Menu

Centrum Badań nad Zagładą Żydów

Centrum Badań nad Zagładą Żydów
Dwunastoletni Artur Ney przebywa poza murami warszawskiego getta, gdy wiosną 1943 roku wybucha tam powstanie, na zawsze oddzielając go od najbliższych. Pozbawionym sentymentalizmu językiem autor pisze o swoich najtrudniejszych przeżyciach: utracie rodziny, beznadziei, rozpaczy, walce o życie. Także o powojennych potyczkach z własną tożsamością: lękiem przed byciem Żydem i jednoczesną tęsknotą za powrotem do prawdziwego siebie. Książka tchnie autentyzmem i otwartością w opisywaniu dramatycznych doświadczeń z czasów Zagłady – to wyjątkowo szczera opowieść o dojrzewaniu młodego chłopaka w tragicznych czasach, w jakich przyszło mu żyć
Z doliny łez to zapis tułaczki ortodoksyjnego rabina w ucieczce przed nazistami: od sztetla do sztetla, częściowo na piechotę i bez butów, z okupacji niemieckiej, przez sowiecką, do wolnej jeszcze Litwy, a w końcu do Japonii i Kanady. Hirschprung relacjonuje nie tylko wydarzenia, o których słyszał, los innych uchodźców, ale i rozmowy z ludźmi, których spotyka po drodze. Pisze wprost o uchodźczym doświadczeniu bólu fizycznego i psychicznego. To wyjątkowe świadectwo chasyda wykształconego w Lubelskiej Szkole Mędrców, przed wojną jednej z największych uczelni talmudycznych na świecie. Wydane w 1944 roku w jidysz, wspomnienia Hirschprunga po raz pierwszy ukazują się po polsku
Bronia i Josef Bekerowie dorastali w miasteczku Kozowa (dziś w Ukrainie), gdzie poznali się w 1937 r. Emocjonalna narracja Broni uzupełnia się z łotrzykowską gawędą Josefa: łączy je niezwykle barwna i plastyczna pamięć życia w sztetlu przed wojną. To także opowieść o wspólnym przetrwaniu horroru Zagłady dzięki wzajemnemu wsparciu i miłości i o budowaniu zupełnie nowego życia już w Kanadzie, na przekór pozostawionym za sobą pustce i stracie.
Rachela Lisogurska uciekła w listopadzie 1942 r. z getta w Siemiatyczach z mężem i czteroletnią córką Chaną, unikając wywózki do obozu zagłady w Treblince. Nadzieja jest silniejsza to opowiedziana z perspektywy matki i córki historia niezwykłej odwagi i determinacji w szukaniu ratunku na przekór niechęci i wrogości otoczenia. To także opowieść o nadziei, budowaniu nowego życia i uhonorowaniu tych, którzy podjęli najwyższe ryzyko, aby rodzinę Lisogurskich uratować
Podczas drugiej wojny światowej w szeregach alianckich walczyło niemal milion żołnierzy Żydów. W okupowanych przez Niemcy krajach Europy Żydzi stawiali opór zbrojny – do jego najbardziej bohaterskich aktów należą powstania w gettach i nazistowskich obozach zagłady. Wielu Żydów uczestniczyło w walce konspiracyjnej, zwłaszcza francuskiej Résistance oraz partyzantce sowieckiej. Nie mniej ważne, a jednocześnie wymagające heroizmu, były różne przejawy podejmowanego przez Żydów zorganizowanego i indywidualnego oporu cywilnego. Świadczyły o ich odwadze, determinacji i sprawczości w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Przedstawiając różne, czasem mało znane, formy wkładu Żydów w walkę z Niemcami i ich oporu wobec nazistowskiej polityki zagłady, niniejsza książka zaprzecza wciąż pokutującemu stereotypowi żydowskiej bierności. Dzisiaj wiemy, że los 95 procent Żydów przebywających pod okupacją niemiecką – niezależnie od tego, czy byli w Łodzi, w Warszawie, na wschodzie, czy jeszcze gdzieś indziej – był taki sam. Z dzisiejszej perspektywy rodzi się naturalne pytanie, czy warto było działać, skoro los i tak był przesądzony. Ale ci ludzie jeszcze wtedy nie wiedzieli, co się wydarzy. Dlatego spróbuję tutaj odtworzyć tok myślenia ówcześnie żyjących – jak wyobrażali sobie swoje możliwości i jak ja je widziałem, będąc w getcie łódzkim. Marian Turski
14. numer rocznika „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” przynosi tekst prof. Jehudy Bauera, jednego z największych historyków Zagłady, napisany specjalnie dla naszego pisma z okazji 75. rocznicy powstania w getcie warszawskim. W numerze znalazły się studia poświęcone zwalczaniu szmalcownictwa (Dariusz Libionka), akcji pomocy Żydom prowadzonej przez PPR (Barbara Engelking), polskich artystach - świadkach Zagłady (Luiza Nader), powojennej przemocy antyżydowskiej (Adam Kopciowski) czy prawnym i archeologiczno-kryminalistycznym aspektom niedokończonej ekshumacji w Jedwabnym (Krzysztof Persak). Niezwykły jest biograficzny szkic Krzysztofa Czubaszka, który odkrył tożsamości polskiego świadka Stanisława Żemisa, autora wstrząsającej relacji z likwidacji getta w Łukowie. Jego losy pozostawały dotychczas nieznane. Obecną politykę historyczną i administrowanie pamięcią o Zagładzie komentuje Maciej Janowskie Andrzej Leder, a Stanisław Obirek zastanawia się nad postacią Jana Tomasza Grossa. W numerze działy: Studia Sylwetki Z warsztatów badawczych Materiały Punkty Widzenia Omówienia, recenzje, przeglądy Upamiętnienia Zagłady Polemiki A w nich między innymi: Yehuda Bauer o powstaniu w getcie warszawskim w 75. rocznicę Kamil Kijek o genezie zajść antysemickich w województwie kieleckim Barbara Engelking o pomocy dla Żydów środowisku komunistycznym w Warszawie Dariusz Libionka o szmalcownikach i ich karaniu inaczej Krzysztof Persak o ekshumacji w Jedwabnem Krzysztof Czubaszek o Stanisławie Żemisie [Stanisławie Żemińskim] Adam Puławski o śladach Zagłady w dokumentacji archiwalnej Chełma Audiencja Józefa Tenenbauma u prymasa Augusta Hlonda 3 czerwca 1946 r. Marcin Kula o Marcu 1968 Maciej Janowski i Andrzej Leder o polityce historycznej wokół książki Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego
Listy - skoncentrowane często na sprawach z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora drobnych, napisane językiem zanurzonym w rodzinnej historii, nasycone emocjami - dokumentują siłę łączącej Finkelsztejnów więzi. Są także ważnym źródłem informacji na temat środowiska, w którym przed wojną byli oni osadzeni: żydowskich dziennikarzy, literatów, aktorów, muzyków, artystów plastyków czy wreszcie działaczy społecznych i politycznych.
