Menu

Tashka

Tashka
W tej części Ziuzia ma problem. Jaki? Trudno stwierdzić. Zamiast spędzać czas z rodzicami, woli milczeć i rozmyślać. Może ma gorączkę? Może się zakochała? Ale jeśli tak, to dlaczego tak bardzo interesuje się krzakami na rodzinnym spacerze? Nawet coś do nich szepcze… I co to wszystko ma wspólnego ze Śpiącą Królewną?
W gospodarstwie pełnym kurczaków i kur każdy dzień jest taki sam, jest dużo jedzenia, każdy zna swoje miejsce i nic nadzwyczajnego się nie zdarza. To znaczy, dopóki nie przybędą kapibary. Jest ich wiele, są duże, są mokre, są inne, są tutaj. Nie! Zdecydowanie NIE ma dla nich miejsca. Nagrody: → Białe Kruki, 2020 → Biblioteka Publiczna Nowego Jorku, najlepsze książki w języku hiszpańskim 2020 – Zwycięzca → Babelia Selection – El País, 2020 → Nagroda Fundacji Cuatrogatos, 2021 → Recenzja z gwiazdką Kirkusa, 2021 → Nagroda Książkowa dla Środowiska – Miglior Coerenza Grafica – Testo, 2022
W  tej części Ziuzia idzie spać. A przynajmniej takie ma plany, jednak za sprawą Marchewki Natalii zamiast do łóżka, trafia do tajemniczego, zimnego Królestwa Grochu z Kapustą, w którym już od progu witają ją zupełnie niezwyczajni dworzanie. Będzie i śmiesznie, i groźnie, ale na pewno, na pewno nie nudno. Wiem, bo znam Ziuzię najlepiej na świecie! Ziuzia ma jedno oko zielone, a drugie szare. Uważa że dobre pomysły pochodzą pępka bo przecież musi on, w końcu, do czegoś służyć. Ma starszą siostrę Kikę, psa Ciamajdę i dużo, dużo przygód. Na mamę mówi Mucha, a na tatę Puszek. Dlaczego tak jest i jak to wszystko się wydarzyło? Aby się dowiedzieć, musicie poznać Ziuzię i zacząć czytać, już teraz! Natychmiast!
Autor spogląda na dzisiejszą Warszawę z perspektywy ludzi pochodzących z różnych grup społecznych. Stworzeni przez niego bohaterowie przełamują niektóre tematy tabu, które są źródłem wielu problemów dzisiejszego mieszkańca stolicy. W akcji tej wielowątkowej powieści nie brakuje rozpusty, korupcji, reprywatyzowanych kamienic, rozbitych rodzin, a nawet morderstwa opartego na autentycznych wydarzeniach. „Pieniądze, które miały zbudować potęgę tego miasta stały się jego nowotworem.” – mówi jedna z postaci, skłaniając odbiorcę do refleksji. Co wiąże się z upadkiem moralnym współczesnej Warszawy? Dramatyczny obraz stolicy staje się impulsem do przemyślenia istotnych kwestii. W „Zepsutym Mieście” autor nie ma dla czytelnika gotowych odpowiedzi ani rozwiązań, za to daje przestrzeń do wyciągnięcia samodzielnych wniosków. Esencję tej przerażającej książki perfekcyjnie uchwycili zaproszeni do jej tworzenia artyści znani z oryginalnego oraz nieszablonowego patrzenia na świat. W książce został użyty zupełnie nowy font – Times New Warsaw, który powstał w kolaboracji z jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od krojów pisma, czyli Mateuszem Machalskim. Projekt okładki jest również ściśle związany z kulturą miejską i stoją za nim Julia Konopka i Bartek Walczuk z Osom Studios. Zdjęcia w materiałach promocyjnych są wiernym odbiciem dzisiejszych czasów, a za ich powstanie odpowiada Zuza Krajewska i Andrzej Sobolewski.
