Zazdrośnice Eric-Emmanuel Schmitt Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Oprawa twarda |
Liczba stron: | 144 |
Format: | 124x195 |
Szczegółowe informacje na temat książki Zazdrośnice
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324035366 |
Autor: | Eric-Emmanuel Schmitt |
Rodzaj oprawy: | Oprawa twarda |
Liczba stron: | 144 |
Format: | 124x195 |
Data premiery: | 10/02/2016 |
Oceny i recenzje książki Zazdrośnice
Cudowna, bardzo emocjonująca historia czterech przyjaciółek. Miała to być wieczna przyjaźń silniejsza niż wszystko. Silniejsza niż nietrwała miłość. Niestety ich więź budowana od dziecka zostaje poddana ogromnej wątpliwości. Na drodze najlepszych przyjaciółek, które nie miały przed sobą tajemnic i cieszyły się swoim szczęściem, staje zazdrość i zawiść, które niszczą wszystko. Dziewczyny są łatwowierne, nie przewidują, ze w każdej chwili może zdarzyć się coś czego się nie spodziewają.Opowieść jest bardzo realistyczna, nie jest przesłodzona. Pokazuje jak jedna chwila może zburzyć coś budowanego przez całe lata.Historia idealna nie tylko dla młodszych czytelników.
"Zazdrośnice" Eric-Emmanuel Schmitt wydawnictwa Znak Literanova.Jak większość książek Schmitta i ta jest niewielkich rozmiarów, co sprzyja czytaniu jej jednym tchem. Jak większość pozostawia po sobie głębokie przesłanie, porusza, moralizuje. Czyta się ją jednak inaczej. Pozostawia po sobie wrażenie kilku książek, przeplatające się ze sobą historie, mieszana narracja powodują pewien niepokój, chaos, który na koniec wywołuje czytelniczą konsternację. Książka jest świetnie napisana i zaskakująca, choć zachowuje pozory Schmittowskiej prostoty. Tym razem jednak lekcja jest trudna i nieoczywista. Chociaż Schmittowski styl pozostaje i wyjątkowo dobrze pasuje do pamiętników 4 nastolatek.
Cztery nastolatki - Anouchka, Julia, Raphaëlle, Colombe - są sobie bardzo bliskie. Ich przyjaźń jest silna, dzielą się ze sobą wszystkim, wspierają. Po rozmowie dochodzą do wniosku, że miłość nie istnieje - ich dziadkowie i rodzice rozstają się, a one same też nie mają chłopaków. Gdy Julia oznajmia, że w wakacje przespała się z Terencem, przyjaciółki są zaskoczone. Uznają, że stała się już kobietą. Raphaëlle przeprowadza śledztwo - chce poznać chłopaka, z którym jej przyjaciółka straciła dziewictwo. Wyjeżdża do Londynu i odnajduje chłopaka, a potem zaczyna z nim korespondować. W tym samym czasie Julia zaczyna coraz bardziej się zamykać, skupia się na grze w spektaklu, Colombe również przeżywa inicjację seksualną, a Anouchka musi odnaleźć się w nowej sytuacji, która podzieliła jej rodzinę.Zazdrośnice Erica-Emmanuela Schmitta opowiedziane są w dość niezwykły sposób. To narracja prowadzona przez wszystkie bohaterki, które prowadzą pamiętniki. To z nich dowiadujemy się tego, co się dzieje. Dzięki pamiętnikom poznajemy również lepiej same dziewczyny, które nie kryją się ze swoimi myślami i marzeniami. W narracji przytoczono też wiadomości wymieniane między dziewczynami.W powieści jest kilka wątków, ale główne to chyba miłość i przyjaźń. Ta pierwsza pokazana jest szeroko - to uczucie, które zaskakuje, które niszczy, buduje, przynosi radość i cierpienie. Każda z dziewczyn odnajduje inne jej blaski. Dla jednej jest to uczucie, które łączy ją z wymarzonym chłopakiem, dla innej to więź między dziadkami, a dla kolejnej to nieistniejące uczucie.Przyjaźń jest tu pokazana w stu procentach prawdziwie. To nie tylko coś, co przynosi radość. Czasem przyjaciele potrafią nas zdenerwować, nie zgadzamy się z nimi, chcemy trochę od nich odpocząć, mamy przed nimi tajemnice. To także więź, która łączy mimo różnic.Jest też wątek zazdrości, urazy i pewnego rodzaju zaborczości. To wszystko wplątane jest w trudne relacje między młodymi kobietami, które poszukują siebie, zastanawiają się nad swoją przyszłością, chcą być szczęśliwe i kochane.Książka jest naprawdę dobrze napisana. Pomysł na oddanie głosu głównym bohaterkom jest świetny. Czytelnik może je lepiej poznać i zrozumieć. Jest też bliżej ich emocji i myśli. Czasem nastolatki cytują jakieś dialogi, ale one uzupełniają jedynie historię, o jej istocie dowiadujemy się z pamiętników dziewczyn.Jak może skończyć się ukrywanie prawdy przed bliskimi? Do czego zdolne są zakochane nastolatki? Czy przyjaźń przetrwa próby, na które zostanie wystawiona? I czy dziewczyny zaczną wierzyć w miłość? Tego dowiecie się z tej właśnie powieści. Bardzo polecam.
