, że każdy ma odegrania przypisaną mu rolę. Rodziła dzieci, doglądała zwierząt na gospodarstwie, uprawiała ogród i czekała na wnuczki, bo wiedziała, że to wtedy pozna swoje przeznaczenie. Poza urodą różniła się od innych kobiet w okolicy talentem do dostrzegania rzeczy niewidzialnych, rozumieniem spraw niezrozumiałych oraz skłonnością do proroczych wizji, które miewała od dziecka i których zawsze się bała. Kiedy pewnej nocy obudził ją sen, w którym liczyła zęby truchłom znalezionym na mokradłach, wiedziała, że nadchodzący ranek przyniesie jej ból. Usiadła przed domem i czekała na posłańca
Tomik poezji autorstwa Arkadiusza Burdy (ur. 1970 w Zamościu). , polskiego poety i plastyka. Zadebiutował w 2004 roku tomikiem poezji "Atma", w 2015 r. wydał "Arcyludzkie obce", w 2022 - "S tworzenie"."S tworzenie" pojawiło się na tym świecie w 2022 roku, zbierając pokaźną garść pozytywnych opinii. Dwa lata później Arkadiusz Burda znów przybija swoją ostrą łódź do poetyckich brzegów. Tym razem jednak nie jest to zbiór, w którym ciemność mnoży się przez ciemność. W “Wypukłodruku na bruku” hulają ciepłe wiatry z dalekich krain, filozoficzne rozmyślenia mieszają się z popkulturowymi powidokami, a w kącikach zdań osadza się ironia. W ten język, który tnie jak dłutko, strach się nie zatopić. Bo mało jest takiej poezji w tym kraju – czasem trzeba dotknąć bruku.
"Nowy Tetrys Warszawski" stawia na struktury totemiczne. Zamiast sadzić się na puenty, polegam na równowadze rewelacji. Funkcję perswazyjną uzyskuję szczepiąc linijki. Dla efektu pełnego eklera dopuszczam wozówki, to znaczy amerykańską podwójną spację po kropce. A skoro pointy sentymentalne, to niech żyją wyrazy.z opusu 35+NDXOXCHWDRGHDXORVI+Rozgrywka szła czterema taliami bezdżoków, ale nie znamy języka, w którymlicytował gracz znad Witham. Możedobierał do kiksu z forhendu, byMorze Północne wyrzuciło strapontonGallaghera?* Wysiwygwam wymknął sięadefinicji krzyżówkowej. Harem bacakuca na tygrysich łapach. Kasjopejanad Warszawą była, jest i pobandzie.Lekcja Instagramu Pamięci Narodowej:+GERLACH-NIERDZEWNE+Areszty domowe nie są dla narciarzyJodły szumią, że w Rossmannie DavidWatts dłużej przy farbach do włosówstajał niż przed rajstopami. Lodowyprysznic czuć kwarcówką, siarczystymadras ciągnie od Zermattu. Powitamsiksal w obrotowych drzwiach i dopowiększębez opierania nart o ścianę.*Podwójna spacja po kropce została tu i nie razużyta ze świadomością, że w innych okolicznościachcoś takiego kończyło się schizmą albo stosem.
Mówiąc mniej, powiedzieć więcej. Taka maksyma zdaje się przyświecać Marcie Ciążeli w debiutanckim zbiorze wierszy. Autorka wychodząc od zwierzęcych metafor, tka misterną sieć migoczących znaczeń. Poprzez niedopowiedzenia czy atomowe puenty rozświetla przed nami abstrakcyjny świat, który można obserwować z różnych perspektyw niczym obracany w dłoni diemencik. “Nad zabetonowanym brzegiem rzeki” może być całkiem przyjemnie – czas zacząć piknik ze smacznymi słowami wylegującymi się w wiklinowym słowniku.PtakLiczy się każda chwilaWszystko nieważne ma znaczenieFotografie rozbłysków wodyW mistycznym środku zdarzeń dzieje się światNajwiększa tajemnica kosmosuUkryta jest w ptaku niesionym przez wiatrKtórego dostrzeżesz w porę
W ostatnim zbiorze wierszy Piotr Kominek poszukiwał “Drogi do domu“. Gdy już dotarł do upragnionego celu, dopadł go poetycki szmer w sercu. Bo coś tam jest, coś istnieje “Po drugiej stronie” i warto wybrać się na ten emocjonalny rekonesans, aby przyszpilić to, co najważniejsze. Autor w swoich miłosnych, a często religijnych utworach przedstawia wersy delikatne niczym gałązka wystawiona na ciężką zimę. Czy czułość wytrzyma tę próbę i odrodzi się wiosną?