Pan Świnka jest pozytywnie zakręcony niczym jego ogonek. Ma wiele zainteresowań i wciąż odkrywa nowe pasje wcielając się w zaskakujące role. Podejmij wyzwanie i poznaj 12 miesięcy w trzech językach jednocześnie! Z Panem Świnką znajdziesz swój ulubiony miesiąc, a w każdym z nich zanotujesz ważną dla Ciebie datę! W książce „Pan Świnka… i miesiące, Mr Pig… and the months, Monsieur Cochon… et les mois l’année” znajdziecie: – 12 miesięcy z towarzyszącymi atrybutami; – mnóstwo słówek w 3 językach: polskim, angielskim i francuskim; – niepowtarzalne ilustracje Roberta Romanowicza ćwiczące spostrzegawczość; – specjalny kod QR z dostępem do lektorów języka polskiego, angielskiego, francuskiego. „Pan Świnka… i miesiące” to drugi tom z serii TASHKI.
Pan Świnka jest pozytywnie zakręcony niczym jego ogonek. Ma wiele zainteresowań i wciąż odkrywa nowe pasje wcielając się w zaskakujące role. Podejmij wyzwanie i poznaj 14 państw w trzech językach jednocześnie! Podróżuj z Panem Świnką i poznaj nowe miejsca na mapie świata! W książce „Pan Świnka… i państwa, Mr Pig… and countries, Monsieur Cochon… et les pays” znajdziecie: – 14 państw z towarzyszącymi atrybutami; – mnóstwo słówek w 3 językach: polskim, angielskim i francuskim; – niepowtarzalne ilustracje Roberta Romanowicza ćwiczące spostrzegawczość; – specjalny kod QR z dostępem do lektorów języka polskiego, angielskiego, francuskiego. „Pan Świnka… i państwa” to trzeci tom z serii TASHKI.
Pewnego ranka Halinka odkrywa, że cały jej świat stanął na głowie. Mieszkanie do góry nogami, plac zabaw wywrócony na lewą stronę. A to dopiero początek! Czy ma to związek z nagłym zniknięciem Mamy? No właśnie, gdzie jest Mama? Dlaczego przepadła bez śladu? Czy wróci? Halinka wyrusza na poszukiwania. Po raz pierwszy w życiu… zupełnie sama. Napisałam bajkę o tym, że każdy czasami powinien pobyć sam. Dzieci zyskują dzięki temu pewność siebie i uczą się samodzielności. A rodzice? Cóż, mają chwilę dla siebie. Bo żeby się odnaleźć, warto się czasem zgubić. Malina Prześluga
„Co tu robisz w środku zimy” – czyli Malina Prześluga dla dorosłych Po licznie wydanych, i nierzadko nagradzanych, propozycjach czytelniczych dla dzieci, Malina Prześluga tworzy pierwszą w swoim dorobku nowelę dla dorosłych odbiorców. Świat przedstawiony, w którym bohaterka, Ewa, daje się (nie)poznać czytelnikom, to najszarszy zakątek najgłębiej przeżywanego stanu nijakiej rzeczywistości. A może jedynie pretekst, by przyjrzeć się własnemu miejscu w życiu i sposobowi na jego przeżywanie, zanim ta szansa przeminie? Ewa ma rację w jednej kwestii. Nie da się jej lubić. Można jej natomiast współczuć, a na pewno – empatyzować, gdy bliżej przyjrzy się jej próbom walki z bylejakością i pyrrusowych zwycięstw, które odnosi. To dziewczyna z dużego miasta, którą do życia napędza niemoc. Bierność. Nicnierobienie. Dlaczego więc warto przeczytać tę książkę? Nowela Prześlugi jest opowieścią o pewnej perspektywie widzenia świata, która wydaje się być dogłębnie pesymistyczna, ale nie przez przebyte traumy, wojny i cierpienie, tylko przez szarość codzienności, w której Ewa zakopuje się niebezpiecznie głęboko. To taka perspektywa widzenia świata, którą zna wielu z nas, w którą łatwo się powoli zapaść, bez drogi odwrotu. Ciekawe jest to, że bohaterka to dorastająca kobieta, która życie dopiero poznaje, ale którego ma już właściwie dość. A właściwie, po prostu lubi je testować, sprawdzać, egzaminować – można