Czytając każdą nową książkę Schmitt'a z góry zakładam, że to lektura warta mojego czasu. I tak samo było w przypadku „Zazdrośnic" - krótkiej opowiastki o życiu czterech nastolatek.Historia toczy się w głębi każdej z dziewczyn - czytając, śledzimy ich myśli zapisane w formie pamiętnika. Wiemy tyle, na ile pozwolą nam bohaterki. Momentami mam wrażenie, że ich słowa są zbyt 'dorosłe'. Jakby zbyt dużo rozumiały, ale zarazem świadomość ta, i tak je przed niczym nie chroni - popełniają błędy młodości. Dorastają, poznając miłość. Muszą radzić sobie ze swoimi emocjami, niejednokrotnie ukrywając je przed światem. Zderzają się z życiem codziennym, które uczy je bólu zazdrości i radości.Schmitt ustami Anouchki, Julii, Raphaelli i Colombe, mówi czym jest miłość - spełnieniem, uzależnieniem... miłość potrafi również zniszczyć i zabić.Psychologia dusz, to coś, w czym Schmitt się lubuje. I czym zaraża, dając wiele do myślenia. Okres dorastania jest..., lub był czasem prób dla każdego z nas. Warto sięgnąć po książkę i popatrzeć wstecz z przymrużeniem oka.
Eric-Emmanuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Jego książki, chociaż są ubogie objętościowo, to przepełnione są różnego rodzaju emocjami i bezpośrednio wpływają na czytelnika.Historia przedstawiona w książce dotyczy czterech nastoletnich przyjaciółek - takich od zawsze i na zawsze. Już od czasów dziecięcych były sobie bliskie, zwierzały się sobie z każdego problemu, każdej rozterki, ale i wspólnie dzieliły się szczęściem i radością. Przysięgały sobie, że ich przyjaźń będzie jedną z tych najbardziej pożądanych - że będzie nieśmiertelna, w przeciwieństwie do zawodnego uczucia, którym jest miłość. Los postanowił postawić nastolatki przed ciężką próbą, która udowodni, czy ich przyjaźń przetrwa wieki.Tym razem Schmitt stawia znak zapytania nad przyjaźnią, która często kojarzona jest z niezawodną i nierozerwalną więzią. Poprzez zestawienie jej wraz z miłością autor początkowo stara się przedstawić te uczucia na zasadzie przeciwieństwa - jak dobro ze złem - zmierzając do ujawnienia prawdziwego oblicza przyjaźni wraz z końcem powieści. Nikt by nie przypuszczał, że więź budowana od najmłodszych lat może zostać całkowicie zdewastowana w ciągu jednej chwili, kiedy to w grę wchodzi zawiść i zazdrość.„W śnie o miłości wszystko jest piękne oprócz przebudzenia".Powieść pisana jest na zasadzie dziennika czterech nastolatek, także poszczególne wydarzenia przedstawione zostają z czterech punktów widzenia. Nastolatki zostały wykreowane przez autora na dość infantylne, przez co w bardzo nieumiejętny sposób analizują otaczającą je rzeczywistość. Są ufne i łatwowierne, nie spodziewają się, że w każdej chwili może nadejść niespodziewane. Patrząc z perspektywy czasu na moje nastoletnie przyjaźnie, autor umiejętnie wybrnął z tego ciężkiego tematu, dodatkowo przedstawiając go w bardzo rzeczywisty sposób.„Jeżeli kochać oznacza cierpieć, przestać być panem samego siebie, zostać niewolnikiem, to ja nie chcę kochać".Przyznam szczerze, że i tym razem Schmitt mnie nie zawiódł, chociaż wydaje się, że tym razem autor obrał za odbiorców młodszych czytelników i jak sądzę, oni jeszcze bardziej zachwyciliby się tą powieścią niż ja.Książkę polecam przede wszystkim fanom autora, jak również osobom poszukującym czegoś nowego, będącego odskocznią od cukierkowych powieści dla kobiet. No i oczywiście nastolatkom, które uważają przyjaźń za więź ponadczasową.