PROLOG Na ulicy Świętojańskiej w Bydgoszczy niegrzeczni chłopcy są jak świadkowie brodząc w rzece czasu w mieście które trwa Oikos to takie miejsce gdzie robaczki świętojańskie rozpraszają mrok a dyszle wozów drabiniastych porosła trawa Zielone niebo lub drzewo na podwórku posadzone a my nie chcemy uciekać stąd otoczeni katedrą najprostszą najdroższą U kresu lata w oazie wonnego powiewu i spokojnego oddechu otuleni mgłą senną gdzie białe jest białe na Placu Wolności Gdzie kamienie dumnie podnoszą głowy ponad kruszejący asfalt a kobiety z wierzbowych witek wyplatają kosze pamięci Dariusz Filinger związany jest z Bydgoszczą od urodzenia. Tam też skończył studia rolnicze na Akademii Techniczno-Rolniczej. Debiutował poetycko na łamach bydgoskich „Faktów” w 1983 roku u redaktora Andrzeja Baszkowskiego oraz w młodzieżowym czasopiśmie „Radar” w 1984 roku. Laureat kilku ważniejszych konkursów poetyckich, np. ostatnio II nagroda w 2018 roku w ogólnopolskim konkursie im. Władysława Broniewskiego „O liść dębu” w Płocku. Jego wiersze znajdują się w ośmiu almanachach pokonkursowych. Współpracował z Klubem Literackim Nauczycieli Pomorza i Kujaw. Owocem tej współpracy był m.in. wydany w 1997 roku almanach pt. „W stronę światła”. Obecnie związany jest z ogólnopolskim miesięcznikiem literackim „Akant”. W roku 2015 wydał tomik wierszy, który jest podsumowaniem dotychczasowej twórczości. Uważany jest za przedstawiciela nurtu historycznego w poezji.
Poeta, miasto, myśli, pory roku, przechodnie odbijający się od siebie jak kule bilardowe. Znamy te uliczne, postbrulionowskie opowieści. mikojał ryśkiewicz nie chce jednak rozgościć się na wygodnej pufie, tylko bada językowe trakcje, które biegną od Warszawy do Kielc, i od jednej paczki neuronów do następnej. Coś tu się skrzy, coś się zrywa, ale bystre głowy odkodują wreszcie, “dokąd prowadzą urwane chodniki”. Prowadzą do…
Max Pogarda wraca z borów i uroczysk z plecakiem pełnym zaklęć. Wraca po wypuszczeniu z cięciwy dobrze przyjętego “Splotu pogardy“. Teraz napina łuk po raz drugi… i tak oto w rozgrzane ręce czytelników wpada “Uderzenie pogardy”. Czy coś się zmieniło w tym zaskakującym postromantycznym uniwersum? Tak, smoliste wersy przeistoczyły się dzięki alchemicznym sztuczkom w czystą czułość. Nie jest to jednak kolorowanka, tylko wciąż pamiętnik rozbójnika, który tańczy na ostrzu języka. A nuż to wiersze dla Ciebie.
Beata Gruszecka-Małek (ur. 1986) – miłośniczka sztuki i przyrody. Pochodzi ze wsi, kocha wszystko, co sielskie. Jest autorką literatury dziecięcej, w tym książek z serii „Wierszyki Edukacyjne”. Z wykształcenia pedagog i pracownik socjalny. “Autopsje” to jej pierwsza książka poetycka stanowiąca zbiór utworów poważnych, niosących ładunek trudnych emocji. Poezja Autorki była wielokrotnie nagradzana m.in. w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Granitową Strzałę”, Konkursie Poetyckim „Forma Słowa” Studium Literacko-Artystycznego Wydziału Polonistyki UJ w Krakowie i w I Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim o „Lwi Pazur”.
