Menu

Jacek Urbański

Przesłaniem niniejszego tomiku jest limeryk jako lekarstwo. Nie wnikając szczegółowo w niewątpliwie ozdrowieńcze przymioty części literatury prozatorskiej czy poetyckiej, należy powiedzieć zasygnalizowanemu celowi po wielokroć tak. A jakaż łatwość stosowania. Właściwy limeryk na określoną dolegliwość duszoszczipatielną, a zarazem przecież na dolegliwości pochodne, a więc i ciała, tego naszego wciąż fastrygowanego i łatanego ubrania pielgrzymki doczesnej. Bez zbędnej biurokracji, urzędniczych kwasów i arogancji władzy zajętej samą sobą i swoimi geszeftami. A zatem do czytania, bo w zdrowym ciele zdrowy limeryk.
JACEK URBAŃSKI ur. 1950 w Warszawie. Absolwent SGGW (zootechnika), grafik malarz, karykaturzysta, satyryk, dziennikarz, prozaik, fotografik. Ukazały się następu­jące tomiki limeryków jego autorstwa: „Limeryki o postaciach” Wyd. Desiderata, Warszawa 1999 r., „Limeryki nieco pikantne”, Wyd. Maszoperia Literacka, Gdańsk 2012 r., „Limeryki tatrzańskie”, Wyd. Maszoperia Literacka, Gdańsk 2012 r. Ulubioną potrawę autora stanowi czarnina, kiedyś niepopularna jako symbol odmowy oświadczyn (czarna polewka), a dzisiaj znów zwalczana przez lobby wegetariańskie i jego odmiany. Najlepsza jest chłopska (Mazowsze Północne) na rosole z kaczki, niezabielana z grubymi kluskami żytnimi, dawna miejska (Warszawa) zabielana i z łazankami także niczego sobie.