Menu

Marcin Popielarski

Oto trzy opowiadania, które zabiorą was w podróż po najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy. Trzy różne gatunki, trzy różne historie. Przerażające, a jednocześnie pełne humoru. Czarnego humoru. APTEKA: Świat po zagładzie, która nastąpiła z zupełnie innego powodu, niż przewidywano. Nie była to nuklearna apokalipsa, inwazja kosmitów, zmiana klimatu, pandemia, uderzenie meteorytu, odwrócenie biegunów, stopnienie lodowców ani na odwrót – powtórna epoka lodowcowa, wreszcie nie była to zombie apokalipsa, bunt maszyn, atak demonów czy inny fantastyczny kataklizm. Koniec świata spowodowała katastrofa bankowa. W takim świecie również trzeba jakoś żyć... ZMIANA ŚWIATEŁ: Czasami zdarzają nam się bardzo złe dni. Jednak Adam wyciągnął zdecydowanie najgorszy los. Nikt nie spodziewałby się, że typowy poniedziałkowy ranek może zmienić się w coś o wiele gorszego. Codzienna walka o to, aby jakoś funkcjonować w indoktrynowanym społeczeństwie, może niepostrzeżenie przeistoczyć się w walkę o życie. TROPICIELE: Geskaar po latach wraca do rodzinnej miejscowości, z której niegdyś musiał uciekać. Co sprawiło ze wrócił? Nie będzie ratowania świata przed demonami, wojny z orkami, walki ze smokiem i spisku arystokratów walczących o tron. Dobrego króla, pięknych księżniczek, szlachetnych rycerzy i uciemiężonych chłopów pańszczyźnianych też nie będzie. Bo ile razy można? Posłuchajcie historii, które wywołają u Was i śmiech, i płacz.
Bohaterowie znani z opowiadania „Zmiana świateł” ze zbioru o tym samym tytule powracają. Okoliczności co prawda są inne, lecz człowiek ma to do siebie, że się nie zmienia. Co najwyżej weryfikuje przekonania albo dostosowuje swoje zachowania. Choć nie zawsze. Marcin Popielarski w swoim najnowszym zbiorze opowiadań przypomina nam „Zmianę świateł”, po czym wplątuje Alberta, Szyszkę, karła i ich towarzyszy w zupełnie nowe sytuacje w postapokaliptycznym świecie. Gwarantowana dobra zabawa, niekoniecznie poprawny humor i to nieokreślone coś, co sprawia, ze obok książki nie można przejść obojętnie.