Na książkę składają się trzy teksty, napisane przez trzy niezwykłe kobiety, którym przyszło żyć w strasznych czasach. Chaja Rosenblatt i Rywka Schenker urodziły się na początku lat dwudziestych i w wojnę weszły jako młode, lecz już dorosłe kobiety, Melania Weissenberg natomiast była od nich znacznie młodsza – w 1939 r. miała zaledwie dziewięć lat. Chaja i Rywka spisały własne wspomnienia wkrótce po wojnie, a Melania prowadziła swój dzienniczek na bieżąco, od wiosny 1942 aż do wyzwolenia w styczniu 1945 r. Melania pochodziła z Krakowa, a Rywka i Chaja – z małego małopolskiego sztetla. Rodziny Rywki i Chai były głęboko religijne, Melania zaś dorastała w domu stosunkowo dobrze zasymilowanym. Mimo różnicy wieku i odmiennych typów narracji trzy prezentowane teksty łączą się i uzupełniają na wiele sposobów oraz na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim losy Chai, Rywki i Melanii spięli wspólną klamrą Niemcy, którzy skazali je – wraz z resztą polskich Żydów – na śmierć. Łączyła je też geografia – w momencie gdy rozpoczęto likwidację skupisk żydowskich na terenie Generalnej Guberni, wszystkie trzy znalazły się w getcie w Dąbrowie Tarnowskiej, małym miasteczku położonym kilkanaście kilometrów na północ od Tarnowa. W obliczu nadciągającej Zagłady każda z nich obrała inną strategię przetrwania… 25 I 1943. [Poniedziałek] Wielka zmiana w moim życiu! Zmieniłyśmy dziś „mieszkanie”. Przeniosłyśmy się ze skrytki w stodole do skrzyni umieszczonej w ziemi. Jest wprawdzie otwór, by niby światło wchodziło i powietrze, ale siedzieć nie można. Straszne jest to bezczynne leżenie przez całe dnie, bo dopiero w nocy można wyjść, wyprostować się, na cuchnącą stajnię, zimną i ciemną, i drżeć na każde szczeknięcie psa, ale to już rozkosz, bo po przeleżanym dniu kości sobie nie czujemy. Ale jak długo można to tak stać w tej ciemności, zimnie i smrodzie? “ Melania Weissenberg To ja usłyszałam straszne krzyki po niemiecku, natychmiast my weszli do kryjówki. Jak tylko zamaskowałam kryjówkę, to zaczyna się strzelanie. Bardzo mi serce biło jak kowadłem, jeden patrzył się na drugiego, każdy milczał. Słyszeliśmy okropne krzyki: Raus, o ile nie wyjdziecie z kryjówki, to wrzucamy granat. Każdy z nas był jak [s]paraliżowany, jeden się patrzył na drugiego. Tymczasem zaczęli strzelać do góry, żeby nas przestraszyć. Natychmiast otworzyłam drzwiczki, które były zamaskowane tak pięknie, że to nie było możliwe poznać. Niemcy krzyczeli: Ręce do góry i jak ktoś ma broń, to wszystko wyrzucić. Myśmy wyszli, każdy był blady jak trup” Rywka Schenker O godzinie 20 opuściliśmy ukradkiem miasto. Czekaliśmy w polu, zanim ciemna noc zapadnie, i wyruszyliśmy w drogę. Zostawiliśmy nasze ostatnie rzeczy, które mieliśmy ze sobą, ponieważ wiedzieliśmy z doświadczenia, że nawet bez paczek trudno nam będzie dotrzeć do Tarnowa. Trudno sobie wyobrazić i opisać nasze położenie. Rodzice nie byli w stanie kroku zrobić, ciągnęliśmy ich jak słupy drzewa. Byłam przekonana, że jeżeli nawet dobrniemy do Tarnowa – oni nie przybędą żywi (...) Było to około trzeciej godzinie nad ranem, niebo było usiane gwiazdami, na wschodzie horyzont zaledwie zaczął jaśnieć. Znaleźliśmy się na dróżce, niedaleko której ciągnęła się rzeka i wzdłuż której główna droga znajdowała się, prowadząca z Dąbrowy do Tarnowa. Nagle słychać było piekielne roztrzaskanie. Zwracamy nasz wzrok w kierunku głównej drogi, na której widzieliśmy długą kolumnę, toczącą się w kierunku Dąbrowy. Zawierała ona samochody, ciężarówki wojskowe oraz samochody pancerne. Szereg tych wozów ciągnął się wzdłuż przeszło kilometra. Łatwo zrozumieć: komisja deportacji jedzie prosto do Dąbrowy, aby wytępić Żydów. Chaja Rosenblatt
Na książkę składają się cztery dzienniki, napisane przez dwóch mężczyzn i dwie kobiety z okolic Mińska Mazowieckiego. Łączy ich nie tylko pochodzenie z tej samej okolicy, wychowanie w religijnych domach i przywiązanie do tradycji – należą także do młodego pokolenia Żydów, pierwszego wychowanego w niepodległej Polsce, świadomego zarówno swojej żydowskości, jak i swoich praw obywatelskich. Kształcili się w polskich szkołach, angażowali się w działalność żydowskich organizacji młodzieżowych, byli świadomi narastającego w Polsce antysemityzmu, być może myśleli o emigracji. Mieli jednak liczne rodzeństwo, rodziców potrzebujących pomocy, byli związani ze swoim miasteczkiem, z żydowskim dziedzictwem i kulturą. Po wybuchu wojny i wkroczeniu Niemców Brandla, Chaja, Adam i Eli podzielili los wszystkich polskich Żydów – prześladowania, poniżenia, upokorzenia, następnie opaski, prace przymusowe, w końcu getta. W czasie wysiedlenia ukryli się