Menu

Marcin Bruczkowski

ur. 5.03.1965 r. w Warszawie Człowiek wielu specjalności: informatyk, nauczyciel, tłumacz, dźwiękowiec, projektant graficzny, perkusista. Przede wszystkim jednak fascynat Dalekiego Wschodu. Po ukończeniu anglistyki na UW wpadł na pomysł, aby dalsze studia, tym razem kulturoznawcze, podjąć w Japonii. Planował roczny pobyt jednak ostatecznie spędził tam blisko 10 lat. Jak przyznaje – zatrzymały go tam gorące źródła oraz japońskie piwo. Z powodu braku ogrzewania w japońskich mieszkaniach, przeprowadził się na kilka lat do zdecydowanie cieplejszego Singapuru, gdzie znalazł żonę oraz urodził mu się syn. Na początku XXI stulecia powrócił do Polski. Każda z jego książek w porywający sposób opisuje wrażenia i doświadczenia związane z Azją.
– Sean! – No...? – Opowiedz mi, gdzie w Tokio o trzeciej rano można kupić piwo w nielegalnym automacie. I jak napić się w pubie, kiedy się nie ma ani grosza przy duszy. Wiesz, na trick ze spirytusem. – Przecież ty to wiesz, aż nadto dobrze zresztą. – Tak, ale moi czytelnicy nie wiedzą. – Jacy czyte... książkę piszesz??? Pogięło cię. Zwariowany Polak... – Zamknij się, nie mniej zwariowany Irlandczyku. I lepiej mi pomóż, bo muszę zmieścić dziesięć lat naszych przygód w Japonii w jednej powieści, w której ty... – Dlaczego ja? – Nie przerywaj. No więc ty masz napisać, jak się podrywa Japonki, i o majteczkach. Różowych w białe płatki wiśni. I o cerowaniu dziewic... – Nawet nie śmiej, małpo wredna! Jeszcze Mayumi przeczyta i będę miał prze-chla-pa-ne! Jak wspomnisz o podrywaniu, to ja napiszę o nocy na zardzewiałym rowerze w Ikebukuro. – I oku tuńczyka? – I jak cię aresztowali! – I o Przyjacielu Kalorii, koniecznie! – I o żubrówce! – I o.. Marcin Bruczkowski wyjechał do Japonii na rok, a został tam dziesięć lat. Jak twierdzi, zatrzymała go miłość do japońskiego piwa i łaźni koedukacyjnych. Jego pierwsza powieść, „Bezsenność w Tokio”, natychmiast stała się bestsellerem.