Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Są autorzy, których każda książka zasługuje na miano dzieła literackiego. W moim odczuciu takim wyjątkowym pisarzem tworzącym z rozmachem wykraczające poza ramy gatunku, wielowątkowe, piękne powieści jest Dan Simmons, który niezależnie do tego czy idzie w horror, powieść historyczną, science-fiction, czy kryminał czyni to fenomenalnie.W tym roku z przyjemnością pochłonęłam już dwa tomiszcza spod pióra Autora - „Trupią otuchę" i „Piąty kier" - w obłędnych wydaniach od Wydawnictwa Vesper, a dziś przyszedł czas na trzeci. „Czarne góry" to powieść historyczna sięgająca końca XIX i początku XX wieku w Ameryce. Czasy krwawych walk pomiędzy osadnikami i rdzennymi mieszkańcami tych ziem. Zagarniania kolejnych terytoriów, pozbawiania Indian ich tożsamości, kultury i zwyczajów.Na zachodzące zmiany patrzymy oczami Paha Sapy, Indianina, który dzięki swojemu darowi dostrzega nie tylko smutną dla jego ludu wizję przyszłości, ale i poczuwa się w obowiązku, by jej zapobiec. Towarzyszymy mu w drodze jego życia począwszy od czasu, gdy jako chłopiec uczestniczący w bitwie zostaje opanowany przez ducha generała Custera, a skończywszy na przyglądaniu się procesowi realizacji jednej z najbardziej spektakularnych rzeźb w skale Mount Rushmore.W opowieści prowadzonej dość niespiesznie, z wieloma retrospekcjami i przemyśleniami głównego bohatera zmierzamy do konfrontacji, do tego jednego momentu, na który Paha Sapa czekał całe życie. Czy właściwie zinterpretował swą wizję z dzieciństwa o czterech niszczących wszystko olbrzymach?Na tę powieść można patrzeć pod różnymi kątami i jak światło przechodzące przez pryzmat będzie mienić się wieloma barwami. Bo otrzymujemy historię nie tylko człowieka, ale i jego ludu, który krzywdził i był krzywdzony. Wchodzimy głęboko w świat wierzeń i rytuałów rdzennych mieszkańców Ameryki, ale też dostrzegamy perspektywę osadników za sprawą przemawiającego do Paha Sapy ducha generała Custera. Powstająca rzeźba twarzy czterech prezydentów dla jednych jest powodem do dumy, dla innych zbezczeszczeniem ich świętych miejsc.To powieść niebywale melancholijna o nieuchronności tego, co nadchodzi, o życiu, w które wpisana jest strata - tożsamości, poczucia przynależności, rodziny. Ukazująca niezmienność ludzkiej natury mimo upływu tysięcy lat, ale i światełko nadziei. Czy płonnej?