odnieść wrażenie, że dziewczyna, która lubi przyglądać się małym zjawiskom, drobiazgom, detalom otoczenia, co i rusz szuka kolejnego pretekstu, by przegiąć, docisnąć, znaleźć cokolwiek brzydkiego w czymś zwykłym, aż coś wybuchnie i zmieni jej sytuację. Ale nie wybucha. A konkretnie – przynajmniej nie wybucha dla niej. W „Co tu robisz w środku zimy” zaskakuje przede wszystkim ciekawy romans brudnej rzeczywistości z wizjami baśniowymi, nawet onirycznymi. Sny i marzenia Ewy są tutaj mocnym kontrastem dla tego, co dzieje się naprawdę, ale też motorem do pomyślenia o dziewczynie z czułością, wrażliwością, dostrzeżenie jej ludzkiej twarzy. Ta surrealistyczna część opowieści Prześlugi zdaje się być rykoszetem skrywanej części osobowości Ewy – w tym świecie dziewczyna czuje się bowiem dobrze, jest zauważalnie aktywna i ma moc sprawczą. Tylko tutaj nic ją nie omija, więcej nawet – to ona może być inspiracją dla świata, a świat nagina się do jej zasad. Mamy tu opowieść z perspektywy pierwszoosobowego narratora, rodzaj pamiętnika, w którym śledzimy najbardziej intymne chwile z życia Ewy – z teraźniejszości i przeszłości. Taka literacka forma sprawia, że percepcja dziewczyny jest jedyną, jaką możemy sobie wyobrazić – patrzymy jej oczami i wraz z nią nie zachwycamy się tym obrazem. Tym łatwiej możemy je sobie zwizualizować, że mamy tu sugestywne rysunki Patryka Hardzieja. To dość osobliwe ilustracje, przywodzące na myśl świat, który momentami – nomen omen – tylko w myślach mógłby istnieć. Nadal przy tym pozostają na tyle bliskie historii Ewy, że są intuicyjne do odczytania. „Co tu robisz w środku zimy” brzmi, jakby wyszło spod innego, nieprześlugowego, pióra – i choćby dlatego, warto tę książkę poznać. Nieznane dotąd podejście autorki do literatury i świata w ogóle, jest ciekawym kontrastem do sposobu rozumienia otoczenia, jakie pokazała we wcześniejszych utworach. Prześluga ze zwyczajności, nudy i biernego przyzwyczajenia wyciąga to, co może być interesujące z perspektywy psychologicznej, co może być próbą zrozumienia człowieka, który z jakiegoś powodu lgnie do takiej percepcji otocznia. Coś w tym utworze frapuje i wydaje się być na tyle uniwersalne, że bliskie każdemu z nas. Recenzja: Karolina Obszyńska
Dago jest przekonany, że filmy i zabawki są o wiele ciekawsze od książek. Lecz wkrótce zmienia zdanie dzięki swojemu pomysłowemu przyjacielowi Lo. Balonik sprawia, że czytanie książek okazuje się fascynującą przygodą. Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat.
Pan Świnka jest pozytywnie zakręcony niczym jego ogonek. Ma wiele zainteresowań i wciąż odkrywa nowe pasje wcielając się w zaskakujące role. Podejmij wyzwanie i poznaj 14 profesji w trzech językach jednocześnie! Może razem z Panem Świnką znajdziesz swoje hobby lub spróbujesz czegoś zupełnie nowego? W książce „Pan Świnka… i zawody” znajdziecie: – 14 zawodów z towarzyszącymi im atrybutami; – aż 168 słówek w 3 językach: polskim, angielskim i francuskim; – niepowtarzalne ilustracje Roberta Romanowicza ćwiczące spostrzegawczość; – specjalny kod QR z dostępem do lektorów języka polskiego, angielskiego, francuskiego.
Dago jest niejadkiem. Ale gdy pewnego dnia na jego talerzu pojawia się niespodzianka –kolorowy obrazek do zjedzenia, smok nie może się doczekać kolejnych zaskakujących posiłków. Czy rodzice i jego przyjaciel Lo zdradzą mu sekret, jak i z czego się je robi? Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat.
