Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Jest takie powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce", a to właśnie okładka i ilustracja lisa podziałała na mnie niczym magnes i zachęciła do czytania. Książka przyszła do mnie w tym samym czasie, gdy odkrywając swoją kobiecość trafiam na lisie symbole, wędruję przez temat "rodowych traum", a serce ciągnie na Mazury i Podlasie. "Lisica z bagien" poruszyła we mnie TE czułe struny, których dźwięk po raz pierwszy usłyszałam na warsztatach rozwojowych u Adrianny Trzepiota, a później na kobiecych kręgach. Dźwięki magicznej i ponadczasowej kobiecości, kobiecej mocy i siły, dźwięki nawołujące do powrotu "do domu", do czerpania z "wewnątrz". W "Lisicy z bagien" Autorka opisała historię Weroniki i Tomasza przeplecioną wieloma trudnymi zdarzeniami z przeszłości. Poruszyły mnie zimno dzieciństwa i żar tęsknoty za czułością i bliskością. Ujęła moc przyjaźni. Urzekły wątki fantastyki subtelnie spowite podlaską magią, która przeniknęła do mnie symboliką zwierząt i opisem rytuałów. Tak, bo takie musi być Podlasie, kraina, gdzie magia jest pod strzechami domów, a prastare szeptuchowe czary czy domowe sposoby na uroki i złe energie są wciąż żywe w rodzinach. Dzięki przeczytaniu tej książki z szacunkiem spojrzałam na swój ród oraz trudną rolę, jaką kobiety w nim odgrywały. Znów wróciły pytania jakie były ich historię, przeżycia, jak kochały, za czym tęskniły, czego doświadczyły? Doszło do mnie jak ważne jest trzymanie świętej unii kobiet w rodzinie i wzajemne wsparcie. Z serca polecam