Menu

Vis-a-Vis Etiuda

Vis-a-Vis Etiuda
Joseph Conrad, a właściwie Teodor Józef Konrad Nałęcz Korzeniowski (1857-1924) to bodaj najsłynniejszy w świecie polski pisarz. Tyle że to przecież pisarz angielski. W wieku 16 lat wyjechał z Polski. Najpierw trafił do Marsylii, został marynarzem, pływał do Indii, na Malaje, odwiedził zarówno afrykańskie Kongo jak i Australię. W roku 1894 porzucił morze i ostatecznie zajął się pisarstwem. Napisał kilkanaście powieści i ... zrewolucjonizował literaturę. Łączył awanturnicze wątki z głęboką analizą psychologiczną, odkrywając w ludzkiej naturze głębokie pokłady mroku. Wykolejeniec to druga po "Szaleństwie Almayera" powieść Conrada, wraz z "Ocaleniem" tworzą swego rodzaju trylogię malajską (choć każdą z części można śmiało czytać osobno). Główny bohater Willems, tytułowy wykolejeniec, typowy macho, karykatura nietzscheańskiego nadczłowieka, pozbawiony skrupułów drań staje się w pewnym momencie wyrzutkiem społecznym i co ciekawe dopiero gdy nim się staje, to jakby ulega uwzniośleniu, nieszczęście go uszlachetnia. Gorzkie motto "Wykolejeńca" brzmi Największą zbrodnią człowieka jest to, że się urodził. Mroczna, realistyczna proza.
Eduard Schuré (1841-1929) - francuski okultysta, filozof, teozof, muzykolog, autor kilkunastu książek z pogranicza wiedzy, historii i ezoteryki. Napisał między innymi "Od Sfinks do Chrystusa", "Dzieci Lucyfera", "Historia muzyki dramatycznej" i swoje najważniejsze dzieło czyli właśnie "Wielcy wtajemniczeni".Jest to książka z pogranicza wiedzy, teozofii, ezoteryki. Pisze autor o próbie połączenia nauki z religią i opisuje tak postacie religijne jak i realnie istniejących dwóch wielkich starożytnych mędrców - Pitagorasa oraz Platona. Zaczyna swoją opowieść o Wielkich wtajemniczonych w Indiach na początku opisując historię boga Ramy, kolejną z omawianych postaci jest także hinduski Kryszna. Kolejne postacie to Hermes, Mojżesz i Orfeusz. Następnie wspomniani już Pitagoras i Platon, a książkę zwieńcza postać Chrystusa. Eduard Schuré twierdził iż wszyscy ci Wielcy wtajemniczeni weszli na tajemną ścieżkę wiedzy. Schure twierdził, że posiedli oni tajną wiedzę ezoteryczną i idąc ścieżką tej wiedzy stali się wielcy wtajemniczeni filarami cywilizacji. Oddajmy mu głos: Przez Egipcjan i przez Persów, wyznających medejską religię Zoroastra przed Jezusem i po nim, w Izraelu, zarówno jak u chrześcijan z pierwszych dwu wieków, interpretowane było zmartwychwstanie dwojako: w sposób materialny – niedorzeczny, oraz w sposób duchowy – teozoficzny. Interpretacja pierwsza jest poglądem gminnym, przyjętym ostatecznie przez Kościół po zwalczeniu gnostycyzmu; druga stanowi podstawę głębokiego poglądu wtajemniczonych. W ujęciu pierwszym oznacza zmartwychwstanie powrót do życia ciała materialnego, słowem wskrzeszenie trupa rozłożonego czy rozproszonego, które – jak sobie wyobrażano – miało nastąpić wraz z przyjściem Mesjasza lub na Sądzie ostatecznym. Zbyteczne byłoby chyba podkreślanie grubego materializmu i niedorzeczności podobnego ujmowania sprawy. Zgoła odmienne znaczenie miało zmartwychwstanie dla wtajemniczonego. Pozostawało ono w związku z doktryną troistego ustroju człowieka. Oznaczało ono: oczyszczenie i odrodzenie ciała duchowego, eterycznego i fluidowego, będącego właściwym organizmem duszy, rodzajem otoczki ducha.2.Obraz, objawiający prawdę, żywy symbol, był powszechnym językiem wtajemniczonych starożytnych. Charakteryzuje go w wysokim stopniu własność udzielania się słuchaczom, siła skupienia i trwałości, jakich brak abstrakcyjnym sposobom wypowiadania się. Posługując się nim, szedł Jezus za przykładem Mojżesza i proroków. Wiedział on, że Idea nie będzie zrozumiana od razu, chciał wszakże wyryć ją zgłoskami ognistymi w naiwnych duszach swoich wyznawców, pozostawiając wiekom trud wyczarowania zawartych w jego słowach potęg. Czuł