Magdalena Lipińska (ur. 1986) – studiowała archeologię, indologię oraz historię. Pracuje jako analityk. Lubi podróże, fascynują ją zwłaszcza kultury Wschodu. Mieszka w Warszawie. Zbiór „Noce i wieczory” to jej debiutancki tomik wierszy. Zdjęcie autorki zostało wykonane przez ZAKŁAD FOTOGRAFICZNY Celina Osiecka
Sięgając po książkę ,,Od Schizofrenika do Oficera”, decydujecie się Państwo na podróż przez gorycz, miłość, tęsknotę, poczucie misji i spełnienie marzeń. Młody chłopak rzucony w nurt życia szybko zauważa, że jest ono inne od tego wyczytanego w książkach. Ideały są tylko pustymi słowami – nie godząc się z tym, szuka Boga, ostatniej deski ratunku. Zamiast tego znajduje pryczę w zimnej celi. Ta opowieść to debiut młodego pisarza. Jest zbiorem jego przeżyć i wspomnień, a także próbą rozprawy filozoficzno-teologicznej. Decydując się na tę lekturę, na pewno wejdą Państwo w świat wartości obłąkanego. Razem z nim przeżyjecie metamorfozę i będziecie odpowiadać na pytania egzystencjalne. Przekroczycie granice ludzkie – granice tego, co można, należy i jest stosowne. Wciągnie Was świat barwnych przygód i przekonacie się, jakiego zezwierzęcenia może doznać człowiek. Często cierpiący i szukający zewsząd ratunku chłopak, poddany próbom, musi pokazać, że jest mężczyzną. Opowieść toczy się na przełomie ośmiu lat. Wybuchu, rozkwitu i recesji choroby. Jest prowadzona w narracji pierwszoosobowej. Autor w tym czasie przeżywa uniesienia miłosne, załamania psychiczne, wstępuje w szeregi ,,Dywizjonów Szkoleniowych” i odbywa wędrówkę swojego życia, nie zważając na konsekwencje, jakich mu to przysporzy. Znajdą Państwo w tej książce również wywody i wnioski z przeżytych psychoz paranoidalnych, tak obce zdrowemu rozsądkowi. To niesamowita historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, z psychologicznym komentarzem, która zabiera nas w świat wizji, marzeń i zniszczenia, świat osoby chorej. Krystian Szabliński Ojciec Jana Nikodema, brat trzech sióstr, syn Marka i Beaty. Urodzony 30.03.1993 r. w Kłodzku. Absolwent tutejszego Liceum im. Bolesława Chrobrego (skończone maturą). Przez trzynaście lat stróż na „Postojowisku”. Katolik. Humanista. Szachista. Gitarzysta. Palacz. Często rusza w dalekie piesze wędrówki, zwykle z psim przyjacielem. Jak dotąd dotarł na własnych nogach do Jasnej Góry, Budapesztu i przemierzył czeską Morawę. Więzień w zakładach odosobnienia w Polsce, Niemczech i na Węgrzech. Dorastał w cieniu Kłodzkiej Twierdzy, gdzie panowało i panuje przeświadczenie, że „Polska będzie potęgą”. Sześciokrotnie wyróżniony biało-czerwonym paskiem na świadectwach ukończenia szkolnych klas. Biegle mówi, czyta, pisze po niemiecku. Związany z kłodzkim światem przestępczym, gdyż uważa, że w czasach cyfryzacji, konsumpcjonizmu i marazmu, tylko w nim ostało się człowieczeństwo, w czarnych i białych barwach życia. Bajerkę skręcił na piecu, z Magdą. Odznaczony przez dwóch starszych „Grypsujących” rangą oficerską, tatuażem na lewym obojczyku, w stopniu Porucznika.
Rok temu Rafał Pigoń debiutował zbiorem wierszy “Światy”. Jego pióro jest jednak na tyle gorące, że właśnie wykuł się drugi tom tych obrazowych i wrażliwych utworów. Jakie światy odkrywa przed nami młody poeta? Uliczne obrazki, w których czuć zamiłowanie do detalu zderzają się wizjami galaktycznych eskapad. Zapraszamy na spotkanie z teorią poetyckich wieloświatów.