Tym razem Dago, z pomocą swojego przyjaciela Lo, poznaje zabawny sposób na polubienie mycia rąk. A dlaczego jest ono takie ważne i co to są zarazki, przekonuje się dość niespodziewanie – za sprawą malowanego przez siebie obrazka. Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat.
Tym razem Dago odkrywa, że segregacja śmieci jest nie tylko pożyteczna, ale i przegania nudę. Wspólnie ze swoim przyjacielem Lo i z rodzicami smok w magiczny sposób zmienia zużyte przedmioty w niepowtarzalne zabawki i konstrukcje. Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat.
Dago szybko się przekonuje, że bieganie bez czapki i szalika w chłodny dzień może się skończyć chorowaniem, leżeniem w łóżku i nudą. Na szczęście jego przyjaciel Lo ma ciekawe pomysły na wesołe spędzanie czasu mimo choroby. Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat.
Seria książeczek ma za zadanie uświadomić dziecku, że uczenie się kolejnych czynności niezbędnych w życiu dorosłych wcale nie musi być nudne albo przerażające! A dorosłych z kolei ? że dziecko może powoli, świadomie i bez lęku nabywać umiejętności, których co do zasady ? nabywać nie chce. Malina Prześluga proponuje kilka prostych, zabawnie opisanych instrukcji „obsługi” małego buntownika. To one w nienachalny, ale prosty sposób podpowiedzą rodzicom, w jaki sposób przełamać w dzieciach niechęć lub nieuzasadniony lęk wobec niektórych obowiązków. A każda zdobyta sprawność zostaje uhonorowana specjalnym medalem ? kartą znajdującą się na tylnej okładce każdej części, którą można powiesić na ścianie i, pękając z dumy, chwalić się swoją odwagą przed gośćmi!Autorka prowadzi tę opowieść lekko i bez zbędnego nadęcia ? do dzieci mówi bowiem językiem dziecięcym, nie ubierając w poetyckie słowa tego, co oczywiste i biskie każdemu człowiekowi. Nie szuka metafor ani hiperboli, kibelek nazywając po prostu kibelkiem, a kupę ? kupą. Lęk przed korzystaniem z toalety zostaje więc w końcu szczęśliwie opanowany, ale zanim do tego dojdzie, Lenio musi poznać konsekwencje unikania tego, czego się boi. Kolejna natomiast historia dotyczy już nieco innej czynności, znienawidzonej przez maluchy ? ubierania się. Lenio będzie stawiał czoła lewej i prawej stronie koszulki, skomplikowanym układom pięt i palców na skarpetkach czy węższym i szerszym częściom bielizny. I choć na początku wydaje się to być dla niego nie do przeskoczenia, to w końcu daje sobie radę i obronną ręką wychodzi z trudnej misji zakładania rękawów i nogawek.Przygody Lenia spadają z nieba strapionym rodzicom, którzy nie mogą znaleźć sposobów, by z mozolnych, codziennych czynności uczynić frajdę - albo przynajmniej obowiązek nieokupiony łzami. Prześluga nie sili się na uciążliwy dydaktyzm, ale z pomocą swojej wrodzonej literackiej empatii i ? prawdopodobnie wiedzy zdobywanej odkąd została mamą ? trafnie i swobodnie opowiada o tym, co zna każdy rodzic.Nie tylko dopełnieniem, lecz równowartościowym elementem przygód bohaterów z Góry Deli Meli są Ilustracje Roberta Romanowicza, jak zwykle barwne i wymowne w formie. Tym razem jednak artysta tu i ówdzie mruga do czytelników, zwracając uwagę na takie detale w obrazowaniu przygód Lenia, które wychwyci tylko wprawne oko. To dobry powód, by przygody bohaterów z Góry Deli Meli przeczytać i obejrzeć przynajmniej kilka razy. Trzeba też dodać, że kreskowy wizerunek małego Lenia, jak i całe jego otoczenie, wzbudzają tkliwość coraz mocniej z każdą kolejną kartką.