się zespolony ze wszystkimi, poprzedzającymi go, prorokami ziemskimi, którzy, równie jak on sam, byli głosicielami Życia i Słowa wiekuistego. W tym uczuciu zespolenia się i wspólnoty z prawdą niewzruszoną, wobec tych bezbrzeżnych widnokręgów gwiaździsto-promiennych, które dostrzegać można jedynie z zenitu Praprzyczyn, miał odwagę rzucenia uczniom swoim słów dumnych: „Ziemia i niebo przeminą, lecz słowa moje nie przeminą”.3.W Grecji źródłem, nader rzadkiego zresztą, prześladowania filozofów nie były nigdy świątynie, lecz zawsze ludzie, robiący politykę. Filozofii helleńskiej obcą była wojna kapłanów z filozofami, jaka odgrywa tak wielką rolę w naszej filozofii, zacząwszy od zniszczenia ezoteryzmu chrześcijańskiego w drugim wieku naszej ery. Tales mógł bezpiecznie głosić, że świat powstał z wody; Heraklit – że jest on dziełem ognia; Anaksagoras mógł utrzymywać bezkarnie, że słońce jest rozpaloną do białości masą ognistą; Demokryt – dowodzić, że wszystko powstało z atomów. Nie zaniepokoiło to żadnej świątyni. Wiedziano w nich o tym, wiedziano wiele więcej jeszcze. Wiedziano także, iż rzekomi filozofowie, przeczący istnieniu Bogów, nie mogli obalić ich w świadomości ludu; wiedziano, że prawdziwi filozofowie wierzyli w nich w ten sam sposób co wtajemniczeni, widzący w nich symbole wielkich kategorii hierarchii ducha; Boskości, przenikającej Naturę; Niewidzialnego, kierującego Widomym. 
Renesans psychodeliczny – przewodnik Antóna Gómez-Escolara jest to fascynujący, dogłębny, a jednocześnie niezwykle przystępny przegląd w większości powszechnych i znanych od wieków naturalnych substancji psychodelicznych, jak zawarta w pewnym rodzaju grzybków psylocybina czy pochodząca z kaktusów meskalina, który nie tylko dokładnie wyjaśnia ich sposób działania na mózg i cały układ nerwowy, ale także wskazuje zastosowania w psychoterapii (tzw. psychoterapii wspomaganej psychodelikami) i medycynie, omawia dawki, zagrożenia i sposoby ich łagodzenia. Choć skupia się głównie na podawaniu psychodelików w warunkach klinicznych, nie pomija ani nie ocenia przyjmowania ich w celach rekreacyjnych, lecz jedynie stara się przekazać rzeczową, zwięzłą wiedzę przydatną terapeutom, wychowawcom, rodzicom i dorosłym użytkownikom. Wielokrotnie podkreśla zasady bezpieczeństwa oraz sposoby postępowania, nie demonizując substancji od wielu wieków stosowanych przecież podczas tradycyjnych obrzędów mieszkańców niemal wszystkich kontynentów.Z licznych badań klinicznych i eksperymentalnych wynika, że psychodeliki doskonale sprawdzają się jako substancje wspomagające psychoterapię tak częstych, kosztownych dla systemu ochrony zdrowia, zaburzeń psychicznych, jak depresja, zespół stresu pourazowego, lęki, również odczuwane przez pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową, czy uzależnienia. Ich zastosowanie w ściśle kontrolowanych warunkach i po odpowiednim przygotowaniu znacznie skraca czas powrotu do zdrowia, zmniejsza koszt terapii, a na dodatek wydłuża okres bez objawów.Ze względu na ten bezcenny obszar potencjalnych zastosowań warto podjąć próbę oswojenia tej grupy substancji w świadomości społecznej, co otworzy drogę chęci lepszego ich poznania, a tym samym większemu bezpieczeństwu stosowania, tak jak przed wiekami stało się w przypadku alkoholu, od którego większość psychodelików jest zdecydowanie mniej szkodliwa. Dobra znajomość sposobu dawkowania, zasad przygotowania i zapewnienia właściwego kontekstu (tzw. set & setting), w połączeniu z zasadami przyjmowania samej substancji i późniejszego postępowania, niewątpliwie pozwoli uniknąć groźnych sytuacji również w warunkach rekreacyjnych.Jest to pierwsza z serii książek poświęconych substancjom psychodelicznym, tak mało obecnym w medycynie Zachodu, a przecież tak cennym i znacznie bezpieczniejszym od wielu innych, będących w powszechnym użytku.
