Zabawno-gorzkie opowiastki przesycone naszym ojczystym kolorytem. Humor, groteska, literacka gra z pierwowzorem. Świadectwo niepokojów i absurdów, które przynosi nam czas i polityka, polska ado-ptacja mistrzowskiego pierwowzoru, która po lekturze każe pytać, z kogo się śmiejemy.
Wyobraźnia jest potężną siłą. A groteska to taka forma jej twórczego wykorzystania, która potrafi zupełnie przedefiniować nasze rozumienie rzeczywistości. Francuski Mikołajek zapewne kojarzył komórkę z miejscem, gdzie przechowuje się węgiel. Dla tego z PRL-u to rodzina była komórką (podstawową i społeczną). A dzisiaj? Kto mógł przypuszczać, że dla współczesnych Mikołajków komórka stanie się niemal całym światem?
Więc GDYBY KTOŚ zastanawiał się, jak może wyglądać współczesny polski Mikołajek, jakich ma kolegów, do jakiej chodzi szkoły, z jakimi problemami się boryka i czy w końcu nie padnie przywalony ciężarem tych wszystkich Dobrych Zmian – powinien koniecznie zajrzeć do tej książki.
GDYBY KTOŚ chciał odwiedzić kraj, w którym rolnicy sieją zgorszenie, ogrodnicy przesadzają, matematycy łatwo mogą się przeliczyć, kierowcy są zupełnie skołowani, hydraulicy wszystko olewają, a najlepiej można się rozerwać na pikniku militarnym – zapraszam do szkoły Dobrej Zmiany! Poprowadzą nas ręka w rękę wyobraźnia i groteska, które wcale nie są tak bardzo dalekie od rzeczywistości…
Krzysztof Puławski