Lenio i Straszny Kibelek oraz Lenio, który sam się ubiera to dwie z siedmiu części przygód małego „Lenia z Góry Deli Meli”. Malina Prześluga, ceniona pisarka literatury dla najmłodszych, a prywatnie - mama Lenia, stworzyła nową propozycję serii dla rodziców i ich dzieci. Tym razem zaprasza do świata mieszkańców tajemniczej góry, którzy wraz z małym bohaterem cieszą się, gdy ten zdobędzie kolejną sprawność w stawaniu się coraz odważniejszym.Bo właśnie o zdobywanie sprawności się tu rozchodzi - seria książeczek ma za zadanie uświadomić dziecku, że uczenie się kolejnych czynności niezbędnych w życiu dorosłych wcale nie musi być nudne albo przerażające! A dorosłych z kolei, że dziecko może powoli, świadomie i bez lęku nabywać umiejętności, których co do zasady - nabywać nie chce. Malina Prześluga proponuje kilka prostych, zabawnie opisanych instrukcji „obsługi” małego buntownika. To one w nienachalny, ale prosty sposób podpowiedzą rodzicom, w jaki sposób przełamać w dzieciach niechęć lub nieuzasadniony lęk wobec niektórych obowiązków. A każda zdobyta sprawność zostaje uhonorowana specjalnym medalem - kartą znajdującą się na tylnej okładce każdej części, którą można powiesić na ścianie i, pękając z dumy, chwalić się swoją odwagą przed gośćmi! Tak więc na Górze Deli Meli mieszkają Delimki i Melimki, które słyną z nieprzeciętnej odwagi, nie inny jest wcale mały Lenio, choć jak na razie jeszcze obawia się pewnej rzeczy. Korzystania z toalety, jak prawdziwy dorosły. I właśnie o tym strachu, a właściwie o próbach jego przezwyciężania, traktuje „Lenio z Góry Deli Meli - Straszny Kibelek” - czyli pierwsza z przygód tej serii.
Wystarczy nie chodzić do lekarzy. W końcu oni zawsze coś znajdą. Tak twierdzi Marvin, dinozaur, który zrodził się spod pióra Marty Guśniowskiej i nagle, ni stąd, ni zowąd, zupełnie niechcący dowiedział się, że najczęstszą przyczyną umierania dinozaurów jest wyginięcie.Historia Marvina to pełna wrażliwości i ciepła lekcja oswajania cierpienia, samotności i odchodzenia. Forma jej podania łagodzi trudny temat, a niezwykli bohaterowie czynią tę historię jeszcze bardziej fantastyczną. Dziecko nauczy się z niej o wartości przyjaźni, pomagania i doceniania chwil, które bardzo szybko pryskają. Co więcej, jest to po prostu ciekawa historia przygodowa, w której bohaterowie napotykają na mnóstwo zaskakujących, nieoczywistych przypadków. Podoba się na przykład moment spotkania z Diabłem ? dla tych, którzy się go obawiają, to gotowy poradnik zbicia reprezentanta złej mocy z pantałyku.
Podłóżkowicz i zaskrzyszaf nie są już wyzwaniem dla smoka Dago o jego przyjaciela Lo. W tej części przygód bohaterowie pokonają jednego z największych dziecięcych wrogów - najciemniejszą ciemność. Dago. Daleki krewny smoka wawelskiego i bazyliszka. Bohater, który wraz ze swoim przyjacielem Lo – żółtym balonikiem – zmienia się na oczach czytelnika. Wyjątkowe pióro Doroty Kassjanowicz i charakterystyczna kreska Roberta Romanowicza stworzyły dziewięć historyjek, składających się jak w puzzle w jedną kolorową całość, która wspiera rodziców w wychowywaniu. Dzięki zadaniom typu „porównaj obrazki” książeczki rozwijają spostrzegawczość maluchów, a słowniczek tłumaczący język Lo zachęca je do poprawnego mówienia. Wszystkie części spaja również bliźniaczy początek i koniec, a także obraz tej samej ulicy, na której zachodzą zmiany wymagające uważności czytelnika. Dla dzieci w wieku 1–5 lat. DAGO, LO I ZABAWA W PUZZLE. TYŁ OKŁADKI WSZYSTKICH 9 CZĘŚCI UŁOŻY SIĘ W JEDEN DUŻY OBRAZEK!