Jerzy Prokopiuk (1931-2021)- wybitny polski intelektualista, filozof, gnostyk, antropozof, autor kilkunastu książek (m.in.. "Gnoza i gnostycyzm") oraz tłumacz na polski dzieł Goethego, Junga, Steinera, Freuda. Jak pisze na samym początku "Labiryntów herezji" : Niech więc będzie jasne od samego początku: Ja, piszący te słowa - przeciwko wszelkiej ortodoksji - uważam się za heretyka i gnostyka, i szczycę się tym, że nim jestem. Jakże bowiem nie być dumnym, jeżeli należy się do - niewielkiej przyznaję - grupy ludzi, która nazwę bierze od umiłowania wolności i poznania? "Heretyk" bowiem to człowiek, który żąda dla siebie prawa wyboru, tak jak gnostyk jest człowiekiem, który nie negując znaczenia wiary, przede wszystkim pragnie poznania istoty rzeczy. I w tym właśnie duchu po świecie herezji, goza, gnostycyzmu, manicheizmu, hermetyzmu, a też antropozofii oprowadza nas niewątpliwie najbardziej znany, niestety już nieżyjący polski antropozof, gnostyk, heretyk - mistrz Prokopiuk Jerzy 
Ksenofont (ok 430 p.n.e.-355 p.n.e.) - grecki filozof, historyk, żołnierz, uczeń Sokratesa, któremu poświęcił kilka swoich prac, a w innych zajmował się ustrojem politycznym, historią greckich miast, a nawet jeździectwem i łowiectwem, dochodami. Znaczną część tej książki zajmują właśnie pisma w obronie Sokratesa.Sam zaś Sympozjon to polemiczny tekst w stosunku do "Uczty" Platona. Grecki wyraz sympozjon odpowiada polskiemu wyrażeniu uczta lub biesiada, przy czym odnosi się to słowo stricte do dalszej części biesiady, gdy toczą się rozmowy, śpiewy, zabawy towarzyskie, nie zaś posiłek. Ksenofont polemizując z Platonem chce pokazać swojego mistrza Sokratesa w jak najlepszym świetle, wesołego wprawdzie lecz zawsze moralizującego i szlachetnego. W kolejnych tekstach zajmuje się ksenofont historią Cyrusa, tyranią ("Hieron"), dziejami Hellady, ustrojem Sparty i wreszcie ekonomiką - pochwałą rolnictwa jako podstawy (obok wojska) państwowości.
Baruch (lub Benedykt) Spinoza (1632-77) pochodził z żydowskiej rodziny żyjącej w Niderlandach, za swoje poglądy został usunięty z gminy. Studiował scholastykę chrześcijańską, nauki przyrodnicze, filozofię (zwł. Kartezjusza i Hobbesa). Jego filozofię określa się jako panteizm racjonalistyczny: racjonalizm (od Kartezjusza), naturalizm (od Hobbesa)  i panteizm (od Majmonidesa), był też Spinoza wyznawcą teorii wolnościowych w życiu społecznym, propagował tolerancję. Jego "Traktat teologiczno-polityczny" znalazł się na Indeksie Dzieł Zakazanych.Traktat krótki o Bogu, człowieku i jego szczęśliwości uzupełniony jeszcze dodatkiem "O duszy ludzkiej" należy do wczesnych pism Spinozy i jest w pewnym sensie zapowiedzią głównego dzieła Spinozy czyli "Etyki". Podzielony jest na dwie księgi. Pierwsza traktuje o Bogu i o tym, co do niego przynależne (zawiera 10 rozdziałów: 1. Że Bóg istnieje, 2. Czym jest Bóg, 3. Że Bóg jest przyczyną wszystkiego, 4. O koniecznych dziełach Boga, 5. O opatrzności boskiej, 6. O predystynacji boskiej, 7. O atrybutach, które do Boga nie należą, 8. O naturze tworzącej, 9. O naturze stworzonej, 10. Czy są dobro i zło), natomiast  druga traktuje o człowieku tak doskonałym, iż jest w jego mocy z Bogiem się zjednoczyć (ta zaś księga zawiera 26 rozdziałów: 1. Mniemanie, wiara, wiedza, 2. Czym jest mniemanie, wiara i jasne poznanie, 3. Pochodzenie afektów, afekty pochodzące z mniemania, 4. O tym co pochodzi z wiary, i o tym, co dobre i złe dla człowieka, 5. O miłości, 6. O nienawiści, 7. O radości i smutku, 8. O szacunku i pogardzie, 9. O nadziei i strachu, 10. Zgryzota i skrucha, 11. O szyderstwie i drwinie, 12. O honorze, o wstydzie i o bezswstydzie, 13. O życzliwości..., 14. O tym co dobre i co złe w afektach, 15 O prawdzie i fałszu, 16 O woli, 17 O różnicy między wolą i pożądaniem, 18 O pożytku poprzednich rozważań, 19 i 20 O szczęściu naszem, 21. O rozumie, 22. O prawdziwym poznaniu..., 23 O nieśmiertelności duszy, 24 O miłości Boga do ludzi, 25 O diabłach, 26 O prawdziwej wolności)
