Menu

Lewandowska Maria Zofia

Zajęłam się tu dość mocno naszą niełatwą, a ważną literaturą romantyczną, ale nie tylko. Dałam coś o zadziwiającej przyrodzie, wiersze filozoficzne, osobiste… W tle są tu bieżące wydarzenia. Dlaczego „Odpowiedzieć”? Żyjąc, odpowiadamy na życie, pytanie tylko, jak odpowiedzieć odpowiedzialnie. Coś się wymyka z rąk… O „Panu Tadeuszu” i „Fantazym” pisałam już wcześniej. Wróciłam do tego, nie uniknęłam powtórek… Od autorki
Ten blask i ta ciemność są tu wtopione w całe bogactwo i różnobarwność świata, z nieszczęściami i radościami… Przewijają się tu rozważania o ludzkiej wolności, o władzy, która może być niebezpieczna. Trochę też jest osobistych wspomnień. I ważny jest może wiersz o człowieku jako trzcinie myślącej. Trudny optymizm? Ale bliski sercu, taki jest choćby w muzyce Moniuszki, księgach „Pana Tadeusza”… Nie do pogardzenia jest też dążenie do uporządkowania świata, do umiaru. Coś z romantyzmu musi jednak zostać. Od autorki
Kim jesteśmy? Nie pomogą uczone rozważania. A „niewinne czarodziejstwo” poezji? Myślę tak: Zgubiłam swoje życie. Szukam i szukam, A nawet nie wiem, jak ono wygląda. Co dalej? Rzuceni znienacka na głęboką wodę Wołamy do Boga całkiem po Bożemu: Czemuś nas opuścił? Od autorki
Dlaczego przed snem? O śnie tu dużo. Uśpią? Wybiją ze snu? I dużo o takim filozofie jak Leibniz, celującym w myśli abstrakcyjnej. Jak to przybliżyć subiektywnemu uczuciu? Sprawdzi się? Spróbowałam coś napisać o trudnym zderzeniu wymogów życia z naszym rozumieniem Transcendencji. Jest sporo i o bliskim mi poecie Norwidzie. Dałam o nim jeden wiersz, do tego esej. Tu zamierzałam przybliżyć trudną poezję, prawdziwą, taką zanurzoną w myśleniu. Dla Norwida ważny był w sztuce motyw spojrzenia ku niebu. Na okładce taki właśnie z Giotta. Od autorki
Pewność byłaby jakimś pięknym celem dla rozumu i serca. A niepewność? Ona się bierze z dialogu, który nie chce szufladkowania. Chodzi o wymianę myśli, jakiś zbawczy węzeł. Korzystanie z książek nie może być „jak leci”, z zapominaniem, co jest gdzie indziej. To się nijak ma do życia. Wiedział o tym już Platon. Starałam się zawsze pamiętać, co mówili różni ludzie. To ważne, zwłaszcza w trudnych sprawach wiary, o której tu dużo, bardzo dużo. Choć są chwile odpoczynku i zwykłej, wcale nie tak łatwej radości. Liczy się jednak wrażliwość. Dla Norwida nawet czarna nić smutku była „może święta, choć mylna”. A ta wojna… Jeszcze przypomnę, co pisałam kiedyś: kto uwierzy w zabijanie, zabije, a kto w miłość uwierzy, pokocha.
Właśnie, dobro jest pierwotne, ale nie przychodzi samo. Trzeba o nie zabiegać. Można walczyć, chociaż walka kojarzy się tak często ze złem. Nie wystarczy spocząć na laurach, liczyć ślepo na słuszne przepisy, nawet tłumaczyć się wyrokami losu, czymkolwiek… Sumienie bez wsparcia kultury, religii bywa chwiejne, bezradne, ale bez sumienia dobro w ogóle przepada. Piszę, oczywiście, dużo o Rosji, o wojnie w Ukrainie. Nie zawsze wprost. Chciałam rzecz potraktować wszechstronnie. I nazwać wszystko, co złe, po imieniu. Niczego się nie nauczyliśmy? Zamęt w myśleniu? Od autorki
Niech te słowa mówią same za siebie. Powiem tylko, że korzystałam, oczywiście, z dorobku wielu ludzi. Dziękuję. I nie trzeba nawet odpowiadać, jak odpowiadał mój dziadek: „Nie ma za co, proszę częściej”. Z dobrych rzeczy warto korzystać częściej. Jeśli chodzi o zegar na okładce, taki stoi u mnie w domu. Proszę zwrócić uwagę, że jest na nim „za pięć dwunasta”.