W Niemczy, dolnośląskim miasteczku, pojawia się Ziemowit Stopka. Ma pełnić tam rolę listonosza. Nie mija jednak zbyt wiele czasu od objęcia nowej posady, gdy zaczynają dziać się wokół niego dziwne rzeczy. Ulica bez adresu, zaginione listy, tajemniczy mieszkańcy, zwani „forever young” to tylko okruchy układanki, którą stara się poskładać główny bohater. Pomaga mu w tym nowo poznana współpracowniczka, Karolina. Razem odkrywają karty historii miasta. Jednak nie jest to przeszłość, którą znają historycy. Tajemnicze listy okazują się prowadzić do zamierzchłej przeszłości Ziemowita i innych bohaterów. Wszystko zaczyna układać się w całość, kiedy poznajemy listy i pamiętniki, jednak najważniejszym, zaginionym puzzlem jest „Czarcia Łza” – tajemniczy klejnot, poszukiwany przez mroczną postać, Borthira Angwelesa. A rozwiązanie tej historii może okazać się nie bez wpływu na losy okolicznych mieszkańców. „Granit” to książka o małym miasteczku, jego historii i duchach przeszłości. Jest to powieść szkatułkowa, w której każdy drobiazg nosi w sobie niekiedy mroczną opowieść. To także proza zawierająca w sobie elementy realizmu magicznego. Historie bohaterów przeplatają się z niewyjaśnionymi zjawiskami i postaciami nie do końca należącymi do naszego świata. Wszystko to okraszone jest szalonymi przygodami głównych bohaterów i scenami, w których groza miesza się z humorem. „Granit” to twarda lektura z cudownie miękkim podbrzuszem.
Z praw fizyki wynika nie tylko, że wszechświat mógł zaistnieć sam z siebie, niczym proton, i nie wymagało to włożenia żadnej energii, ale i że jest w pełni możliwe, iż Wielki Wybuch nie miał w ogóle przyczyny. Żadnej, ale to żadnej. Stephen Hawking Marcin Sylwester Gołąbek – urodzony kwadrans po dwunastej 23 sierpnia 1989 roku (zodiakalny lew i panna); przemyślanin mieszkający w Krakowie, którego serce bije kresowym, wschodnim rytmem; Polak, Rusin o kulturze polskiej, po pradziadku austriacki Niemiec, Europejczyk, obywatel Kosmosu; społecznie zaangażowany aktywista, szczególnie zatroskany o stan cywilizacji i ekologię oraz przyszłość ludzkości jako gatunku i jej kierunki rozwoju oraz zagrożenia czyhające na człowieka rychle rozpoczynającego kolonizację innych planet; wieczny uczeń marzący o zostaniu światowej sławy reżyserem, a będący obecnie skromnym bajkopisarzem i poetą oraz menedżerem operacyjnym; racjonalista, symbolista o zainteresowaniu futurologicznym i magicznym; łączy w sobie talent, ogromne pokłady empatii (która, jak sam uważa – jest kluczem do wszystkich drzwi, zarówno tych widocznych, jak i ukrytych) – ale również wyjątkowe szczęście, myśl humanistyczną z umiejętnością analizy danych, a wszystkie te cechy znajdują swe odzwierciedlenie w niniejszym tomiku.