„Smacznego, proszę wilka!” to pełna ciepła i serdeczności opowieść o przełamywaniu barier, o niemożliwym, które staje się możliwe i przyjaźni ponad podziałami. Przy okazji pojawiają się tu również momenty mrożące krew w żyłach, stawiające naszych bohaterów przed niecodziennymi zadaniami. Jak im podołają? Na pewno będą musieli wykazać się sprytem i dużą cierpliwością – a czytelnicy wziąć głęboki oddech, bo będzie się działo! Co jednak ważne, dla dzieci ta historia będzie nie tylko ciekawą opowieścią, ale też źródłem nowej wiedzy, którą zdobędą niemal niepostrzeżenie. Guśniowska bawi się słowem i jego znaczeniem, pokazując, jak elastyczny i nieoczywisty może być język polski, gdy odpowiednio się o nim pomyśli. Dialogi Wilka i Zajączka stają się przez to niebanalne i zaskakujące, tym bardziej, że Zajączek dopiero poznaje świat, a przez to też poznaje i język. Nieporozumienia wynikające z tych prób są urocze, a przy tym kształtują jeszcze mocniej charaktery obu bohaterów – Zajączek dzięki nim uczy się coraz więcej, a Wilk… uczy się cierpliwości. Autorka buduje kilka poziomów komunikatów i kilka poziomów dowcipu – dzięki czemu żarty będą mogły trafić do odbiorców w różnym wieku. Z tej wspólnej podróży, którą Wilk jest poniekąd zmuszony odbyć wraz z Zajączkiem, rodzi się niesamowicie bliska więź, pełna wzajemnego uczenia się od siebie, przemian i przebaczania. Książka będzie doskonałym prezentem dla każdego małego czytelnika, który nie tylko nacieszy się tą cudowną historią, ale też zakocha w sposobie jej zobrazowania. Dzięki ilustracjom Jagi Słowińskiej dostajemy skontrastowany świat stereotypowo złego Wilka i nieco jeszcze naiwnego Zajączka. Stąd właśnie ciężkie, ciemne i statyczne scenki przedstawiające Wilka oraz pełne dynamizmu i lekkości, pastelowe rysunki Zajączka. Co jednak ciekawe, kiedy historia zaczyna układać się bardziej pomyślnie, zmienia się również świat Wilka na ilustracjach, i z mrocznego, ciężkiego staje się coraz bardziej kolorowy. To ilustracje nieoczywiste, pozostające w sferze bajkowości i dyskretnej symboliki.
Przychodzi taki dzień w życiu dziecka, kiedy musi ono usłyszeć od swojego ojca: “powiem ci tylko tyle: jesteś owadem, a za drzwiami jest las”. Oczywiście, jeśli to dziecko faktycznie jest dzieckiem owadzim, a za drzwiami faktycznie jest las. W innym wypadku – niekoniecznie. Ale tak właśnie się dzieje w niedawno wydanej książce dla dzieci, „Jestem Aki”, napisanej przez Dorotę Kassjanowicz. Te właśnie słowa usłyszał Aki, leśny owad. Usłyszał, a później poszedł. Na spotkanie. Aki wyruszając w podróż w nieznany, ogromny i pełen niespodzianek las, nie wie co go czeka, nie wie, kogo spotka, właściwie – nie wie jeszcze nawet kim jest. I na tej właśnie niewiedzy zasadza się historia pomyślana przez autorkę – na niewiedzy, która nieopatrznie przeradza się w poszukiwanie własnej osobowości, tożsamości. Co ważne, to poszukiwanie musi iść w parze z poznawaniem świata – musi, i to umiejętnie udowadnia autorka, bo bez kontrastów, bez ludzi innych niż my i o innych poglądach, bez kogoś, z kim możemy się skonfrontować, nigdy nie zrozumiemy, kim jesteśmy. Nieprzypadkowe zresztą jest tu imię głównego bohatera – Aki jest tylko “aki”, bo jeszcze właściwie nie wiadomo “jaki” jest. Dostaje od autorki czas, by się tego dowiedzieć. No więc – idzie.
