Menu

Piotr Wojciechowski

Zbiór pełnych czarnego humoru historii z życia pewnej parafii. Grabarz Józef stara się żyć po bożemu. Co niedzielę chodzi do kościoła. Słucha się księdza. Odmawia modlitwę co wieczór. Z przyjaciółmi dzieli się opowieścią. Służy radą i pomocą. Uczciwie wykonuje swoją pracę, a praca trudna, bo z denatami. Zakopać trumnę tak głęboko w ziemi, by umrzyk się z niej nie wydostał. Jeszcze by łaził gdzieś po ugorach lub zapędził się na czyjeś podwórko małe dzieci straszyć. Grabarz Józef stara się żyć po bożemu. Chociaż za oknami jego chaty zjawy tańcują nocami. Chociaż diaboły bezczelnie pałętają się po cmentarzu i bałaganią na rozstajach dróg. Chociaż kostucha spaceruje po polach, a czort namawia do złego. Grabarz Józef się stara. „Opowieści Grabarza” Piotra Wojciechowskiego to zbiór pełnych czarnego humoru historii z życia pewnej parafii, w której sacrum idealnie splata się z profanum, sen z jawą, dziwy są na porządku dziennym, a najważniejsze jest to, co każdy ma w sercu. Niniejszy album zawiera opowieści publikowane w magazynie „AKT” i wydawane przez Pracownię Plastyczną w tomach: „Krótkie historie o życiu marnym i bez celu”, „Odpust”, „Różaniec świętej Apolonii”, „Serce”, a także epizody: „Sad jabłkowy”, „Marsz żałobny”, „Pan Grabarz jedzie do Warszawy” oraz materiały dodatkowe.
Jeden z najwybitniejszych współczesnych prozaików polskich wraca do PIW-u! W serii Polska Proza Współczesna wydawnictowo po raz kolejny z dumą prezentuje nową książkę Piotra Wojciechowskiego, laureata m.in. Nagrody literackiej Fundacji im. Kościelskich (1978) czy Nagrody Polskiego PEN Clubu (1993). W „Kochanku Królowej Roju. Drugim zbiorze opowiadań warszawskich” Piotr Wojciechowski kontynuuje wędrówkę przez stolicę z bohaterami „Przebierańców i przechodniów” (Nagroda Literacka m. st. Warszawy 2020), tradycyjnie rozkładając przed czytelnikiem szeroki wachlarz ludzkich emocji i zachowań. Jego pogubieni życiowo bohaterowie próbują posklejać swoje życie, nadać mu sens, czymś zapełnić… Znamy to dobrze z życia codziennego, jednak w misternie utkanych przez Wojciechowskiego fikcjach zyskują one nowy wymiar i wyraz. Wojciechowski kreśli portrety swoich bohaterów po mistrzowsku i… po swojemu. Jego pisarstwem bowiem rządzi opowieść, a w niej to, co realne, funkcjonuje dokładnie na takich samych prawach jak to, co wyobrażone – ale nigdy ze zmyślonym czy wyssanym z palca.
W serii "mozaikowej" przedstawiamy nowe wiersze Piotra Wojciechowskiego pod tytułem "Lato świetlne". Wybitny prozaik, który jest także uznanym poetą, za tom "Chleb z deszczem" był nominowany w 2018 roku do nagrody "Orfeusza". "Lato świetlne" składa się z niezwykle interesujących sonetów. Jest w nich spojrzenie w przeszłość, groza wojny, ale i piękno przyjaźni oraz pogodny, podszyty ciepłym sceptycyzmem zwrot ku temu, co bliskie, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Klasyczna forma pod piórem Piotra Wojciechowskiego odzyskuje swój blask, stając się dowodem na to, że tradycję można w fascynujący sposób połączyć w poezji ze współczesnym obrazowaniem i głeboką refleksją egzystencjalną.