Mnie „Zazdrośnice" nie przekonały. W ogóle mam z nimi ten problem, że jako dorosła czytelniczka do końca nie wiem, co mam o nich myśleć. Historię czterech przyjaciółek wierzących, że miłość przemija, lecz przyjaźń trwa wiecznie mogę opisać jako banalną i niewymyślną.Powieść jest lekka, niezbyt wymagająca i prosta. A jednak lektura spowodowała pojawienie się jakiegoś niepokoju we mnie, niepokoju rodzącego pytania o miłość, przyjaźń czy ogólnie o pojęcie stałości w życiu człowieka. Nie odmówię Ericowi-Emmanuelowi Schmittowi też zmysłu obserwatorskiego czy naprawdę bardzo dobrego sportretowania wieku nastoletniego jako tego, który zwykłe problemy rozdmuchuje do rangi wielkiego dramatu. Co jest tu jeszcze plusem, autor w prosty sposób, ale jakże celnie, uchwyca rodzenie się zazdrości w sercach swoich bohaterek.Nie podoba mi się jednak idea stworzenia postaci przyjaciółek niby tak innych, a przy bliższym poznaniu tak bardzo podobnych do siebie. Wykreowania pewnego uogólnienia, aby tylko potwierdzić tezę - nastolatki są puste, egoistyczne i nie radzą sobie z życiem. W moim odczuciu czymś złym jest pokazywanie bohaterek o takim samym światopoglądzie - np. miłość przemija i kojarzy się wyłącznie z cielesnością. Bo czyż przez takie przedstawienie sprawy autor nie powiela stereotypowego pojmowania wieku nastoletniego...?Subtelnie wkomponowane cytaty z Szekspira wydają się być trochę nie na miejscu przy tak lekkiej prozie, a jednak nie można odmówić Schmittowi elegancji w ich użyciu. Mam wrażenie, że w ten sposób z dość schematycznej opowieści autor „Zazdrośnic" próbował stworzyć fabułę pretendującą do czegoś „większego".Piękna okładka, o której grzechem byłoby nie wspomnieć, to trochę za mało, aby skraść moje serce. Myślę tak sobie jednak, że byłabym niesprawiedliwa gdybym całkowicie skreśliła ten tytuł bowiem autor zostawił mnie z pytaniem - więc jak to jest z tą miłością? I tak zastanawia się „jak to w istocie jest...?".Podsumowując: prosta historia niezbyt wymyślnie, aczkolwiek zgrabnie napisana. Zdecydowanie dla młodszego czytelnika. Ale to wyłącznie moja osobista ocena. W skali od 0 do 10 daję 5.
