Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Znany pianista Rubinstein publikuje swoje wspomnienia będąc już pośrodku osiemdziesiątek, jednak jego opowieść sprawia wrażenie, jakby pochodziła od kogoś o wyjątkowym zdolności zapamiętywania. Przyznaje, że jego pamięć od najmłodszych lat była doskonała. Potrafił na pamięć opanowywać dowolne treści w krótkim czasie, szczególnie muzykę. Z własnej woli ujawnia również swoje lenistwo, cechę, którą musiał pokonać później w życiu (muszę przeczytać jego biografię "Moje liczne lata", aby zobaczyć, czy to prawda). Zamiast skupiać się na technice gry na fortepianie, często stawiał na emocjonalną interpretację, pomijając trudne fragmenty, których nie opanował do końca. Mimo że była to "udana" praktyka, zdawał sobie sprawę, że jest to również pewnego rodzaju nieuczciwość.Książka jest pełna historii (urodził się w podzielonej Polsce, gdzie Rosja, Niemcy i Austria "posiadały" określone obszary), anegdot z dzieciństwa - zarówno radosnych jak i bolesnych, w których już jako młody chłopiec odrzuca swoich rodziców i nadopiekuńczego nauczyciela gry na fortepianie, by samodzielnie przemierzać życie. Opowiada o niezwykłym zdarzeniu, który zawsze ratował go w ostatniej chwili od ruiny (nazywa te momenty "deus ex machina"), kiedy wystarczyło, że zasugeruje odpowiedniej osobie swoje potrzeby, a otrzymywał pożyczkę lub prezent (gotówkę lub płatny koncert), który pomagał mu utrzymać równowagę budżetu. Czasem dobre rzeczy przytrafiają się zupełnie niespodziewanie. Mimo to, młody Rubinstein trwonił pieniądze, jakby był bogaty, zatrzymując się w najlepszych hotelach i jadając w najwyższej klasy restauracjach. Zdobywał wielu przyjaciół, wśród których byli członkowie rodziny królewskiej, wybitni muzycy i kompozytorzy (na przykład, kiedy zobaczył Igora Strawińskiego na jednym z wydarzeń, uparcie dążył do spotkania z nim, a ostatecznie stali się dobrymi przyjaciółmi).Przyjemna lektura, która zachęca do ciągłego czytania.