W wyznaniu Bóg daje nam łaskę uwolnienia od lęków oraz zwycięstwo nad śmiercią, którą jest grzech. Wszyscy dobrze wiemy, że dzieje się to w sakramencie pojednania – można go nawet nazwać przedłużeniem chrztu, gdyż jest udziałem w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Chcąc pokonać śmierć, trzeba ją uśmiercić – uczestniczyć w tym, co uczynił Chrystus. Wyznając grzechy uśmiercamy śmierć w samym jej zarodku.
Wyznanie grzechu nie może ograniczyć się tylko do powiedzenia tego, co się stało. Wyznanie musi zawierać to, co jest przyczyną grzechów, planów, pragnień, marzeń, obrazów, uczuć... sięga ono do naszego „cienia” oraz tego, co jest odkryciem schematów wyuczonych w rodzinie, uprzedzeń, resentymentów, ambicji, traum, krzywd przeżytych i zadanych innym, skłonności.
Wyznanie powinno objąć to, co jest przez nas niechciane, co kłóci się z naszym idealnym obrazem samego siebie, tak, by móc powiedzieć: To także jestem ja!