lub uciekli z gett. W kryjówkach pisali swoje dzienniki. Ukrywali się wśród Polaków i przed Polakami, doznali życzliwości, obojętności, zdrady i morderstwa. Mimo ogromu niepowodzeń i nieszczęść, jakich doświadczali, mimo bólu, strachu, smutku, przygnębienia, apatii i momentów całkowitej rezygnacji wykazywali się energią, pomysłowością, determinacją, by ratować siebie i bliskich. Może właśnie dlatego, że nie byli sami, lecz że od ich pomysłowości i odwagi zależało także życie innych, musieli wciąż na nowo mobilizować się do działania, przezwyciężać zwątpienie, rozpacz i strach. Ta odwaga, niezłomność, gotowość do narażania własnego życia, by ratować bliskich stanowi – przy wszystkich różnicach – wspólną cechę całej tej wspaniałej czwórki. "Jaka w człowieku tkwi silna chęć do życia. Żeby ktoś przyszedł i powiedział: potrzebujesz dwa lata żyć w takich warunkach, to bym mu w oczy napluła. Wyobrażałam sobie tę rzecz z góry trzy miesiące, ale że będzie tak długo, o tem nie śniłam. Dzisiaj miałam taką noc, że jeszcze kilka takich nocy, a gotowa bym była poderżnąć sobie gardło. […] Oka nie mogłam zmrużyć całą noc, a prócz tego tak mnie gryzły wszy i pchły, że myślałam, że już mój koniec przyszedł. Szczury zaś nad głową tak budłowały, myślałam, że mi lada chwila skoczą na głowę. Całe wesele: były piski i budłowanie, cała szczurza rodzina. Ciemno, nic nie mogłam zobaczyć, namacałam tylko grubą pałkę i leżałam z pałką w ręku, coraz waląc w słomę, ale szczury nic sobie z tego nie robiły. Dopiero nad ranem, kiedy zaczęło się rozwidniać, dały spokój. Jestem tak wyczerpana, że ledwo żyję […]." fragmenty dziennika Brandli Siekierki "Gdy siedziałem na strychu, przychodziło mi wysłuchiwać nieprzyjemnych rzeczy o Żydach, rzadko kiedy ktoś powiedział o nich dobre słowo. Najczęściej jednak bolały mnie uszy od takiej gadki. Jeden mój dobry znajomy powiedział, że bardzo żałuje, iż nie wziął do siebie 30 Żydów, bogatych, którzy go o to prosili, bo wyprowadzałby codziennie jednego, zabierał, co by chciał, i zabijał jednym stuknięciem." fragmenty dziennika Elego Goldsztejna SPIS TREŚCI Wstęp I. Adam Kamienny Wprowadzenie do dziennika Adama Kamiennego Dziennik Adama Kamiennego Fotografie do dziennika Adama Kamiennego II. Brandla Siekierka Wprowadzenie do dziennika Brandli Siekierki Ja, Fiszbajn Branka, opisałam…Dziennik Brandli Siekierki Aneks Fotografie do dziennika Brandli Siekierki III. Chajcia Goldsztejn z domu Bursztyn i Eli Goldsztejn Wprowadzenie do dzienników Chajci Goldsztejn z domu Bursztyn i Elego Goldsztejna Dziennik Chajci Goldsztejn Straszliwy wyrok śmierci na Żydów i na wszystko, co żydowskie. Dziennik Elego Goldsztejna Fotografie do dzienników Chajci Goldsztejn i Elego Goldsztejna
Na książkę składają się pisma ojca i córki: Kopla i Mirki Piżyców, którzy sporządzali swoje notatki po ucieczce z warszawskiego getta, w ukryciu po stronie aryjskiej. Kopel był syjonistą, działaczem społecznym, w getcie współorganizował szkolnictwo hebrajskie i chór dziecięcy. Mirka tuż przed wojną zdała maturę, marzyła o medycynie, a w getcie pracowała w domu dziecka. Zapiski Kopla dotyczą życia w getcie, jego działalności społecznej oraz losów całej rozgałęzionej i bardzo ze sobą związanej rodziny, z której większość osób zginęła. Mirka opisuje życie w getcie od akcji likwidacyjnej (lipiec–wrzesień 1942 r.) do początków powstania w kwietniu 1943 r., kiedy jej i ojcu udało się wydostać z getta. Młodsza siostra Mirki Rutka z matką wyszły z getta tydzień wcześniej. Wszyscy czworo przeżyli w kryjówkach po stronie aryjskiej. Po wojnie Piżycowie wyjechali do Szwecji, a stamtąd do Izraela. „Za mną idzie młoda kobieta. Na plecach nosi tłumok. Niemiec z szatańskim uśmiechem podchodzi do niej, podnosi pejcz i wali w plecak. Rozlega się straszny krzyk ukrytego dziecka. Niemiec wyrywa kobiecie maleństwo i ciska je wraz z tłumokiem pod ścianę. Nieszczęsna chce iść za dzieckiem. Oprawca zatacza się wprost ze śmiechu, bawi go to. Uderzeniem kolby wpycha siną z rozpaczy kobietę z powrotem do szeregu”. [z dziennika Mirki Piżyc] SPIS TREŚCI Nota edytorska Wprowadzenie: Rodzina Piżyców i pozostawione przez nich pisma (Havi Dreifuss) I. Kopel Piżyc Teksty o losach Żydów w getcie warszawskim Święci i czyści Tarbut Szczegóły dotyczące działalności na polu kultury hebrajskiej w Warszawie w latach 1939–1942 Szir Komitet Ścisły Moja całościowa praca w czasie wojny II. Mira Piżyc Pamiętnik od czasu wielkiej akcji likwidacyjnej do wybuchu powstania w getcie warszawskim Fotografie III. Kopel Piżyc Zapiski z aryjskiej strony Spis wydarzeń Różne zapiski z aryjskiej strony Moja biblioteka 2800 [szt.]