12 lutego 2023 roku Elon Musk siedział w swoim prywatnym samolocie i dyszał z wściekłości. Wracał właśnie z Super Bowl w Glendale w Arizonie ale w ogóle nie myślał już o meczu. Wcześniej tego dnia Musk oraz prezydent Joe Biden opublikowali tweety wspierające drużynę Philadelphia Eagles. Tyle tylko, że według wskaźników zaangażowania Twittera, tweet prezydenta miał trzy razy więcej wyświetleń. Z jakiej niby racji?Cztery miesiące wcześniej Musk kupił Twittera, dzięki czemu stał się nie tylko najpotężniejszą postacią na tej platformie, ale i wszechobecną. Tweetował bezustannie - wrzucał stare, odgrzewane memy, pisał o wolności słowa, obiecywał nowe funkcjonalności. Dzień w dzień udowadniał, że jest bezdyskusyjnie najważniejszą osobą na Twitterze.  Wkrótce jednak, na początku 2023 roku, poziom interakcji zaczął topnieć. Najbogatszy człowiek na Ziemi nie był w stanie pojąć dlaczego. Zdjęcia jego rakiet były ekstra, jego żarty nigdy nie były nie śmieszne, a poza tym miał przecież więcej obserwujących niż ktokolwiek inny - o prawie sto milionów więcej niż @POTUS. Jak więc mógł przegrywać z tą podstarzałą pacynką w ludzkiej skórze, która jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności sprawowała urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych? Musk zwołał już kilka spotkań, na których żądał wyjaśnień od pracowników Twittera. "Jezu Chryste - mówił przy nich do siebie - ta apka jest kompletnie do dupy."Podczas gdy Eagles i Kansas City Chiefs zdobywali kolejne punkty na State Farm Stadium, inżynierowie pracujący w głównej siedzibie Twittera w San Francisco usiłowali wymyślić jakąś odpowiedź. Musk podejrzewał nieczystą grę: czyżby jakiś podstępny pracownik pozmieniał algorytmy tak, by ilość lajków pod jego postami była niższa?Tydzień wcześniej jeden z wysokich stażem inżynierów Twittera odważył się powiedzieć to, co wielu uważało za oczywiste: że spadek interakcji był organiczny. "Jeśli popatrzysz na Google Trends to zobaczysz, że zainteresowanie twoim nazwiskiem obecnie spada - powiedział Muskowi Yang. Pokazał mu też wykres, na którym widać było potężny wzrost zainteresowania w kwietniu, kiedy Musk ogłosił plan kupienia platformy. Później zainteresowanie gwałtownie spadało - z poziomu stu punktów obecnie do poziomu zaledwie ośmiu.- Zwalniam cię, zwalniam cię - wysyczał Musk. Gdy Yang wyszedł, Musk obrócił się do pozostałych członków zespołu. - To jakieś żarty. Mam ponad sto milionów obserwujących a dostaję tylko kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń - powiedział według relacji pracowników, którzy byli obecni na tym spotkaniu. Nikt się nie odezwał.(...) Książka ta stanowi biznesowe studium przypadku, jest to również reportaż śledczy o kwestii praw pracowników, a także kryminał, w któym zwłoki wciąż są jeszcze liczone. I jeśli Musk ma w czymkolwiek rację, to w tym, że jest to historia naprawdę hardkorowa. A teraz - można się zapytać - co wyprawia Musk? Jaki jest wpływ tego opętanego manią wielkości człowieka i paranoika (jak sądzi wielu, my nie przesądzamy) na losy świata. Co uczynił z Twitterem (obecnie X), do czego mu posłuży. Hardkor mamy pewny!