Zbiór wierszy Ryszarda Trzęsiocha. Ryszard Trzęsioch urodzony w 1955 roku w Bytomiu. Z zawodu geodeta. Poezją zajmuje się od roku 1978 z przerwami zgodnie z zasadą, że "poetą się bywa". W przeszłości członek grupy literackiej "Szuflada" działającej przy domu kultury "Karolinka" W Radzionkowie, później grupy poetyckiej "Nieregularni" działającej przy domu kultury w Miasteczku Śląskim. Swoje utwory prezentował także na antenie Radia Piekary. Obecnie jako posiadający dużo wolnego czasu emeryt, próbuje wrócić do swych dawnych pasji
Zawsze dobrze jest mieć pod ręką jakąś kartkę. Tyle myśli i emocji trzeba uwolnić – zapisać, namalować. Tak obie robiłyśmy przez lata. Zapełniały się szuflady, aż przyszedł czas, żeby je otworzyć. Na pomysł, by to zrobić razem, wpadłyśmy całkiem niedawno, rozmawiając o naszym pisaniu i malowaniu, o naszych kartkach, które pomagają ułożyć się ze światem. Znamy się już bardzo długo. Dużo nas łączy, od wspólnych obozów w szkolnych czasach i wspólnego kręgu przyjaciół po wspólne upodobania, przedsięwzięcia, podróże. Wiele zdarzeń i przygód za nami, zaufanie i przyjaźń trwają. I to dzięki temu, motywując się nawzajem, mogłyśmy rozpocząć kolejną podróż z przygodami, jaką jest wydanie własnej książki.Pierwsza część tego zbioru, to wiersze Ani ilustrowane ręką Ewy, druga, to obrazy Ewy poetycko skomentowane przez Anię.Wszystkim, którzy przyczynili się do powstania i kształtu naszego wspólnego tomiku, serdecznie dziękujemy.
"Magiczne opowieści to zbiór opowiadań, baśni oraz nowelek o tematyce fantasy. Wprowadzę was w świat aniołów, demonów, bogów, tarota, baśniowych roślin i zwierząt, intryg oraz przeróżnych zadań, które będą wyzwaniem dla bohaterów tych oto opowieści. Historie są szczególne (...)." ~ Artur Chabrowski Artur Chabrowski - O.G.Wisznu. 36 lat. Od 20 lat pisze opowiadania, nowelki, bajki i wiersze. Autor "Odmęty tożsamości", "Błysk", "Cudowne zwierzaki" oraz tekstów napisanych wspólnie z Anną Krakowską i Justyną Spruttą.
Wydawczyni zaproponowała mi napisanie tekstu o Profesorze i Besserwisserze. Wzbraniałem się przed tym, ale pomyślałem, że może takim tekstem pomogę tym z Państwa, którzy wezmą książkę do ręki, podjąć decyzję, czy ją kupić. A więc próbuję… Jest to rzecz o przyjaźni profesora anglistyki, zwanego od pewnego momentu Profesorem, badacza poezji mniej znanych poetów angielskich z przełomu wieków 18. i 19., z pełnym energii, buntującym się przeciwko światu imigrantem zwanym Besserwisserem, przybyłym z któregoś z demoludów, najprawdopodobniej z Polski (akcja powieści rozgrywa się w USA lub w Kanadzie, w jednym z miast Zachodniego Wybrzeża); i o tym, że z tej przyjaźni zrodziła się powieść Wczesny Cecil… Profesor i Besserwisser. A w tej powieści, obok Profesora i Besserwissera, głównymi bohaterami są Cecilianie – profesorowie i studenci Uniwersytetu Cecila, uniwersytetu założonego przez Profesora w starym, nie cieszącym się dobrą sławą hotelu Cecil. Profesorowie albo zostali wydaleni wcześniej z zatrudniających ich uniwersytetów, albo sami z nich odeszli; studenci to byli studenci, którzy nie ukończyli studiów, absolwenci lub byli uczniowie szkół średnich oraz panie i panowie, którzy ukończyli tylko szkołę podstawową (ci ostatni nadrabiają braki w wykształceniu w Szkole Podstawowej Uniwersytetu Cecila). Wszystkich ich można określić mianem outsiderów. Miasto toleruje powstały bez spełnienia formalnych procedur uniwersytet, ale po kilku latach postanawia pozbyć się „tego wrzodu”, „tej zarazy”, „siedziby podejrzanych typów”, jak dziennikarze i radni miejscy nazywają hotel Cecil z Uniwersytetem Cecila. Kiedy Cecilianie, dla uwolnienia się od ingerencji miasta