Klub miłośniczek zbrodni Robert Thorogood Książka
Wydawnictwo: | Znak Koncept |
Rodzaj oprawy: | broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 352 |
Format: | 140x205 |
Czy miłość do łamigłówek może być niebezpieczna?
Marlow to spokojne, senne angielskie miasteczko. Do czasu.
Wiadomość o zamordowaniu jednego z mieszkańców elektryzuje lokalną społeczność. Gdy policja bezskutecznie łamie sobie głowę nad rozwiązaniem nietypowej zbrodni, do akcji postanawia wkroczyć Judith Potts. Ekscentrycznej starszej pani w rozszyfrowaniu zagadki pomoże spostrzegawczość, poczucie humoru i wierne przyjaciółki. Wraz z nimi stworzy klub miłośniczek zbrodni.
Krzyżujące się tropy, podejrzani mówiący szyfrem oraz wielopiętrowa intryga okażą się sporym wyzwaniem nawet dla wytrawnej pasjonatki zagadek.
Czy Judith uda się znaleźć rozwiązanie czy będzie to ostatnia łamigłówka w jej życiu?
Poznajcie Judith Potts. Ma 77 lat i talent detektywistyczny godny Sherlocka Holmesa. No, prawie… Skrywa też pewną tajemnicę, której nigdy nikomu nie zamierza wyjawić. Znakomity kryminał, od którego nie sposób się oderwać.
Polecam
– Alek Rogoziński!
Spędź wieczór w towarzystwie niebanalnych detektywek, które udowadniają, że wiek to tylko liczba, a pasja i determinacja mogą przynieść niesamowite rezultaty.
Pełen humoru, zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań "Klub miłośniczek zbrodni" to idealna lektura dla fanów kryminalnych zagadek, którzy szukają czegoś oryginalnego i wciągającego.
Marcel Moss
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegółowe informacje na temat książki Klub miłośniczek zbrodni
Wydawnictwo: | Znak Koncept |
EAN: | 9788324094158 |
Autor: | Robert Thorogood |
Tłumaczenie: | Ewa Horodyska |
Rodzaj oprawy: | broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 352 |
Format: | 140x205 |
Data premiery: | 28/02/2024 |
Oceny i recenzje książki Klub miłośniczek zbrodni
"Klub miłośniczek zbrodni" to kryminał w angielskim stylu (mało krwawy, prawie elegancki i ogromnie intrygujący).Główna bohaterka to 77letnia Judith. Nietuzinkowa starsza Pani u której jest więcej niesfornych i przewrotnych pomysłów niż u niejednego 20latka. Otóż panna Judith zwykła pijać whisky i pływać nago w Tamizie. To właśnie podczas jednego z treningów usłyszała strzały dochodzące z domu swojego sąsiada. Zawiadomiona policja nie podejrzewała morderstwa, w przeciwieństwie do zawodowo układającej krzyżówki i łamigłówki kobiety... Szybko więc postanawia prowadzić śledztwo na własną rękę wraz ze swoimi przyjaciółkami. Starsze panie choć różnią się od siebie, to tworzą idealny zespół, który próbuje rozwikłać wydarzenia jakie się dzieją w ich miasteczku.Niewymuszone dialogi, drobne żarciki, sarkazm głównej bohaterki oraz same przygody paczki przyjaciółek sprawiały, że niejednokrotnie uśmiechałam się podczas czytania.Niektóre sytuacje przedstawione w książce wydają się nieprawdopodobne, z drugiej strony życie bywa przewrotne i to właśnie takie sytuacje czasem są bardziej realne.Przez całą książkę czuć klimat małego miasteczka, gdzie panuje porządek i wszytko ma od dawna swoje ustalone miejsce, a policja ma tam niewiele pracy.Co do okładkowych porównań to rzeczywiście można poczuć ten powiew „miękkiej zbrodni" i wielowątkowej intrygi niczym u Agathy Christie, a jednocześnie mamy odrobinę humoru niczym w powieściach Chmielewskiej.Wiele tropów, zagadki i tajemnice to hasła przewodnie tej książki. Zamiłowanie do szarad przyda się nie tylko starszym Paniom, ale także czytelnikowi. Rozwiązanie sprawy udało mi się odgadnąć jakiś czas przez zakończeniem książki , jednak to nie zmniejszyło mojej dobrej zabawy. Zwłaszcza, że była dla mnie wytchnieniem pomiędzy bardziej ciężkimi pozycjami.