George Orwell (1903-1950) - angielski pisarz, dziennikarz, uczestnik wojny hiszpańskiej po stronie republikańskiej (opisał ją w książce W hołdzie Katalonii), socjalista z przekonań, ale zarazem radykalny przeciwnik systemów totalitarnych. Uznawany za twórcę najwybitniejszych dystopii w historii literatury - "Folwark zwierzęcy i 1984". Napisał także kilka powieści obyczajowych z życia współczesnej mu Anglii jak "Córka pastora" czy "Brak tchu" oraz wielki reportaż "Droga na molo w Wigan". Z tych pasji - współczesna Anglia i zamiłowanie do form dziennikarskich wyrasta niniejszy tom. Ale w zbiorze "Kilka myśli o ropusze zwyczajnej" znajdziemy także jego utwory z wczesnej młodości, notatki do niedokończonej (niestety) powieści, eseje czy fragment opowiadania, którego pisarz nie zdążył skończyć przed śmiercią. Ale znajdziemy tu także esej o brytyjskiej kuchni, tekst "Marks i Rosja" czy recenzję książki Winstona Churchilla albo opowieść o marokańskim Marrakeszu, w którym autor spędził sporo czasu. A wszystko w przekładzie i opracowaniu najwybitniejszego polskiego "Orwellisty" Bartłomieja Zborskiego
Platon (427 p.n.e.- 347 p.n.e.) - grecki filozof, uczeń Sokratesa, założyciel Akademii, twórca idealizmu i racjonalizmu. Można wręcz powiedzieć, że nie byłoby filozofii bez Platona. Napisał 35 dialogów. Do najważniejszych należą "OBRONA Sokratesa", "Fajdros", "Uczta", "Teajtet", "Parmenides" i właśnie Gorgiasz. Jest to - mówiąc skrótowo - dialog dotyczący retoryki, będący zarazem krytyką egoizmu i hedonizmu. Uczestnicy dialogu to Kalikles, Sokrates, Charefon, Pols i właśnie Gorgiasz. Dialog napisany krótko po śmierci Sokratesa jest pochwałą sokratejskiej noty, a jednocześnie krytyką swoistego rodzaju nihilizmu sofisty Gorgiasza i (acz innego rodzaju) jego ucznia Polosa. Polemizując z Kaliklesem porusza zaś Sokrates problem wskazań życiowych: czy iść za drogą kariery, ale też za drogą natury, gdzie silniejszy zawsze zwalczy słabszego, czy ważniejsze jest poszukiwanie prawdy Podkreśla w "Gorgiaszu" Platon wymiar etyczny naszych działań.
