Menu

Grzegorz Wróblewski

W serii polskiej krytyki literackiej prezentujemy teksty Grzegorza Wróblewskiego, międzynarodowo uznanego artysty wizualnego i pisarza. Autor stałe mieszka w Kopenhadze i należy do Danish Writers Union, tworzy jednak przede wszystkim w języku polskim, a swoimi książkami poetyckimi, prozatorskimi, dramaturgicznymi i eseistycznymi od dekad pobudza wyobraźnię czytelników. Jego najnowsza książka „Spartakus. Literatura – sztuka – estetyka. Szkice z pobytu na ziemi” to jedna z oryginalnych prób dotarcia do Nieznanego, Nierozpoznawalnego, przestrzeni niemożliwej do głębszego zrozumienia. W swoich esejach Wróblewski udowadnia, że poezja daje nam zawsze ślad szansy na to zrozumienie. Warto czytać, tropić, starać się opisywać… W książce znalazły się też rozmowy o najważniejszych zjawiskach poetyckich na świecie (Wróblewski znany jest jako bezkompromisowy i ciekawy krytyk; od lat zapraszany jest do Stanów Zjednoczonych, bywa też w Ameryce Południowej), w których po prostu on sam uczestniczy.
Najnowszy tom mieszkającego w Kopenhadze poety, dramaturga i malarza skupia się na śmiesznostkach i wykolejeniach międzyludzkiej komunikacji, na „byciu w kontakcie”, które najczęściej zakrawa na absurd. Wiersze z „Ra” nie rezygnują jednak z awangardowych ambicji, wciąż chętnie konfrontują czytelników z logiką lustrzanego labiryntu (choć może nie abstrakcyjnych afektywnych plam), jednak dzieje się to z zachowaniem spójności narracyjnej poetyckich inscenizacji oraz schludności, a niekiedy wręcz klasyczności form użytych w innych tekstach. Z kolei klarowne, medytacyjne i spięte koaniczną puentą przypowieści Wróblewskiego zbliżają jego poezję do estetyk Dalekiego Wschodu, a przywołanie boga Słońca zachęca do czytania niektórych utworów jak zapisanych w kolumnie egipskich hieroglifów. Czyli nie labirynt, ale piramida? Tytułowe krwiożercze zawołanie „Ra!” zachęca do wejścia.
Letnie rytuały” są wyborem czterdziestu lat pracy poetyckiej Grzegorza Wróblewskiego. Już jako młody twórca dwukrotnie został wyróżniony Konkursie na Brulion Poetycki. Utwory prezentowane w niniejszym zbiorze były drukowane w najbardziej prestiżowych pismach i wydawnictwach, m.in. w „brulionie”, paryskiej „Kulturze”, „Bibliotece Narodowej”, nieistniających już, ale legendarnych „Kartce” i „Lampie”. Wiele z nich zostało  tłumaczone na kilkanaście języków. „Letnie rytuały” to rejestr ze światów, sytuacji kosmicznych stołecznego Dolnego Mokotowa, a następnie z jego „bazy”, na wyspie Zelandii w Kopenhadze, a także z Nowego Jorku, Londynu, Kioto, gdzie Wróblewski często przebywał i tam prowadził swój poetycki „dziennik życia”. Dziennik o losie (nie zawsze optymalnym) człowieka na Ziemi. Na obrzeżach Drogi Mlecznej. To wiersze o przeznaczeniu, naszym losie i duchowych peregrynacjach autora.Urodzony w 1962 roku w Gdańsku, wychowany w Warszawie, od 1985 roku mieszka w Kopenhadze. Wróblewski to nie tylko znakomity poeta, prozaik i dramaturg, ale „człowiek-orkiestra” –  nagradzany malarz, którego wystawy indywidualne pokazywane były w wielu krajach,  autor instalacji, współtwórca zespołu SLURP, często występujący razem z muzykami alternatywnymi, rockowymi bądź jazzowymi.
Lektura Nowej kolonii jest fascynującą wyprawą w nieznane, a dokładniej w niepoznane. Jesteśmy na obszarze kolonizowanym, projektowanym od początku. Wchodzimy w „nowe”, ale nie tylko przestrzeń wydarzeń zapowiada tajemnicę nieodkrytego. Także czas czytelniczej podróży wyniesie nas poza ziemskie ciążenie, a specyficzna antygrawitacyjność Nowej kolonii sprawi, że poruszać się będziemy po zakręconej spirali wszystkich czasów.
Tom poezji Grzegorza Wróblewskiego, mieszkającego na stałe w Danii autora wielu książek poetyckich, prozatorskich, dramatów i esejów, artysty wizualnego, tłumaczonego na kilkanaście języków.
Jak pisze w posłowiu Jakub Skurtys: „Wróblewski wykorzystuje Mahabharatę, ze wszystkimi jej epickimi tropami przenikania się planu boskiego i ludzkiego, bitew i podbojów, kosmogonii na skalę wszechświata i cyklu wegetatywnego w ziemskiej mikroskali, tego, co ogólne, i tego, co konkretne, żeby opowiedzieć „zewnętrznym okiem” iście międzyplanetarną odyseję […] Jest to zatem opowieść uniwersalna, na tyle nośna, że jej fragmenty i echa znajdziemy w różnorakich cywilizacjach, od starożytnego Egiptu i Mezopotamii, przez mitologię afrykańską, aż po upadłe kultury indiańskie Ameryki Południowej. Wystarczy połączyć ten potężny nurt pseudoarcheologii i wymyślnych spiskowych teorii w stylu celebryckiego następcy Indiany Jonesa z afrofuturystycznymi wizjami Sun Ra i bitami rodem z Jamajki, a otrzymamy antyepos całkiem alternatywny wobec europejskiej tradycji homeryckiej i judeochrześcijańskiego korzenia".