Tadeusz Obremski (ur. 1900) przed wojną był współwłaścicielem doskonale znanej ówczesnym warszawiakom firmy obuwniczej H. Obremski i S-wie. Jego notatki z okresu okupacji, pisane podczas ukrywania się po tzw. aryjskiej stronie, to dokument szczególny, przekazany rodzinie po wojnie przez ukrywającego ich Polaka – autor, jego żona i córka zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach w czerwcu 1944 r. Obremski opisuje doświadczenia swoje oraz całej rodziny w getcie i poza nim okiem przedsiębiorcy, któremu wojna przerwała pasmo sukcesów zawodowych. Starał się przy tym przedstawić jak najpełniejszy obraz tragedii przeżywanej przez naród żydowski, traktując swoje zapiski jako dokument historyczny. Po wyjściu na aryjską stronę Obremscy szybko się przekonali, że nikogo nie obchodzą koleje losu, jakiego Żydzi doświadczali w getcie, antysemityzm pozostał powszechny, a ukrywanie stanowiło tak naprawdę grę władzy, pieniędzy i strachu, w której stawką było życie. Wśród zatrutych noży to jednak przede wszystkim emocjonalny zapis – można go nazwać dziennikiem narastającej rozpaczy – będący jednym z najpełniejszych obrazów doświadczenia Żydów po aryjskiej stronie. Pokazuje w pełni zarówno codzienność i relacje między ukrywającymi a ukrywanymi, jak i to, do jakiego stopnia przechowywanie Żydów w Warszawie było intratnym przedsięwzięciem finansowym. Myślę o wolności, czy przetrwamy. Zwłaszcza że ostatnio po aryjskiej stronie są również blokady. Okrążają poszczególne domy, dzielnice, wchodzą do mieszkań, gdzie szukają broni… i Żydów. Dużo Żydów ginie. Wciąż słyszę to od naszego gospodarza. Sądzę, że będzie trochę pamiętników o tragedii żydowskiej. Czy moje wspomnienia dotrą kiedyś do rąk żydowskich? Do Żydów wolnych?! Fragment zapisków Tadeusza Obremskiego
„Spala mnie pragnienie jak najszybszego spisania tych wszystkich zdarzeń, których byłem świadkiem w latach wojny, zwłaszcza w ostatnim półroczu. Ogarnia mnie lęk na myśl, że niebezpieczeństwo, które mi zewsząd zagraża, przeszkodzi wykończeniu tej pracy. Nie po raz pierwszy, powodowany tymi pragnieniami, chwytam za pióro. Praca moja, jak dotychczas, to istne przędziwo Penelopy: nie zdążę wykończyć jakiegoś fragmentu, a już losy miotające mną niszczą rękopis. […] odczuwam potrzebę usprawiedliwienia się z tego, że zamiast łomu czy siekiery trzymam teraz w dłoni pióro i że żyję, żyję tu, nie leżę zaś w okopach nierównej walki, czy wprost w jednej ze zbiorowych mogił Żydów warszawskich.” – pisał autor, warszawski adwokat Stanisław Adler, po swojej ucieczce z getta. Wcześniej pracował w jednej z najważniejszych gettowych instytucji: Żydowskiej Służbie Porządkowej (policji żydowskiej) jako jej wysoki funkcjonariusz. Bogata faktografia, refleksje, oparte na wnikliwych obserwacjach naocznego świadka oraz psychologiczna przenikliwość, z jaką charakteryzuje ludzi i sytuacje sprawiają, że pamiętnik Adlera zasługuje na wyjątkowe miejsce wśród innych tekstów z tamtego okresu. Raul Hilberg, jeden z najważniejszych badaczy Zagłady, zaliczył wspomnienia Adlera do najbardziej przenikliwych i inspirujących przemyśleń na temat getta, jakie zdarzyło mu się czytać.
Clara Kramer urodziła się w 1927 r. w Żółkwi jako Klara Schwarz. Była pierwszym dzieckiem Salki z domu Reitzfeld (1904–1959) i Meira (Majera) Schwarza (1886– 1959); w 1928 r. na świat przyszła jej młodsza siostra, Mania. Rodzina mieszkała w mieście od zawsze. Dziadek ze strony matki Szymon Reitzfeld (zm. 1941) był wraz z mieszkającymi w sąsiedztwie rodzinami Patrontaschów i Mehlmanów właścicielem tłoczni oleju, zwanej potocznie olejarnią, którą zarządzał Meir Schwarz. Historii życia autorki dziennika nie sposób opisać inaczej, jak na tle historii jej miasta rodzinnego i jego społeczności żydowskiej. Żółkiew leżała przed wojną w województwie lwowskim Drugiej Rzeczypospolitej i była dość typowym galicyjskim miasteczkiem, zamieszkanym przez Żydów, Polaków i Ukraińców . Z 4,5 tys. żółkiewskich Żydów wojnę przetrwały pod okupacją niemiecką 74 osoby. Z tej liczby po wojnie pozostały w Żółkwi dwie. Zygmunt Lajner, ostatni żółkiewski Ocalały, zmarł w 1999 r. Po Żydach w Żółkwi zostały: bryła zrujnowanej synagogi (w czasach sowieckich mieścił się tam między innymi skład soli), nieliczne mezuzy na domach w centrum miasta, resztki cmentarza zamienione w latach siedemdziesiątych na bazar i zdewastowany pomnik pamięci ofiar akcji likwidacyjnej w 1943 r., wzniesiony w latach dziewięćdziesiątych w miejscu masowych grobów. Dom Mehlmanów i schron, w którym wojnę przetrwała Klara Schwarz i jej towarzysze, istnieją do dziś. Co raz więcej mam nadziei, że Pan Bóg nam dopomoże. Ale wieść, którą p. Beck przyniósł dziś z miasta, zaciemniła nam komunikat. Znaleźli gdzieś 3 Żydów i zastrzelili ich. Ach, jaka to tragedia ginąć teraz, kiedy sytuacja polityczna jest taka dobra i wyzwolenie bliskie. [11 września] Doprawdy, człowiek siedzi na tej dziurze między robactwem i myszami i czeka na tę dobrą wiadomość, i tylko chce żyć. I pomyśleć, co myśmy tu swoje wycierpieli, aleśmy przeszli dla tego życia, i to jeszcze nie wiemy, czy nie męczymy się na darmo. [15 września] Temu, który to będzie kiedyś czytał, włosy staną na głowie. Że coś takiego może się dziać w 20. wieku i gdzie, w tych „kulturalnych Niemczech”. W biały dzień mordują tyle tysięcy ludzi i między tymi mordercami nie znajdzie się ani jeden, który się ulituje nad tymi niewinnymi istotami. Ale jak niewinni?! Winni!!! Powinni byli podnieść protest! Porwać siekiery! Oblać każdego gestapowca benzyną i podpalić, żeby w każdej akcji zginęła większa część gestapowców! Przecież świat będzie pogardzał narodem, który tak biernie dał wyniszczyć się. [16 wrzesnia] Fragmenty zapisków Clary Kramer
Neumann skinął głową po raz trzeci. Czy zgodziłby się zostać promotorem mojej rozprawy doktorskiej „Zagłada Żydów europejskich”? W zanadrzu miałem dobrze skonstruowany dwudziestostronicowy konspekt, byłem gotów mu go wręczyć. Neumann zgodził się, ale nie miał wątpliwości, że w tym momencie odrywam się od głównego nurtu badań naukowych i wkraczam na teren, który omijali zarówno naukowcy, jak i ogół społeczeństwa. Wypowiedział tylko cztery słowa: „To będzie twój pogrzeb”. z rozdziału „Początki” Raul Hilberg, amerykański historyk żydowskiego pochodzenia, urodził się w Wiedniu w 1926 roku. W 1938 roku wyemigrował z rodziną do Ameryki. Pod koniec II wojny światowej w czasie służby wojskowej trafił do Departamentu Dokumentacji Wojennej, tam zetknął się z biurokratycznym zapisem Holokaustu, co stanowiło impuls do późniejszych pracy akademickiej dotyczącej Zagłady. Od 1955 roku do emerytury wykładał na Uniwersytecie Vermont. Jego monumentalna monografia zagłady Żydów europejskich była pierwszym tak obszernym, pełnym i precyzyjnym opracowaniem i do dziś jest uznawana za jedną z podstawowych syntez przebiegu i organizacji hitlerowskiego planu wymordowania europejskich Żydów. Inna pozycja autora Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945 poprzez wprowadzenie do historiografii dziś już klasycznego podziału na sprawców, ofiary i świadków (nawet przy zastrzeżeniu, że współcześnie podział ten wydaje się zbyt schematyczny) stanowiła kolejny kamień milowy w badaniach nad Zagładą. W "Pamięci i polityce" Hilberg pisze o swoim życiu, które wypełniła praca historyka Zagłady. Nie tyle pisarza historycznego, ile badacza historii, który całe dorosłe życie studiował problematykę zagłady Żydów, szukając do niej odpowiedniego schematu analitycznego. Poświęcił się temu zadaniu w takim stopniu, że spisując dzieje swego życia, skupił się właśnie na pracy zawodowej. W książce autor odkrywa swój warsztat badawczy, przedstawia wieloletnie benedyktyńskie dociekania archiwalne, ukazuje problemy związane z zabiegami o publikację swojej książki czy niechętne nastawienie do zawartych w niej konkluzji ze strony prominentnych środowisk naukowych.