Nieco gapowata, ale serdeczna i uparta Gęś to postać rozpisana tak, że trudno jej nie polubić. Ma dziewczęcy urok, godny podziwu dystans do siebie, autoironię i otwartość wobec otoczenia. Największą jednak zaletą naszej Gęsi jest to, że – nietypowo dla swojego gatunku – niechętnie się szarogęsi. Ma natomiast zupełnie inny atrybut – olbrzymią, pierzastą, okrągłą i czarną… depresję. Historyjka, która z pozoru wydaje się być jedynie mądrą przypowieścią o ponadczasowych wartościach i sile przyjaźni, jest również elementarzem rozumienia prawd o świecie – rozciąga przed czytelnikami cały wachlarz postaw, filozofii i refleksji o tym, jak w tym świecie się odnaleźć. Marta Guśniowska, autorka, która sama stawia sobie literacką poprzeczkę coraz wyżej, w przypadku Gęsi przekroczyła ją kilkakrotnie. To, co w tym tekście należy docenić, to z całą pewnością jego wielowymiarowość, czyniąca „Gęś” nie wyłącznie książeczką dla dzieci. Dorośli przejrzą się w niej, jak w zwierciadle, przy okazji doceniając trafną ironią, dwuznaczność i językowe zacięcie, dzięki któremu słowa pod piórem Marty Guśniowskiej nabierają nowego znaczenia. Kolejną zaletą tej opowieści jest jej warstwa wizualna – wydawnictwo Tashka zadbało o przyjemną dla oka oprawę, wykonanie ilustracji powierzając Robertowi Romanowiczowi. Dzięki jego pracy „Gęś” jest tworem spójnym i konsekwentnym, bowiem jej graficzna strona jest dokładnie taka, jak sama historia – bardzo nieoczywista, a przez to wyjątkowa. Przeniknięta humorem i lekkością mówienia o trudnych sprawach „Gęś” to lektura obowiązkowa dla każdego, komu wydaje się, że w literaturze dla dzieci istnieją granice i bariery – nie tutaj.
Decydując się na wyjazd z dziećmi w wakacje, ferie czy na weekend, gdy celem jest ciekawe pod względem turystycznym miasto, zwykle dorośli opiekunowie mają już gotowy plan zwiedzania. Dzieci mniej lub bardziej chętnie w tych wycieczkach biorą udział, a ich rola najczęściej sprowadza się tylko do uczestnictwa. A co by było, gdyby to one były organizatorami wypraw? Cóż, potrzebowałyby tylko przewodnika! Kazimierz Dolny, Kraków, Wrocław, Warszawa i Zakopane – tych pięć miast zostało wytypowanych jako atrakcyjne turystycznie dla najmłodszych. Każdemu z nich poświęcona jest wygodnych rozmiarów książeczka – przewodnik. W nim zaś cele podróży wskazuje sympatyczny królik – bohater powołany do życia przez niezawodnego ilustratora, Roberta Romanowicza. Przewodniki praktycznie nie zawierają tekstu, nie licząc nazw obiektów, przetłumaczonych na trzy języki: angielski, niemiecki i hiszpański. Operują obrazem, który jest najcelniejszym przekazem dla dzieci nieumiejących jeszcze czytać lub dopiero tę umiejętność nabywających. Zwiedzanie, które dzięki „Przewodnikom” może przybrać formę interaktywnej zabawy, to znakomity pomysł na wycieczki z dziećmi, aktywizujący je i dostarczający dużo satysfakcji, a także okazja do wspólnego zdobywania wiedzy o odwiedzanych miejscach. Publikacja w czterech językach: polskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim.
