Menu

Grzegorz Kuśnierz

The essence of Buddhism is compassion, or rather tapping into the unlimited resources of mind's inner wealth, the full development of human potential. Art and literature are also often understood as tools for bringing deep meaning to human existence, enriching it with qualities and values more profound than mindless consumption. Can these two unlikely friends, Buddhism and literature, form an effective ally in bringing timeless dimensions to our everyday lives?
Prezentowane tu wiersze nie są w żadnym wypadku pieśniami oświecenia, ani nie pretendują do takiego miana naśladownictwem kanonicznego stylu. Są poetyckim wyrazem przygód i przypadków na drodze buddysty, który stara się utrzymywać czysty pogląd, co zgodnie z tybetańskim powiedzeniem wychodzi mu tylko czasami, ponieważ „gdy świeci słońce i masz pełny brzuch to każdy wygląda jak lama” – na przykład gdy się zakocha. Natomiast w pochmurne dni stara się nie obwiniać innych, pamiętać o dobrej motywacji, wyciągać wnioski na przyszłość... lub przynajmniej nie robić głupot. Wiersze w tym tomiku są notatkami z 25 lat na ścieżce. Dużo w nich o miłości, też tej fizycznej, ponadczasowej i inspirującej magią chwili. Jest też chcąc nie chcąc Dharma, czyli buddyzm, ponieważ nie da się oddzielić tego poglądu od doświadczeń życia codziennego i niecodziennego kogoś, kto stara się go praktykować – jednak nie w sensie wykładni buddyjskiej doktryny, raczej jako zapis osobistych doświadczeń, bardziej pamiętnik niż podręcznik. Na przykład kiedyś na odosobnieniu medytacyjnym irytowały mnie wiejskie muchy, nie dawały medytować. A po kilku dniach medytacji z zaskoczeniem zaobserwowałem, że zamiast się denerwować, wesoło zacząłem je dokarmiać i pisać o nich wiersze.