This volume contains a selection of articles from Holocaust. Studies and Materials published by the Centre for Holocaust Research during 2014–2016. This is already the fourth English volume intended to familiarise the foreign reader with the newest Polish research on the Holocaust and also introducing unknown documents from Polish archives into scholarly circulation. The previous editions were published in 2008, 2010, and 2013. Table of contents Introduction from the editors STUDIES Jan Grabowski, Hunting down Emanuel Ringelblum. The Participation of the Polish Kriminalpolizei in the ‘Final Solution of the Jewish Issue’ Dariusz Libionka, The Fighting and the Propaganda: The Uprising in the Warsaw Ghetto from the Perspective of “Polish London” Barbara Engelking, Labyrinths and tangled paths. The story of a Righteous One. Nawojka Cieślińska-Lobkowicz, Qualified Looter. The Looting Activity of Pieter Nicolaas Menten (1899–1987) Karolina Panz, “Why Did They, Who Had Suffered So Much and Endured, Have to Die?” : The Jewish victims of armed violence in Podhale (1945-1947) Elżbieta Janicka, Instead of Negationism. Symbolic typography of the area of the former Warsaw Ghetto and narratives about the Holocaust RESEARCH WORKSHOPS Anna Bikont, “A young boy attacked us once and started shooting; we didn’t even run any more.” Murders committed on Jews from the village of Strzegom by AK and BCh members Ewa Cuber-Strutyńska, Witold Pilecki. Confronting the legend of the “volunteer to Auschwitz” Ewa Wiatr, ‘Turning Jews Over’ — the Participation of ‘Blue’ Policemen in Deportations of Jews Illustrated with the Example of the Radomsko County POINTS OF VIEW Przemysław Czapliński, The Auschwitz Virus Piotr Forecki, Anna Zawadzka, The Golden Mean Principle. A Handful of Comments on the Currently Dominant Discourse on ‘Polish-Jewish Relations’ Bartłomiej Krupa, Critical History and its ‘Shadow Cabinet’. Polish Historiography and the Holocaust During 2003–2013 MATERIALS “Germans killed our Jews, so we’re getting rid of them”. The case of Edward Toniakiewicz [Barbara Engelking] Jan Grabowski, Dariusz Libionka, Reports of the Praga Area of the Polish Police Regarding Apprehension of Jews in Warsaw during May–July 1943 Marcin Zaremba, “That load of Jews is finally dead”. Extermination of Jews in German soldiers’ letters of 1942 The Memoir of Doctor Chaim Einhorn, a Physician from a Warsaw Ghetto Hospital [Barbara Engelking] Museum of the History of Polish Jews POLIN Nawojka Cieslińska-Lobkowicz, The Jewish Biblia Pauperum Małgorzata Szpakowska, On the Museum of the History of Polish Jews Jacek Leociak, The Holocaust in a “Museum of life” (the Polin Museum and its trouble with the genius loci of the Muranów district) Barbara Korshenblatt-Gimblett, The POLIN Museum’s Core Exhibition: A Response Natalia Sineaeva-Pankowska, Visitors Reactions to the Holocaust Gallery: From the notes of a guide CURIOSA Agnieszka Haska, The Righteous Are Among Us Justyna Kowalska-Leder, Omnipresence of the Righteous
Studia i opracowania źródłowe z oddawanego do rąk czytelników 15 numeru rocznika prezentują przede wszystkim sylwetki myślicieli religijnych, rabinów, a także po prostu wierzących Żydów działających w czasie wojny oraz ich pisma: komentowane i poddawane interpretacji. Havi Dreifuss z Yad Vashem przybliża postać „nieznanego przywódcy nieznanego ruchu chasydzkiego w czasie Zagłady” – Matysa Gelmana. O słynnych kazaniach rabina Kalonimusa Kalmana Szapiry wygłaszanych w warszawskim getcie pisze Daniel Reiser. Barbara Krawcowicz przedstawia wątki teodycei w wojennych kazaniach bratysławskiego rabina Szlomy Zalmana Unsdorfera. Adam Kopciowski odnajduje problematykę Boga i Zagłady w listach rabina Hersza Majlecha Talmuda z lubelskiego getta. List rabina Jakuba Szulmana z Grabowa analizuje Adam Sitarek. Sprawa jest pasjonująca, ponieważ wiele wskazuje na to, że list mógł być pierwszą zorganizowaną próbą ostrzeżenia Żydów uwięzionych w gettach w rejencji łódzkiej przed nadciągającą Zagładą. Rabin Szulman odegrał znaczącą rolę w łańcuchu przekazywania informacji na temat zbrodni dokonywanej w leżącym nieopodal obozie w Chełmnie nad Nerem. Artykuł Stanisława Obirka pt. Zadziwiające milczenie polskiego Kościoła katolickiego o Holokauście skupia się na refleksji teologicznej „po Auschwitz”. Wreszcie Tadeusz Bartoś w eseju W jedności siła – złego. O etycznych konsekwencjach monoteizmów dokonuje brawurowej dekonstrukcji i demistyfikacji religijnych i kulturowych fundamentów chrześcijaństwa. W dziale „Materiały” czytelnik znajdzie fragmenty zapisków, kazań, listów, publikowanych po raz pierwszy w języku polskim. Jacek Leociak prezentuje wątki religijne w