Zagęszczone obrazowanie tych wierszy, telegraficzna (może należałoby dziś powiedzieć: esemesowa) zwartość i szybkość przekazu pozwala na precyzyjne, pozbawione zbędnych dopowiedzeń zdefiniowanie współczesności, jak w wierszu "Niedługo wyruszymy": "radosny/ koniec antyku postpost/ i epoki lodowcowej// i kwantów". Nie brak tu wskazania "światów równoległych", które co chwila otwierają swe okna w narracjach poszczególnych wierszy. Nie brak też aforystycznych - nasyconych ironią - podsumowań: "Skończyłem wśród rogatych owadów./ Absolut zawsze był blisko" - trochę to szatański pomysł, lecz w tej poezji każde słowo jest na właściwym miejscu i pewne jest swego znaczenia, zaś logika wywodu podlega własnym zasadom, z których pierwsza powiada: "tak chcę". Leszek Szaruga
Wróblewskiemu wiersze wychodzą już ze wszystkiego, a pozorna nonszalancja, z jaką traktuje język, jest w istocie pochodną doskonałej ręki, którą wyrobiły setki wcześniejszych tekstów. "Otwartym" miejscom w "Runach" bliżej jednak do opartych na "I Ching" praktyk Cage'a niż do taszystowskich gestów. Co my tu bowiem mamy? Zdanie do zdania, wariacja, powtórzenie, znowu zdanie do zdania, jak runa do runy. Wróżenie z języka? Co mówi do nas poprzez język? Najluźniejsza, może i najbardziej osobista książka Wróblewskiego od dawna, dziwnie mroczna i jasna zarazem. Rafał Wawrzyńczyk
Kluczowym (ale nie zasadniczym) pojęciem (ale nie na usługach skodyfikowanej teorii) jest tutaj kategoria decentralizacji. Nie chodzi o drobne taktyczne przesunięcia - ich miałkość jest cechą dyskursu zachowawczego - lecz strategię globalną. Stąd też charakterystyczne dla twórczości Wróblewskiego zainteresowanie tym, co najogólniej można nazwać różnicą geograficzną. Dla nomady bez władcy dokonuje się otwarcie na to, co poza granicami archii. Z posłowia - Krzysztof Hoffmann
Tomik poetycki Grzegorza Wróblewskiego wzbogacony rysunkami Teodora Boka. Poeta, urodzony w Polsce, od lat mieszka w Kopenhadze. Jest autorem kilku zbiorów wierszy, swoje utwory zamieszcza też w wielu czasopismach i antologiach. Dwa tomy poezji, zbiór prozy poetyckiej i powieść eksperymentalna Grzegorza Wróblewskiego ukazały się w przekładzie na język duński. Teodor Bok, Polak osiadły w Kopenhadze jest rzeźbiarzem, malarzem i rysownikiem. Swoje prace wystawiał w Danii, Szwecji i Niemczech. W Polsce brał udział w wystawie „Jesteśmy” w warszawskiej Zachęcie, „Polacy wśród Duńczyków” w Centrum Kultury "Zamek" w Poznaniu; miał też indywidualne wystawy w Galerii Studio w Warszawie i Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Książka z serii Jeden Esej. Seria Jeden Esej prezentuje teksty współczesnych twórców, historyków, badaczy kultury. Jest głosem ludzi niepokornych, gotowych podważać utrwalone narracje i skostniałe schematy poznawcze. Książka z tej serii stanowi gest otwarcia, zaciekawienia drugim człowiekiem. Fragment: " Poezja jest wilgotna i sucha. Będzie się nieustannie rozwijać i podupadać, ulegać modom, przeciwstawiać i topornie podlizywać fuckerskim reżimom, wchłaniać i wykorzystywać technologiczne gadżety, dystansować od nich. Walczyć o Amazonię, by po chwili ja pacyfikować. Opowiadać o miłości, kotach i płciowych narządach. Będzie się izolować albo wpychać na festiwale rockowe w Roskilde. Powstawać na czerpanym papierze i ekranach laptopów. Pełzać lub podskakiwać w czasach opresji, odwilży, biedy i dobrobytu. Poezja to graffiti i salon. Graffiti w salonie, a salon w saloonie. Liryka funeralna lub agitacyjno - polityczna nie muszą koniecznie mieć monumentalnego brzmienia. Tusz nie ma wyjściowo żadnej przewagi nad klawiaturą..."
Przechodząca wielorakie formalne przemiany lecz zarazem spójna konceptualnie twórczość Wróblewskiego, w tym prozy i dramat z niniejszego tomu, występują w imię utożsamienia doświadczeń z różnych, zdawałoby się, porządków: politycznego, ideologicznego, codzienności, erotycznego, artystycznego, „poznawczego”. Nie bez powodu w tej kolejności, ponieważ wymiar polityczny jest radykalnym (od łac. radix, korzeń) aspektem całości dzieła Wróblewskiego. Ostatnie słowo okala cudzysłów, gdyż nie o zadanie filozoficzne w nich chodzi, lecz wykonanie pracy, której efektem może być fuzja tych wymiarów. Wróblewski, krytykując współczesną, konsumencką (ale i konsumerską), pozbawioną niuansów kulturę codzienności, na krytyce nie poprzestaje, lecz wprowadza nieoczywistą alternatywę. Nieoczywistą, ponieważ wymaga przekroczenia tych lub innych norm i jednocześnie przystania do dziwnej rzeczywistości oferowanej przez dzieło. Polityczny manewr Wróblewskiego zasadza się bowiem na wykorzystaniu siły przyzwyczajeń czytelników – do destabilizacji ich samych. Krzysztof Hoffmann