Nikt nie zabija bez powodu. Zawsze jest jakiś motyw, od niego zaczyna się zbrodnia i na nim kończy się. Jego odkrycie wyjaśnia wiele, jest punktem zaczepienia i jego odkrycie często prowadzi do odkrycia tożsamości sprawcy. Tyle, że nie każdy dostrzeże go na miejscu przestępstwa...Nie ma to jak mieć sąsiada, zwłaszcza takiego, który zainteresuje się gdy dzieje się coś niepokojącego. Na pewno można za to uznać odgłos wystrzału. Judith z pewnością można zaliczyć do kategorii dobrego sąsiedztwa, nic więc dziwnego, że nie ignoruje czegoś takiego w domu Stefana Dunwood`iego. Jak się okazuje ten ostatni zostaje znaleziony martwy. Samobójstwo? Morderstwo? Jeśli to drugie to raczej nie jest to rzecz normalna w spokojnym Marlow. To pierwsze w ogóle nie pasuje Judith do człowieka, jakiego znała. Pozostaje więc jedynie opcja zabójstwa. Starsza pani nie zamierza pozostawić tak istotnego problemu jedynie w gestii stróżów prawa. Co stoi na przeszkodzie by się bliżej przyjrzeć temu, co miało miejsce? Nie będzie w tym sama, gdyż nie jedynie ona jest zaciekawiona zbrodniczym zdarzeniem. W końcu co kilka głów to nie jedna, no i jak się okazuje śledztwo jest bardzo rozwojowe. Pozostaje poszukać tego, kto za tym stoi oraz motywu, którym kierował się, co wcale nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Jednak Judith szybko nie zniechęca się, jej znajome także czyli zbrodniarze lub zbrodniarze nie powinni czuć się bezkarnie. Jak się okazuje senne Marlow wcale takim nie jest, jeśli przyjrzeć mu się z bliska. Niejedna intryga ma tu miejscie!Mówi Wam coś określenie „cozy crime"? Polskie określenie to między innymi „zbrodnia kocykowa" i oddaje co nieco, lecz oczywiście nie wszystko z tego, co oferuje ten rodzaj kryminałów. Może wydawać się, że będzie to wersja light tego gatunku, lecz co to to nie. Jak najbardziej to z krwi i kości historia kryminalna, w jakiej zagadka lub raczej ich liczba mnoga ma w sobie wszystko co najlepsze czyli niejedną tajemnicę, oczywiście morderstwo i to rzadko kiedy tylko jedno, detektywów, jacy niezmordowanie będą szukali odpowiedzi kto zabił i oczywiście dlaczego oraz grono podejrzanych, w jakim zabójca bądź zabójcy najprawdopodobniej ukrywają się. „Klub miłośniczek zbrodni" jak najbardziej wpisuje się w te ramy i od samego początku stawia sprawę jasno - przed nami śledztwo z prawdziwego zdarzenia. Jak się szybko przekonujemy główne bohaterki do szablonowych nie należą, nawet jeśli mogą sprawiać takie wrażenia na pierwszy rzut oka. W spokojnym otoczeniu angielskiego miasteczka dzieje się niejedno i dopóki życie toczy się po utartych ścieżkach nikt nie zawraca sobie zbytnio głowy tym, iż coś odstaje od reszty. Jednak zostaje to skrzętnie zanotowane w pamięci. Robert Thorogood wprost doskonale oddaje prawie senną atmosferę miejsca, gdzie przynajmniej z widzenia wielu się zna, a drobne dziwactwa nie są tym o czym się zbytnio rozmyśla. Ale pod tą iluzoryczną warstwą jest kolejna, w której znajdują się odpowiedzi na pytania kim właściwie była ofiara, co stoi za jej śmiercią i kto jej dokonał. Jeśli ktoś liczy na szybkie podania zabójczego sekretu to wpierw otrzyma intrygujące dochodzenia, w jakim liczy się każdy detal, znajomość ludzkich zachowań i obserwacja otoczenia. W „Klubie miłośniczek zbrodni" nie ma przypadku, za to jest drobiazgowa praca śledcza, a i spostrzegawczość przydaje się. Kiedy już mamy sam finał, jak przystało na doskonały kryminał pojawia się pewien znak zapytania...