pamiętniku Karola Rotgebera z getta warszawskiego; Maria Ferenc publikuje spuściznę rabina Josefa Lejba Gelerntera ocalałą w Archiwum Ringelbluma; Esther Farbstein przedstawia rabina Josefa Guzika i jego dziennik; Ewa Wiatr podała do druku list obrazujący losy wiedeńskich chrześcijan w getcie łódzkim. Pionierskiej pracy dokonał Piotr Kowalik, który na podstawie skrupulatnej lektury wszystkich numerów „Gazety Żydowskiej” zebrał i opisał tematykę religijną, jaka pojawiała się na łamach tego tytułu. Z innych tekstów zwracamy uwagę czytelników na stanowiące fragment większej całości gruntowne analizy Martyny Grądzkiej-Rejak i Jana Olaszka nad obecnością Zagłady i problematyki stosunków polsko-żydowskich w wydawnictwach ukazujących się w drugim obiegu w PRL. Z zainteresowaniem powinny się też spotkać rozważania Grzegorza Rossolińskiego-Liebe nad odpowiedzialnością Stefana Bandery za zbrodnie popełniane przez OUN-UPA. W dziale „Studia”polecamy również kolejny na naszych łamach artykuł Joanny Tokarskiej-Bakir, tym razem o obławie na Żydów we wsi koło Pińczowa. W numerze działy: Studia Z warsztatów badawczych Materiały Punkty Widzenia Omówienia, recenzje, przeglądy A w nich między innymi: Havi Dreifus o chasydzkim przywódcy czasów Zagłady Adam Kopciowski o lubelskim rabinie Herszu Majlechu Talmudzie Martyna Grądzka-Rejak i Jan Olaszek o postawach Polaków w wydawnictwach drugiego obiegu Piotr Kowalik o wątkach religijnych w „Gazecie Żydowskiej” Łukasz Krzyżanowski o pogromie w Krakowie Krzysztof Bielawski o niszczeniu cmentarzy żydowskich Alicja Podbielska o muzeum Polaków Ratujących Żydów Grzegorz Krzywiec o polskiej wersji faszyzmu
Jakub Hochberg (ur. 1904), robotnik z warszawskiej Pragi, ukrywał się od maja 1943 r. u swojej ukochanej, Polki, Julii Rogozińskiej. Nie wychodził z pokoju. Spał na łóżku polowym, marzł, chorował, wyglądał przez szpary na podwórze, nudził się, czytał gazety i pisał. W jego zapiskach znajdziemy wiele interesujących refleksji, analiz stanów emocjonalnych, obserwacji ludzkich zachowań. Nie mniej ciekawe są – często przywoływane w postaci plotek – informacje o tym, co dzieje się w okupowanej Warszawie. Niezwykłość dziennika Jakuba polega także na tym, że jego autor jest osadzony w środowisku robotniczym warszawskiej Pragi. Z tej perspektywy codzienność okupacji niemieckiej wygląda inaczej niż ta, do której jesteśmy najbardziej przyzwyczajeni – konspiracji polityczno-militarnej i bohaterskiej walki z wrogiem. „Zwykli ludzie” walczą z Niemcami inaczej: szmuglują, oszukują, wyśmiewają, wykpiwają, a przede wszystkim – nie wierzą im za grosz.
Przedwojenny dziennikarz i folklorysta Józef Zelkowicz (1898–1944), zatrudniony w Wydziale Archiwum Przełożonego Starszeństwa Żydów w łódzkim getcie, przez cztery lata wraz z kilkoma innymi ludźmi pióra sporządzał propagandowy „Biuletyn Kroniki Codziennej”. Po godzinach notował to, czego nie wolno mu było oficjalnie krytykować, potępiać, a niejednokrotnie nawet zapisywać. W scenkach rodzajowych, felietonach, obrazkach literackich i reportażach, wśród których szczególne miejsce zajmują Tamte straszne dni – relacja z wielkiej akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, kreślił ponurą beznadziejność sytuacji ludzi odciętych od świata i stopniowo wyniszczanych. Z ironią, często przechodzącą w sarkazm, obnażał szkodliwość i złudność rzekomo rewolucyjnych i racjonalizatorskich inicjatyw żydowskich władz. Drwił z pompatycznej pustki ich komunikatów lub wprost oskarżał gettowy system protekcji, przestępcze działania poszczególnych dygnitarzy oraz służb, takich jak żydowska policja, biała gwardia czy strażacy. „«Protekcja» – tak to się nazywa w getcie. «Protekcją» są w kuchni wszyscy, począwszy od kierownika i gospodyni, skończywszy na obierającej kartofle i woźnym. Skinienie głowy któregoś z nich w kierunku «pani wydzielaczki» jest bezcenne… Każdy taki znak gwarantuje, że miskę protegowanego konsumenta wypełni większa i nieco gęstsza porcja zupy… Jeśli w kuchni «protekcją» są zarówno etatowi, jak i wszelcy inni współpracownicy, to rzecz jasna jest nią pani wydzielaczka! A jakże, to wpływowa persona! W garści trzyma przecież nie tylko chochlę, ale i konsumenta, który jest dla niej niczym glina dla garncarza – jeśli wydzielaczka zechce, uczyni życie gettowego obywatela szczęśliwym i radosnym. Dostanie on bowiem dużą i gęstą zupę, która będzie mu aż ciekła po brodzie… A jeśli, uchowaj Boże, wydzielaczka nie zechce, biada mu! W swojej misce ujrzy dno i dostanie jedynie ochłap, którego w normalnych czasach i świnia by nie tknęła… Wobec tego nie dziwi, że znajomość z panią wydzielaczką jest jednym z najbardziej pożądanych i chodliwych artykułów w getcie”.