w ich sprawy, ogłaszają Uniwersytet razem z jego siedzibą niezależną republiką, Republiką Cecila, wybucha wojna. Wojna kończy się po przypłynięciu do miasta z misją pokojową flotylli dowodzonej przez legendarnego żeglarza, kapitana Nichollsa z opowiadania Iana McEwana „Stereometria”. Niestety, po kilku miesiącach zaczyna odżywać nienawiść miasta do Cecila i jego uniwersytetu i… Więcej nie zdradzę; o dokładnych powodach nienawiści miasta do Uniwersytetu Cecila oraz o jego dalszych losach dowiedzą się ci z Państwa, którzy kupią lub pożyczą książkę. P.S. W tekście wymknął mi się tytuł Wczesny Cecil. Stało się to dlatego, że początkowo powieść taki miała tytuł. Myślę, że Ci z Państwa, którzy ją przeczytają, zgodzą się ze mną, że ma on takie samo uzasadnienie w jej treści jak Profesor i Besserwisser. Ale że książka nie może mieć dwóch tytułów… Andrzej Żurek Andrzej Żurek - Wyrastał w Polsce. Od trzydziestu kilku lat mieszka w Kanadzie, obecnie w Victorii, stolicy prowincji Brytyjska Kolumbia. Skończył prawo i zaliczył dwa lata anglistyki. W swoim nowym kraju najpierw pracował fizycznie, a od końca lat 1980. utrzymuje się głównie z tłumaczeń (tłumaczy dla różnych urzędów, w sądach, dla prawników i osób prywatnych). Był wiele razy w Stanach Zjednoczonych, dosyć dobrze poznał ten kraj. Od początku 21. wieku prawie każdego roku wyjeżdżał na trzy lub cztery miesiące do różnych krajów Ameryki Łacińskiej (z tego wzięły się nawiązania w powieści do tej części świata). Jego artykuły zamieściły „Tygodnik Powszechny”, „Gazeta Wyborcza”, miesięcznik „Śląsk”, „Jazz Forum”, „Przegląd Polski” (nieistniejący już dodatek literacki nowojorskiego „Nowego Dziennika”), „High Park”, wychodzący w Toronto w latach 1990. miesięcznik literacki. Tęskni za czasami, w których otwarcie, w każdym miejscu, paliło się papierosy. Kilka lat temu przestał palić; głównie z powodu rujnujących obecnie zdrowie cen papierosów.
Oddychanie, spacerowanie, obserwowanie parku, picie herbaty, siadanie na fotelu, przejeżdżanie palcem po powierzchni przedmiotów, pisanie wierszy. Dla autorek takich jak Paulina Mularczyk poezja jest nie tylko wykraczaniem poza codzienność, ale także ważnym składnikiem każdej z przeżywanych chwil. Czuje się to, gdy przed oczami przemykają nam kolejne “Oblicza” wersów, które krzyczą emocjami zamkniętymi przez lata na potrójny zamek. Czas delikatnie je otworzyć.
Poezja jest niczym zegarek szwajcarski. W ramach wersów ułożonych w zgrabne strofy można pożegnać się z życiem, opowiedzieć o miłości do świata albo przemycić tysiące innych odczuć, wspomnień czy impresji. “Czasem miewamy sny” Tomasza Woźniaka to zbiór wierszy, który wywiązuje się z takiego wielogatunkowego zadania. Pieśni o śmiertelności oraz wadzeniu się z bogiem stoją tu za pan brat z kawałkami o uczuciach i miligramach piękna. Dobrze zabrać ze sobą taką poezję, planując swoje wieczne wędrówki. Tomasz Woźniak – urodzony 1970 r. w Brodnicy, z wykształcenia germanista, pracuje jako nauczyciel i tłumacz. Zadebiutował tomikiem poezji „Poetyka i inne wiersze” (1994). W roku 2002 wydał kolejną książkę pt. „Bałagan“. Niniejszy wybór wierszy pochodzi z lat 2002–2007.
Spóźniliśmy się na czasy morskich eksploracji, a urodziliśmy się za wcześnie, aby odkrywać kosmos. Przemysław Mańka radzi sobie z tym zawieszeniem w czasoprzestrzeni poprzez zamknięcie oczu i sztukowanie wrażliwych fraz. Mieszają się w nich żarliwość, ból, miłosne uniesienia i galaktyczne wizje, w których odkrywane są ponadczasowe prawdy. “Okręt życia i miłości” to wersy z krainy uczuć i rozedrgania – można wyczuć ich częstotliwość, gdy odpowiednio otworzy się zmysły.
1 2 3 4 5
z 6
skocz do z 6