O ile się orientuję, pozycja Erica-Emmanuela Schmitta jako pisarza jest dość ugruntowana i może się on pochwalić całkiem sporym gronem wiernych czytelników. Z niejakim wstydem przyznaję więc, że "Zazdrośnice" to dopiero druga książka tego autora, jaka trafiła mi w ręce. Pierwszą była (oczywiście) "Oskar i pani Róża". Pamiętam, że przed laty podchodziłam do niej bardzo ostrożnie, a to ze względu na częste porównania do "Małego księcia". Nie będę teraz wyciągać na światło dzienne wszystkich moich żali względem wspomnianej książeczki, niemniej jednak przyznaję otwarcie - należę do mniejszości, która najsłynniejszego dzieła Exupery'ego najzwyczajniej w świecie nie trawi. Jakie było więc moje zdziwienie, gdy odkryłam, że "Oskar i pani Róża" jest prostą, ale piękną, mądrą ale pozbawioną moralizatorstwa historią o... o życiu. O szukaniu w nim szczęścia, cieszeniu się każdą chwilą, ale też opowieścią o oswajaniu śmierci. Ta nieskomplikowana, ale potrzebna opowieść trafiła mi do serca, ot tak, po prostu.Kiedy więc po latach w moje ręce trafiła kolejna książka Schmitta, ucieszyłam się, wierząc że znów będzie mi dane przeczytać jakąś prostą i jednocześnie budującą historię. Czy rzeczywiście tak było? Do pewnego stopnia tak, ale..."Zazdrośnice" to historia opowiedziana z perspektywy czterech współczesnych nastolatek. Anouchka, Colombe, Julia i Raphaëlle to przyjaciółki. Choć są sobie bardzo bliskie, to mają różne charaktery i upodobania, różny jest także ich stosunek do miłości. Każda z nich pisze pamiętnik, to właśnie z tych zapisków czytelnik poznaje przebieg wydarzeń. Kiedy jedna z dziewczyn zaczyna interesować się byłym chłopakiem drugiej, "dozgonna" przyjaźń staje pod znakiem zapytania...Muszę przyznać, że po przeczytaniu tej krótkiej opowieści miałam mieszane uczucia. Co prawda już od dawna nie należę do grona nastolatek, wciąż jednak pamiętam emocje, jakie targają człowiekiem w okresie dojrzewania. Droga od wielkiej miłości i serdecznej przyjaźni do nienawiści jest wtedy krótka, bardzo krótka. Doskonale więc rozumiem dziwne, czasem wręcz histeryczne reakcje bohaterek na wydarzenia, które z punktu widzenia dorosłego człowieka są całkiem błahe. Nie dziwiła mnie na przykład naiwność Anouchki albo swoista rywalizacja o to, która z dziewczyn jako pierwsza przeżyje "swój pierwszy raz". Niestety, w moim odczuciu Schmittowi nie udała się próba przedstawienia tego z perspektywy nastolatek. Dla mnie emocje wchodzących w życie dziewcząt zostały opisane słowami autora, czyli dorosłego mężczyzny. Niektóre wpisy rażą sztucznością, nie pasują do języka nastolatek.Tym, co w całej książce podobało mi się najbardziej, było wplecenie w historię nawiązań do sztuk Szekspira, w szczególności zaś do "Romea i Julii". Wątki "szekspirowskie" towarzyszą nam przez całą opowieść, by w zakończeniu (jak brzydko to nie zabrzmi) uderzyć ze zdwojoną mocą. Szekspir wiecznie żywy, można rzec.O czym tak naprawdę są "Zazdrośnice"? Bez wątpienia o niszczycielskiej sile zazdrości. Ale czy tylko? Mnie ta historia uświadomiła jak bardzo, mimo wszystko, mimo dzielących nas różnic, wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Przypomniałam sobie siebie sprzed dziesięciu, piętnastu lat, i przyjaźnie, równie dozgonne jak ta, która łączyła Anouchkę, Julię, Raphaelle i Colombe, kończące się z równie błahych powodów. Zawiedzie się ten, kto oczekuje wzruszającej historii jak w "Oskarze i pani Róży". Mimo wszystko jednak warto sięgnąć po tę książkę, bo mimo pewnych niedoskonałości, to kolejna udana publikacja Schmitta.