Tematem przewodnim 16. numeru rocznika, którego współredaktorami są naukowcy z Centrum Badań Żydowskich UŁ, jest historia getta łódzkiego. Oddawany do rąk czytelnika tom rozpoczynają wspomnienia ocalałego z łódzkiego getta Mariana Turskiego o jego ostatnich dniach w sierpniu 1944 r. Obok głosu świadka, prezentujemy czytelnikom studium Andrzeja Czyżewskiego o prowadzonej przez władze PRL polityce historycznej dot. getta, artykuł Ewy Wiatr o funkcjonowaniu młodzieżowych grup na Marysinie czy tekst Michała Trębacza poświęcony spuściźnie fotograficznej getta. Irmina Gadowska pisze o malarzach, Adriana Bryk przedstawia historią poczty, a Krystyna Radziszewska opisuje losy Żydów europejskich deportowanych do getta z jesienią 1941 r. Badania na materiałach z getta łódzkiego i warszawskiego oparli Jacek Walicki, porównujący funkcjonujące w gettach archiwów i Sylweriusz Królak analizujący opisy spacerów po obu gettach. Andrzej Grzegorczyk omawia organizację pierwszej fali deportacji z getta a Bartosza Grzanki pisze o działalności SS-Sonderkommando Kulmhof. Publikujemy też dziennik z getta Viktora Hahna, relację Mordechaja Żurawskiego, uciekiniera z Chełmna oraz opracowanie Waldemara Szulca o obozie śmierci. Poza tematyką łódzką w numerze znajdzie Czytelnik również m.in. artykuł Sławomira Poleszaka dotyczący „żołnierza wyklętego” Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Dariusza Libionki piszącego o postępowaniach sądowych przeciwko członkom lokalnych struktur NSZ powiatów miechowskiego i pińczowskiego, Adama Kopciowskiego o lubelskim kolaborancie Szamie Grajerze, czy Nawojki Lobkowicz o problemach z restytucją zagrabionego przez nazistów mienia. W numerze działy: In Memoriam Studia Z warsztatów badawczych Materiały Punkty Widzenia Upamiętnienia Zagłady Omówienia, recenzje, przeglądy Curiosa A w nich między innymi: Andrzej Czyżewski o getcie łódzkim w polityce historycznej Ewa Wiatr o ruchu hachszarowym w getcie łódzkim Irmina Gadowska o artystach plastykach w getcie łódzkim Sławomir Poleszak o ostatnim „wyklętym” i Żydach Dziennik prażanina Viktora Hahna z łódzkiego getta Relacja Mordechaja Żurawskiego z Chełmna Ryszard Lerczyński – jedyny łódzki sprawiedliwy Jacek Walicki o różnicach i podobieństwach archiwum getta łódzkiego i Archiwum Ringelbluma Andrzej Grzegorczyk o transportach kolejowych z z getta łódzkiego do obozu zagłady Kulmhof Adriana Bryk o poczcie i pocztowcach w getcie łódzkim Michał Sobelman – o problemach z „listą Ładosia” Alicja Podbielska o upamiętnieniu Sprawiedliwych w Toruniu
Pisany w ukryciu, w latach 1943-1944 pamiętnik Moszego Meira Bauma. Z bratem i szwagrem znalazł kryjówkę na strychu u znajomego w podkieleckiej wsi. „Teraz, kiedy w gorące letnie dni słońce pali dojrzałe już do zżęcia zboże, teraz, kiedy człowiek rwie się ku życiu […], siedzimy na gorącym strychu obory, wdychając odór krowy, prosięcia i kilku królików. […] zastanawiamy się, jak to się stało, że z tak wielkiej rodziny, jaką byliśmy, nikt się nie uratował poza jednym tylko Bejniszem, który cztery lata przed wojną […] wyjechał do Brazylii. No i nasza trójka, która stoi tutaj, na strychu, miotając się między śmiercią a życiem. Stoimy i nie wiemy, co przyniesie nam kolejna godzina. Prawdą jest, że już odechciewało nam się żyć, bo straciliśmy wszystko, dla czego warto byłoby to ciągnąć, ale jest jedna rzecz, która nas jeszcze trzyma. Chcemy się zobaczyć z moim szwagrem, Bejniszem […], i opowiedzieć mu o losie jego rodziców i sióstr oraz o losie narodu żydowskiego”. W zapiskach autor wspomina bliskich: pokolenie młodych Żydów z ich nadziejami, ambicjami i marzeniami, zakładających rodziny i pełnych planów na dalsze życie. Baum opisuje życie pod okupacją niemiecką, energię i determinację Żydów, by przetrwać, umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, wzajemną solidarność i troskę. Niestety, jego rodzice i sześcioro rodzeństwa, a także rodzice i siedmioro rodzeństwa szwagra – wszyscy z licznymi rodzinami – zginęli w Treblince.
Tematem przewodnim nowego tomu czasopisma „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” są kicz holokaustowy i nadużycia w przedstawianiu Zagłady. W debacie zabrali głos uczeni reprezentujący różne dziedziny nauki i ukazujący problem z wielu perspektyw. W tomie znalazły się między innymi teksty analizujące obraz Zagłady w grach komputerowych i mediach społecznościowych, a także w literaturze pięknej. Odrębny blok materiałów dotyczy twórczości Artura Żmijewskiego i jego filmu Berek, który stał się przedmiotem gorących dyskusji i został uwikłany w gry polityczne. Na łamach „Zagłady Żydów” po raz pierwszy prezentujemy unikatową kolekcję zdjęć zrobionych podczas realizacji Berka. Poza tematem przewodnim numer zawiera między innymi nowy głos w dyskusji o postawach policji granatowej wobec Żydów, wyniki badań na temat powojennego plądrowania terenu obozu zagłady w Treblince oraz artykuł o losach Romów i Sinti przesiedlonych do łódzkiego getta. W numerze działy: In Memoriam Studia Z warsztatów badawczych Materiały Punkty Widzenia Małe Formy Wokół "Berka" Artura Żmijewskiego Upamiętnienia Zagłady Omówienia, recenzje, przeglądy A w nich między innymi: Jacek Leociak i Marta Tomczok o kiczu holokaustowym Tomasz Frydel o policjantach „granatowych” Jan Borowicz o polskiej pamięci o Zagładzie niedługo po wojnie Marta Janczewska wspomina Jana Jagielskiego Sylwetka ocalałego z Zagłady i jej badacza Feliksa Tycha Andrzej Wędzki o okupacji w Miechowie Johannes Breit, Lukas Meissel o seri gier komputerowych Wolfenstein i Zagładzie Piotr Rybak o nadużyciach w holokaustowej literaturze dziecięcej Katarzyna Kuczyńska-Koschany o polskiej edycji „Mein Kampf”