Oto wiersze. Pisałem je prawie całe życie. Niektóre opatrzone są pewną, albo przypuszczalną, datą powstania. Inne wypadły z czasu, nie wiem, kiedy przyszły, albo nie wydaje mi się to ważne. Ważna jest ta chwila, chwila, w której wiersz jest czytany. Wtedy wiersz żyje naprawdę. Piotr Wojciechowski Są rzeczy, którym próchno nigdy nie da rady, rdza nie gryzie i czerwie – nawet gdy czas mija. Warto ich szukać z wiecznie pustymi rękami I sztuczkami zdobywać Starych Mistrzów przyjaźń A Anioły i Moce będą wtedy z nami. Z wiersza Mistrzowie „Góry, nawet nie Tatry, ale tylko Gorce, są dobrym miejscem do czytania Pana wierszy – bo siedzę tu bez polityki i bez zegarka. Telefon zepsuty. Szczególnie Przełęcz Studzionki, dokąd wspinam się ścieżką z Ochotnicy Górnej. Tutaj właśnie, na Studzionkach czytam dwa Pana wiersze ze współrozłożonych stron w połowie tomu – to jest Miejsce stałego zamieszkania i Do pierwszej krwi. Poruszona zarówno pytaniem zawartym w pierwszym, jak i odpowiedzią w drugim, odnajduję między nimi swoją teraźniejszość – jakby na rozstaju dróg: «Pięknie potrafimy pisać o wszystkim co utraciliśmy Już nie pojmujemy że utraciliśmy dużo więcej» […] Mimo, że Tatry stały się bezpowrotne i już nie dla mnie, budzi się we mnie ufność – na przekór mijającemu czasowi. Coś podobnego czuję, stając twarzą w twarz z każdym poetyckim tekstem – z tajemnicą, jak dalekie Góry. Bez względu na to z jaką jest związany kulturą – czy europejską, czy klasyczną chińską, czy japońską – czeka mnie radosne doświadczenie wspinaczki, schodzenia w doliny, na dno jaskiń, do korzeni słów, by znowu iść w górę i w pełnym świetle dojrzeć nieznany mi wcześniej horyzont. Więc wchodzę w głąb gór z ufnością, mimo lęku, żeby słuchać, rozumieć i uczyć się z Pana poezją rozmawiać”. Agnieszka Żuławska-Umeda, z posłowia Słuchając uważnie Patroni medialni książki: • TOPOS • WYSPA • Poeci.pl • fundacja duży format • literaci wolny eter
W tej książce nie ma takiego scenariusza, który nie mógłby się zrealizować. Tajne służby większych i mniejszych mocarstw, zakonnice, żołnierze, oficerowie i generałowie wojsk, muzułmanie, celebryci, artyści – oni wszyscy są bohaterami nowej, szalonej powieści wybitnego prozaika Piotra Wojciechowskiego. W opowieści rozpiętej między fantasmagorycznymi krajami arabskimi, a równie fantasmagoryczną krainą z grubsza przypominającą Polskę, dzieją się rzeczy kompletnie absurdalne. I absurdalnie śmieszne! Świat krzykliwych, krótkotrwałych mód, religijnych aberracji i gospodarczych przekrętów – jednym słowem świat, który zwariował. Wojciechowski nie oszczędza modnych filmowców, zideologizowanych krytyków, uczestników wojskowych misji zagranicznych, obłudnych sióstr zakonnych czy ogarniętych manią popularności gwiazd. Dawno w literaturze polskiej nie było czegoś równie śmiesznego! Ta książka to gigantyczny żart ze współczesności, która miesza wszystko ze wszystkim, ale żart, w którym pobrzmiewają całkiem poważne i aktualne pytania: czy nie zatraciliśmy się już w szaleństwie? Czy nie przesadziliśmy już w walce wszystkiego ze wszystkim? Czy istnieje szansa, byśmy – podzieleni do granic możliwości – mogli się w którymś miejscu spotkać? Piotr Wojciechowski (ur. 1938 r.) – poeta, prozaik, reżyser filmowy, scenarzysta, krytyk filmowy, publicysta, rysownik. Jego debiut Kamienne pszczoły, a także druga książka, Czaszka w czaszce, stały się powieściami kultowymi. Laureat prestiżowych nagród literackich – Nagrody Kościelskich oraz Nagrody imienia Kornela Makuszyńskiego.