Decydując się na wyjazd z dziećmi w wakacje, ferie czy na weekend, gdy celem jest ciekawe pod względem turystycznym miasto, zwykle dorośli opiekunowie mają już gotowy plan zwiedzania. Dzieci mniej lub bardziej chętnie w tych wycieczkach biorą udział, a ich rola najczęściej sprowadza się tylko do uczestnictwa. A co by było, gdyby to one były organizatorami wypraw? Cóż, potrzebowałyby tylko przewodnika! Kazimierz Dolny, Kraków, Wrocław, Warszawa i Zakopane – tych pięć miast zostało wytypowanych jako atrakcyjne turystycznie dla najmłodszych. Każdemu z nich poświęcona jest wygodnych rozmiarów książeczka – przewodnik. W nim zaś cele podróży wskazuje sympatyczny królik – bohater powołany do życia przez niezawodnego ilustratora, Roberta Romanowicza. Przewodniki praktycznie nie zawierają tekstu, nie licząc nazw obiektów, przetłumaczonych na trzy języki: angielski, niemiecki i hiszpański. Operują obrazem, który jest najcelniejszym przekazem dla dzieci nieumiejących jeszcze czytać lub dopiero tę umiejętność nabywających. Zwiedzanie, które dzięki „Przewodnikom” może przybrać formę interaktywnej zabawy, to znakomity pomysł na wycieczki z dziećmi, aktywizujący je i dostarczający dużo satysfakcji, a także okazja do wspólnego zdobywania wiedzy o odwiedzanych miejscach. Publikacja w czterech językach: polskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim.
Czy wiecie, po co koala schodzi z drzewa? Czy wiewiórka zbiera grzyby? Komu gościny w swoim futrze udziela leniwiec? Dlaczego nie warto drażnić lamy? Odpowiedzi na te pytania i wiele innych, fascynujących ciekawostek ze świata zwierząt kryją w sobie „Kontynenty” – nowa seria wydawnictwa TASHKA. Niewielkich rozmiarów książki zostały pomyślane jako miniprzewodniki po świecie najbardziej charakterystycznych zwierząt zamieszkujących wybrane lądy. Każda z nich, a jest ich sześć, w krótkich opisach przedstawia ciekawostki i mało znane informacje o ich życiu. Są one podane w prosty, zrozumiały sposób, przez co stają się łatwe do zapamiętania przez dzieci. Mogą być zachętą do poszukiwania obszerniejszej wiedzy o zwierzętach i środowisku, w którym żyją w naturze, a także stać się pretekstem do zabaw (np. quizów) z rodzicami i rówieśnikami. Na każdy kontynent – pojedynczą książeczkę – przypada osiem zwierząt. Siłą „Kontynentów” są ilustracje, których autorem jest Piotr Nowacki, znany twórca komiksów. Dzięki niemu książki nie są statycznym zbiorem ciekawych informacji z obrazkami, lecz wypełniają je żywe, kolorowe historie. Sylwetki zwierząt zostały ukazane w kontekście informacji na ich temat, ale też każdemu nadana została osobowość. Nikt nie mógł zrobić tego lepiej niż osoba, której talentem jest przemawianie rysunkiem. Dzięki wprawnej ręce rysownika zwierzęta „żyją”, a każde z nich jest rozpoznawalnym indywidualistą. Na ilustracjach dużo się dzieje, pełno tu ruchu, akcji, uchwyconych w locie sytuacji. Seria daje nieograniczone możliwości wykorzystania jako materiał edukacyjny (np. w dziedzinie ekologii). To niebanalny pomysł na zainteresowanie dzieci pięcio- czy sześcioletnich przyrodą i geografią, obudzenie fascynacji zwierzętami. Dzięki wiele mówiącym, dbającym o detal ilustracjom to również świetna pozycja dla młodszych dzieci, którym śledzenie obrazków – postaci i akcji – z pewnością dostarczy wiele radości, ale też korzystnie wpłynie na ich ogólny rozwój. Czymś, co dodatkowo wyróżnia „Kontynenty”, jest ich wielojęzyczność: opisy podane są w wersji polskiej, angielskiej i niemieckiej. Mogą więc być pomocne nie tylko w nauce czytania, ale i w poznawaniu języków obcych. Komplet „Kontynentów” (jak i każdą książkę z osobna) śmiało można potraktować jako zajmujący miniatlas zwierząt, rozbudzający dziecięcą ciekawość, jako zachętę do czytania, nauki języków, pretekst do zabaw w zgadywanie i zapamiętywanie, a także oryginalny pomysł na prezent dla dzieci obcojęzycznych, mieszkających w Polsce lub za granicą.
1 2 3
z 3
skocz do z 3