Bieżący numer rocznika „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” poświęcony jest szeroko pojętej problematyce ucieczek przed Zagładą. Haniebny atak rządzonej przez Władimira Putina Rosji na Ukrainę i jej mieszkańców uczynił tę kwestę dramatycznie aktualną. Od początku wojny rozpoczętej 24 lutego 2022 r. granice Polski przekraczały setki tysięcy uchodźców z terenów okupowanych i zagrożonych przez bezprecedensowy w XXI w. w Europie terror ze strony agresorów. Byli to prawie wyłącznie cywile, z przewagą kobiet i dzieci. Ogólna ich liczba przekroczyła 8 mln, z czego ponad 6 mln opuściło Polskę. W przeciwieństwie do mieszkańców państw Bliskiego Wschodu i Afryki próbujących, o czym pisaliśmy w zeszłym roku, przedostać się do Europy z Białorusi, którym państwo polskie odmawiało i odmawia nadal wstępu na swoje terytorium, utrudniając nawet niesienie pomocy humanitarnej (symbolem jest niesławne ogrodzenie wybudowane wzdłuż granicy), uchodźcy z Ukrainy byli traktowani inaczej. Ogromna skala pomocy, zwłaszcza w pierwszych najbardziej krytycznych tygodniach, była jednak, co należy podkreślić, zasługą przede wszystkim organizacji pozarządowych, lokalnych samorządów, oddolnych inicjatyw oraz ludzi dobrej woli. Wybranie ucieczek jako najważniejszej tematyki tomu zostało podyktowane nie bieżącym kontekstem (agresji rosyjskiej nie mogliśmy przewidzieć, projektując ten numer), lecz wagą tego zagadnienia, prowokującego do stawiania rozmaitych pytań badawczych. Dotyczą one na przykład sposobów i możliwości szacowania ogólnej liczby uciekinierów z gett i szans ich przetrwania. Kwestii tej dotyczył w dużej mierze przygotowany przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów projekt "Dalej jest noc", będący próbą analizy tego zjawiska w odniesieniu do wybranych przedwojennych powiatów/okupacyjnych niemieckich starostw. Zastosowane metody badawcze i osiągnięte wyniki nie stały się niestety, z różnych powodów, przedmiotem spokojnej, rzeczowej i pogłębionej refleksji zarówno w niewielkim środowisku badaczy Zagłady, jak i naszych krytyków. Mając nadzieję na objęcie badaniami kolejnych obszarów Generalnego Gubernatorstwa i przedwojennych województw wschodnich, podkreślamy, że dotychczasowy ich zakres nie daje wystarczających podstaw do formułowania w odpowiedzialny sposób ogólnych tez w tej materii. W numerze działy: Studia Z warsztatów badawczych Materiały Punkty Widzenia Małe Formy Sylwetki świadków Zaglady Upamiętnienia Zagłady Omówienia, recenzje, przeglądy A w nich między innymi: Barbara Engelking o ukrywaniu się w Warszawie Franziska Bruder o ucieczkach z transportów śmierci na Białostocczyźnie Anna Bikont o mordzie Żydów przez akowców na bagnach koło wsi Podosie Michał Trębacz o spotkaniu Jana Karskiego ze Szmulem Zygelbojmem Dariusz Libionka o eskapadzie i losach Edwarda Rajnfelda Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz o problemach z tożsamością członków Gwardii Ludowej Maria Ferenc o Mordechaju Anielewiczu Jakub Muchowski o Rafale Lemkinie Justyna Kowalska-Leder o „Zawołanych po imieniu”
„Są tylko cztery ściany i okno, do którego zbliżyć się nie wolno, i ja, i mój ból, ja i moje cierpienie, ja i sieroctwo moje. I sączy się kropelkami żrącego serca jadu przekorny, wrogi czas. Tężeją w miejscu dni, w napięciu rozpaczliwego wyczekiwania. Spędzam tygodnie, leżąc na tapczanie jak porzucony i zapomniany łachman, histerycznie rozedrgany kłębek nerwów” – napisał w swoim dzienniku ukrywający się po aryjskiej stronie Sewek Okonowski. Autor, w dramatyczny sposób rozdzielony ze swoją rodziną w czasie powstania w warszawskim getcie, odkrywa przed czytelnikiem świat psychiczny jednostki pochłoniętej przez ból i tęsknotę za najbliższymi, dręczonej wyrzutami sumienia. Nieustanne falowanie zwątpienia i nadziei na spotkanie z najbliższymi, zwłaszcza z ukochaną żoną Hadasą, przenika tekst z niezwykłą siłą. Mimo że zapis uczuć i refleksji (tytułowe „łzy i myśli”) dominują w tekście, to jednak znajdziemy w zapiskach Sewka bogatą część informacyjną: od plastycznego opisu bujnego żydowskiego życia w przedwojennym Słonimie, przez realia codziennego bytowania w kryjówce podczas powstania w getcie, aż do opisu napiętych (a czasem wręcz wrogich) relacji między Sewkiem a ukrywającymi go Polakami.
W czterech dziennikach i pamiętnikach publikowanych w tym tomie czytelnik znajdzie zapisy różnych doświadczeń Żydów w dystrykcie Galicja Generalnego Gubernatorstwa. Autorami są ludzie młodzi i bardzo młodzi: gdy wybuchła wojna niemiecko-sowiecka, Rózi a Wagner miała 26 lat, Elza Binder i Szymon Strassler po 21, a Jerzy Urman – 9. Autorzy byli świadkami i ofiarami pogromów, żyli w żałobie po stracie bliskich w pierwszych masowych egzekucjach, walczyli o przetrwanie w gettach i kryjówkach. Historia Zagłady w Galicji Wschodniej to ciąg wydarzeń, w którym niemal nie występują okresy względnego spokoju i stabilizacji, jakie można zaobserwować w pozostałych dystryktach Generalnego Gubernatorstwa. „Znowu mieliśmy iluzję, że żyjemy” – napisała Rózia Wagner w odniesieniu do okresu po deportacji 15 tysięcy Żydów lwowskich do Bełżca w marcu 1942 r. Jej rodzina ocalała i posiadała odpowiednie dokumenty zatrudnienia, była więc w dobrej sytuacji. Rózia miała jednak głębokie i uzasadnione przekonanie, że to potrwa tylko chwilę. Jej rodzina nie żyje naprawdę – ma iluzję, że żyje, bo każdy dzień może przynieść kolejną selekcję, deportację czy egzekucję. O każdym z autorów i bohaterów prezentowanych tekstów można powiedzieć to samo: żył(a) cały czas na wulkanie, który co chwila wybuchał, pochłaniając kolejne ofiary. Przerwy między kolejnymi wybuchami miały posmak nieprawdziwości, złudzenia, tymczasowości.
1 2
z 2
skocz do z 2