Przez powieść w opowiadaniach Przebierańcy i przechodnie przemykają niepostrzeżenie, obok współczesnych XXI-wiecznych bohaterów, imiona postaci z książek Piotra Wojciechowskiego powstałych na przestrzeni półwiecza, choć realia warszawskiej Pragi czy Sadyby na dobre zastąpiły zmyślone cesarstwa z tych najwcześniejszych. Nici tradycji różnych nacji i społeczności dawnej Rzeczypospolitej zrywają się i zawiązują na nowo.  Pesymizmowi wielkich procesów społecznych pisarz przeciwstawia nadzieję w działania jednostek. Jego naczelnym tematem pozostaje odnajdywanie się pogubionych, choćby pośrednio, poprzez ich dzieci i wnuków ? i wiara, że jest to jednak możliwe ? Paweł Dunin-WąsowiczPiotr Wojciechowski ukazuje szeroką paletę emocji, relacji, zachowań. Znamy je z życia codziennego, ale ubrane w fikcje, zyskują nową moc. Warto zajrzeć do świata Przebierańców i przechodniów, by odkryć, kto w naszym życiu jest przebierańcem, kto przechodniem, a kto jego prawdziwym mieszkańcem. Nic tu ? jak w życiu ? nie jest proste, miłość nie przychodzi bez trudu, nie trwa bez boleści. Ojcostwo, któremu autor poświęca wiele uwagi, jest przywilejem, radością, ale bywa też trudne, niechciane, wypierane. W tle Polska i Warszawa wielu epok, ale najważniejsi są ludzie i ich niezwykle werystyczne portrety kreślone bardzo sprawną ręką. Spotkanie z nimi to nie jest łatwa rozmowa czytelnika z bohaterem, a wspólna praca nad odczytywaniem znaków i gestów, myślenie nad znaczeniem słów. Prawie jak w życiu. Na szczęście to „tylko” fikcja. Bardzo udana fikcja ? Wojciech Szot, Zdaniem Szota
Wybór szkiców znanego prozaika, dramaturga i filmowca, profesora Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, których tematem jest współczesny stan polskiej kultury, zarówno wysokiej, jak i masowej, zwłaszcza tej upowszechnianej przez media elektroniczne. Autor zadaje pytanie o kondycję człowieka i obywatela, w kilkanaście lat po upadku komunizmu i pełnym otwarciu się Polski na kulturowe prądy i zjawiska cywilizacji zachodniej. Przejmująca diagnoza różnorodnych zagrożeń i dehumanizacji świata, niepozbawiona jednak nadziei, jaką daje poszukiwanie prawdy, dobra i piękna.
W publikacji znalazły się felietony Piotra Wojciechowskiego drukowane w „Kwartalniku Literackim Wyspa” w latach 2007-2017. Cykl felietonów nazwałem „Od strony ogrodu”. Spośród czterech stron świata ta strona sercu mojemu najbliższa, bo od strony ogrodu znaczy nie od frontu, nie od ulicy. Ogród jest ziemskim znakiem raju. Na ulicy zgiełk, w ogrodzie słychać rozmowy drzew i ptaków. Literatura też ma wiele stron. Od ulicy promocje, profesorskie opinie, krytyczne sądy, system nagród, ustawianie hierarchii. W ogrodzie można napić się kwasu chlebowego i porozmawiać, spytać się, o co chodzi. Nie jestem felietonistą, jestem od pisania powieści i opowiadań. Ale bywa tak na wojnie, że do okopów posyła się kucharzy, magazynierów i rachmistrzów, bo potrzebny każdy bagnet. Nie wiem, co to za dziwna wojna w literaturze, ale już prawie ćwierć wieku to tu, to tam wzywają mnie, abym walczył felietonem. Jak odmówić? Piotr Wojciechowski
Opisałem w tej powieści splątane losy kilku postaci ? a tłem uczyniłem katastrofę społeczną i ekonomiczną o globalnym zasięgu. Bernard Nowak, prowadzący Wydawnictwo Test, podjął decyzję o wydaniu mojej książki rok temu, może trochę dawniej. Realne możliwości wydania pojawiły się pod koniec 2019 roku, wtedy też postanowiłem wrócić do pierwszego tytułu ? „Zły wiatr”. Rzeczywista katastrofa społeczna i ekonomiczna zaczęła się wkrótce potem. W chwili, gdy piszę te słowa, nie widać jeszcze drugiego brzegu. Jeszcze nie świta. Mocno jednak wierzę w to, co napisałem. Jeszcze pokażemy dzieciom, jak rośnie las, posłuchamy kwartetów skrzypcowych, jeszcze przyjaciele otworzą nam drzwi.Piotr Wojciechowski