Marlow, niewielkie miasteczko nad Tamiza, w którym życie toczy się utartym rytmem. Miasteczko jest tak spokojne, że jak twierdzi detektyw sierżant Tanika Malik „Marlow przez siedem lat zdobywało nagrodę za najpiękniejsze kwiaty. A ostatnim razem, gdy wezwano mnie do jakiegoś zajścia, chodziło o dwa łabędzie, które spacerowały po głównej ulicy i tamowały ruch.". Gdy w tak spokojnym miejscu jak Marlow dochodzi do zbrodni, detektyw Malik musi odkurzyć swój egzemplarz „Podręcznika starszego oficera śledczego Blackstone'a, na wypadek, gdyby trafiła jej się grubsza sprawa". A tak się właśnie składa, że „grubsza sprawa" się zdarzyła, ktoś zastrzelił właściciela miejscowej galerii sztuki. „Świadkiem" morderstwa został ekscentryczna starsza pani, która wieczorami lubi pływać nago w Tamizie i usłyszała strzał. Początkowo nikt nie chce wierzyć słowom Judith Potts. A skoro policja nie chce się zająć zbrodnią, to zajmie się nią ona. Pani Potts rozpoczyna własne śledztwo. Sprawy komplikują się, gdy dochodzi do kolejnej zbrodni (i kolejnej). Starsza pani nie tylko kontynuuje śledztwo, ale dołączają do niej kolejne osoby. Komu uda się szybciej rozwiązać sprawę: amatorkom czy policji?„Klub miłośniczek zbrodni" jest pierwszym tomem serii, która niedawno debiutowała w Polsce, a która, póki co, liczy trzy tomy. Jest to powieść z kategorii „cozy crime", w której autor nie epatuje brutalnymi opisami, skupiając się bardziej na śledztwie i śledczych, jednocześnie tkając misterną sieć tajemnic wokół ofiar zbrodni.Główna bohaterka powieści jest osobą jednocześnie mocno nieszablonową i szablonową. Siedemdziesięciosiedmioletnia kobieta, lubiąca pływać nago w Tamizie (a do rzeki idzie odziana tylko w długą pelerynę, o której bohaterka lubi myśleć, że jest niewidką), układająca krzyżówki do magazynów i która wzorem Królowej Matki, a właściwie wzorem ciotecznej babki Betty wypijała wieczorem szklaneczkę (lub dwie) whisky. To, jeśli chodzi o nie szablowość. Jeśli chodzi o szablonowość, to wścibstwo przynależne starszym paniom i umysł Panny Marple.Takiej bohaterki trudno nie lubić, zwłaszcza, że Judith Potts, ma tajemnice, a ja uwielbiam bohaterów z przeszłością.Powieść czyta się szybko, śledztwo wciąga, dialogi realistyczne i jeszcze mój ulubiony angielski humor. Przy tej powieści nie sposób się nudzić!Jeśli lubicie „cozy crime", śledztwa w stylu panny Marple i angielski humor, to ta powieść jest dla was.Serdecznie polecam!
Każdemu potrzeba czasem trochę śmiechu i oddechu od trudnych tematów. Komedia kryminalna „Klub miłośniczek zbrodni" i zarazem pierwsza część cyklu „The Marlow Murder Club" Roberta Thorogooda okazała się znakomitym wyborem. Była niczym masaż relaksacyjny nie tylko na mięśnie twarzy, bo przy czytaniu pozytywne emocje rozbawienia, komfortu i rozluźnienia rozchodzą się po całym ciele."Co takiego, u licha, dzieje się w Marlow, za co warto zabić?"Jak tu się nie uśmiać, gdy trzy niezwykłe kobiety, z których jedna okazuje się bardziej szalona od drugiej, podejmując się próby wyjaśnienia niespotykanych dotychczas w sennym Marlow zbrodni, podążają ich tropem pakując się co rusz w zabawne i nieoczekiwane sytuacje. Trzeba przyznać, że dziarskim kobietom zarówno pomysłów, jak i zdolności analitycznych nie brakuje, a myślenie „po szkocku" i odwagę wspomaga czasem szklaneczka czegoś mocniejszego. Jedyne czego im brakowało, to tego dreszczyku emocji, którego dostarcza prowadzone przez nie śledztwo, odrywając je od przyziemnych spraw i samotności.Powieść obfituje w intrygujące wątki, tajemnice i nagłe zmiany akcji, podane jednak w lekkiej, humorystycznej formie, a wyjaśnienia zagadki kryminalnej nie domyśliłam się, dopóki Judith nie podała mi jej na tacy. Świetne, naturalnie toczące się dialogi i nieco absurdalne sytuacje sprawiają, że ta komedia kryminalna rozbawi każdego miłośnika nietypowych intryg i szalonych przygód. Odczuwalny w niej klimat angielskiej prowincji, niewielkiego miasteczka położonego nad Tamizą, z jego lokalnymi, codziennymi problemami dodaje książce ciekawego kolorytu i realizmu.Nie każda komedia kryminalna trafia w moje gusta, bo albo zagadka jest zbyt trywialna, albo absurd przekracza akceptowalne przeze mnie granice, albo humor wzbudza raczej zażenowanie niż uśmiech, ale w tej wszystko jest wyważone niczym w najlepiej przyrządzonym daniu. Każdy składnik został dobrany w odpowiedniej proporcji i lektura tej mieszanki humoru, intrygi, nietypowych przygód i kobiecej przyjaźni okazała się dla mnie w pełni komfortowa.I cóż, teraz mam ochotę sprawić sobie pelerynę, a ci z Was, którzy czytali domyślą się dlaczego.