Nie rozumiem dlaczego tłumacz dokonał zbrodni na tytule książki. Oryginał wskazuje wyrażnie na kontynuację tematu "Napoju miłosnego". Był Eliksir miłosny teraz mowa o truciznie "Le poison d'amour". Wielka szkoda , że sens nie nie został zachowany. Francuski wydawca, również zadbał, aby okładka 2 części dyptychu nawiązywała do poprzedniej...Schmitt po raz kolejny podejmuje temat miłości. Tym razem o tej niedojrzałej, często niedocenianej przez dorosłych.Wszystko dzieje się wokół inscenizacji Romea i Julii. Na pierwszy rzut oka , powieść wydaje się lekka wręcz dla młodzieży , która zaczyna swoje doświadczenia miłosne. Wzbudza ona również zainteresowanie dojrzalszego czytelnika. Jest on przeprowadzany poprzez zmiany psychologiczne związane z dramatem, który sens nadaje powieści.Jeżeli sięgacie po "Zazdrośnice" warto również zajrzeć do "Napoju miłosnego" ;)
To, że tu jesteśmy. Cały nasz pobyt na ziemi to nieodkryta tajemnica. Człowiek się rodzi, żyje i umiera. Po drodze jeszcze kocha. Kocha miłością zwaną przyjaźnią, kocha miłością oddaną i egoistyczną. Kocha każdą cząstką swojej duszy - z początku niedojrzałą, delikatną, którą bardzo łatwo zniszczyć...W Zazdrośnicach śledzimy losy czterech przyjaciółek. Każda z nich jest inna, każda jest indywidualistką oraz każda zmaga się z własnymi demonami, których tak do końca sobie nie uświadamiają.Pamiętnik. Bodajże najintymniejsze miejsce, gdzie kryją się sekrety, bóle i rozterki. Ale też pragnienia, które często samemu trudno jest zrozumieć.Wszystkie dziewczyny chcą miłości. Dla jednej to poczucie bycia kochaną ze strony rodziców, dla drugiej akceptacja swojego zmieniającego się ciała i duszy, dla innej miłość cielesna i nowe doświadczenie. Ale czy właśnie o to w tym wszystkich chodzi? Czy zawieszona kłódka na moście, symbolizująca wieczną przyjaźń, daje gwarancję lojalności i wiary?Gdy w pewnym momencie zaufanie nie wystarcza. Gdy wśród czterech dziewcząt zaczyna pojawiać się wątpliwość. Gdy zaczyna im zależeć na innych osobach. Gdy zaczynają się zakochiwać...W każdej znanej osobie czai się obcy, gotowy w każdej chwili wyskoczyć.Rozumiana na początku lekka historia analizująca sekrety dojrzewania i zmagania z rzeczywistością młodych dziewczyn, przeistacza się we strząsające odkrycie realności, która jest nigdy nieodkrytą tajemnicą.Można zastanowić się nad tym, czy właściwie jest miłość. Schmitt analizując jej sens opierając się na niestabilnym emocjonalnie młodym człowieku mówi o tym, że nie jest ona wcale wolnością, a przekleństwem, która może stać się pretekstem do niszczenia, kłamstw i intryg.Kochać nie znaczy znać, lecz płonąć.A ogień zostawia za sobą zgliszcza.Jednak książka daje nadzieję. Na tych zaledwie kilkudziesięciu stronach otrzymujemy lekcję dotyczącą nas samych. Jak żyć w zgodzie z samym sobą, jak kochać siebie i innych. Czym jest szacunek do swojej osoby? Czy oznacza on zupełną wolność, czy może jednak wkłada nas w konkretny wzór? Gdzie zaczyna się przyjaźń a gdzie się ona kończy? Kim jest człowiek aby mógł decydować o innych? Czy ma taką moc i przywilej? I wreszcie, czy o danej osobie, o tym kim jest może decydować jeden z jej postępków? Ile można mieć kolejnych szans?Przebaczyć oznacza uświadomić sobie, że los nieustannie improwizuje, że nie da się go unieruchomić w przeszłości, a tym bardziej w jakiejś jednej chwili. Jutro to nie wczoraj.Książki Erica - Emmanuela Schmitta nie można odczytywać jedynie treścią. W nich ukrytych jest zdecydowanie więcej treści. Trzeba je tylko umiejętnie wychwycić. Zdecydowanie polecam sięgnąć po tę książkę i odkryć tajemnice miłości.
Zagorzałym miłośnikom literatury Erica-Emmanuela Schmitta nie muszę raczej przedstawiać. To poczytny francuski powieściopisarz. Do jego najbardziej znanych dzieł zaliczyć można pozycje takie jak: „Oskar i Pani Róża", „Marzycielka z Ostendy" czy „Trucicielka". Pod koniec lutego miała miejsce premiera najnowszej książki tego autora, zatytułowanej „Zazdrośnice".