Czego można spodziewać się po książce, w której główną bohaterką jest starsza kobieta, która lubi pływać nago w Tamizie i układać krzyżówki dla swojej lokalnej gazety? Oczywiście dobrej zabawy! Poznajcie zatem „Klub miłośniczek zbrodni" założony przez siedemdziesięciosiedmioletnią Judith Potts, do którego należy też łagodna żona pastora Becks i urocza wyprowadzaczka psów Suzie. Te trzy Panie nie wyglądają jak wielkie zagrożenie, ale razem stanowią wielką siłę! "Klub miłośniczek zbrodni" Roberta Thorogooda to wyjątkowa powieść, która wciąga czytelnika w intrygujący świat detektywistycznych łamigłówek i tajemniczych zbrodni. Autor bawi się konwencją klasycznego kryminału, wprowadzając do akcji ekscentryczną postać Judith Potts i jej klub miłośniczek zbrodni i w ich towarzystwie nie można się nudzić!Fabuła rozpoczyna się od tajemniczego morderstwa w spokojnym, sennym angielskim miasteczku Marlow. Gdy tradycyjne metody policji zawiodą, na scenę wkracza Judith Potts, która postanawia rozwiązać zagadkę z pomocą swojej spostrzegawczości, poczucia humoru oraz lojalnych przyjaciółek. Wspólnie tworzą klub miłośniczek zbrodni, który staje się centrum akcji i kluczowym elementem w rozwiązaniu sprawy. Judith ma swoje wyobrażenia na temat tego, kto jest winny, a dla niej te zbrodnie są tylko kolejną zagadką do rozwiązania. W końcu jako osoba, która zarabia na życie tworzeniem krzyżówek, spędziła całe życie pracując ze wskazówkami. Tylko czy nie będzie to jej ostatnia łamigłówka w życiu? Może nie warto było wyręczać policję?Niezwykłość tej powieści tkwi nie tylko w jej dość skomplikowanej fabule, ale przede wszystkim w wyjątkowych postaciach, które autor ożywia na stronach książki. Judith Potts to postać niezwykle charyzmatyczna i dowcipna, której determinacja w poszukiwaniu prawdy zachwyca i inspiruje. Jej wyjątkowość polega na tym, że ta bohaterka żyje po prostu tak, jak chce. Co z tego, że ma już siedemdziesiąt siedem lat? Chce codziennie nago pływać w Tamizie, to pływa! Kocha swoje życie, który na pierwszy rzut oka może wydawać się niedoskonałe, bo np. Jest ogromną bałaganiarą, ale kto by się przejmował tym, że stanik wisi na lampie. Najważniejsze, to zachować bystry umysł a ten pracuje bez szwanku, Judith już dawno mogłaby przejść na emeryturę, ale woli codziennie gimnastykować umysł i wymyśla krzyżówki dla lokalnej gazety. Z racji wieku nie ma właściwie już nic do stracenia i widząc nieudolność policji - bierze śledztwo w swoje ręce! Towarzyszące jej miłośniczki zbrodni także mają wiele do zaoferowania, a tworząc zgrany zespół, gotowe są stawić czoła nawet najtrudniejszym wyzwaniom. Judith, Becks i Suzie są takie urocze - każda na swój sposób. Podoba mi się to, że mają tak różne osobowości i to właściwie jest ich największą siłą, a ich wiek jest nieco zróżnicowany, co chroni ich przed nieuniknionym porównaniem do gangu „Czwartkowego Klubu Zbrodni" Osmana."Klub miłośniczek zbrodni" to powieść, która zachwyca zarówno fanów klasycznych kryminałów, jak i tych, którzy szukają czegoś nowego i oryginalnego w gatunku. Robert Thorogood mistrzowsko splata wątki fabularne, tworząc wielowarstwową historię pełną zwrotów akcji i napięcia. Czytelnik zostaje wciągnięty w wir śledztwa, próbując razem z bohaterami rozwiązać zagadkę morderstwa, która wydaje się coraz bardziej skomplikowana. Dla wszystkich, którzy uwielbiają zagadki, tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji, ta książka będzie prawdziwą gratką.