Joseph Conrad, a właściwie Teodor Józef Konrad Nałęcz Korzeniowski (1857-1924) to bodaj najsłynniejszy w świecie polski pisarz. Tyle że to przecież pisarz angielski. W wieku 16 lat wyjechał z Polski. Najpierw trafił do Marsylii, został marynarzem, pływał do Indii, na Malaje, odwiedził zarówno afrykańskie Kongo jak i Australię. W roku 1894 porzucił morze i ostatecznie zajął się pisarstwem. Napisał kilkanaście powieści i ... zrewolucjonizował literaturę. Łączył awanturnicze wątki z głęboką analizą psychologiczną, odkrywając w ludzkiej naturze głębokie pokłady mroku. Młodość Jądro ciemności Młodość - te 3 spore nowele wydał Conrad jako jedną całość poprzedzoną specjalną przedmową.Jak pisze Z. Najder W trzech opowieściach ukazał nam Conrad trzy pory życia i trzy światy.Świat młodzieńczy, którego istotę tworzy czarowny i prosty obraz, zmysłowe i poetyczne uczulenie na uroki życia, junacka wiara w siłę ramion i moc charakteru.Męski świat wtajemniczenia w ciemność i ohydę, rozwiania złudzeń - przede wszystkim złudzeń co do samego siebie - załamanie się naiwnej filozofii życia. I świat starości, która zmuszona jest wyrzec się nie tylko wiary w moralną strukturę uniwersum, ale nawet honoru, skazana na zgryzotę i zatracenie w niepamięci. Zwróćmy we wszystkich tych opowieściach na wątek dotknięcia mroku, koszmaru świata i koszmaru w sobie, czego szczególnym przypadkiem jest postać monstrum Kurtza z "Jądra ciemności", bodaj najmroczniejszej postaci w historii literatury. Pamiętać należy oczywiście, że akcja tej powieści dzieje się w Kongo w latach gdy tym krajem wladał belgijski król Leopold. Ów pobożny król doprowadził do śmierci ponad połowę ludności kraju, był to kolonializm w formie niesłychanie okrutnej, obrzydliwej, Conrad jednak nie zajmuje się systemem, ale ludźmi którzy wcielają go w życie i to jak łatwo stają się oni potwornymi, acz ekscytującymi dyktatorami. Ta jedna już tylko nowela pozostaje absolutnym kanonem literatury światowej! W uzupełnieniu z dwoma pozostałymi dostajemy gigantyczną dawkę wielkiej literatury.
Franz Kafka (1883-1924) urodzony w Pradze niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego to bodaj - obok Jamesa Joyce'a najsłynniejszy z pisarzy XX wieku. Zamek – swoją ostatnią, niedokończoną ostatecznie powieść - rozpoczął pisać ok 1922 roku, ukazała się po jego śmierci w 1926, podobnie jak z innymi swoimi dziełami także to przekazał przyjacielowi Maxowi Brodowi, który miał je na prośbę Kafki zniszczyć. Na szczęście tak się nie stało i w dwa lata po śmierci Kafki powieść ukazała się drukiem. Jak piszą autorzy imponującej książki "Kafka: encyklopedia": Tajemniczy zamek, będący tłem powieści Kafki, jakkolwiek nigdy nie jest dokładnie opisany, znalazł tyleż interpretacji, ilu interpretatorów. Sama mgławicowość i niedostępność zamku i jego oficjeli zdaje się domagać interpretacji alegorycznej, toteż pierwsi interpretatorzy widzieli w nim symbol boskości, odczytując misję K. (bohater powieści) jako poszukiwanie łaski bożej, upatrując w dezorientacji i bezowocności dążeń K. element absurdu właściwy kondycji ludzkiej. Inni utożsamiali zamek i jego mnogość rywalizujących sił z tyranią polityczną usiłującą maskować swój despotyzm otoczką biurokratycznej niekompetencji. Ale są i inne interpretacje, niepewność co do intencji głównego bohatera, miesza się z niepewnością kim są jego protagoniści, a może to sam K. jest swoim wrogiem. Warto pokusić się o własną interpretację tej niezwykłej opowieści.
Obok "1984" Orwella, "Nowego wspaniałego świata" Huxleya, czy "My" Zamiatina - najważniejsza współczesna antyutopia. I nie to jest w niej najokropniejsze, co jej bohaterowie wyczyniają, ale to, co się przy tym dzieje w ich tylko pozornie ludzkiej świadomości. Książka - legenda. Dodatkowo rozsławiona przez słynny film S. Kubricka.  Tym razem proponujemy wyjątkową specjalną edycję. Znajdują się w niej dwie wersje przekładu czyli wersja z rusycyzmami i wersja z anglicyzmami, a ponadto mamy tu jeszcze posłowie Kingsleya Amisa, rysunki i projekty autora, mnóstwo opinii i komentarzy wybitnych, angielskich intelektualistów o "Mechanicznej.., fragmenty sztuki teatralnej, która powstała na jej podstawie i mnóstwo innych informacji o tej wyjątkowej książce. I jeszcze jak to jest przełożone! To chyba pierwszy wypadek w literaturze światowej by ten sam tłumacz stworzył dwa różne przekłady tego samego dzieła! I jeszcze: Anthony Burgess stworzył dla tej powieści osobny język. Przekład Roberta Stillera to nie tylko brawurowy popis wynalazczości językowej. To coś przerażająco realnego: istnieje szansa, że takim językiem Polacy będą rzeczywiście mówić!Akcja powieści toczy się w przyszłości nieokreślonej i w mieście też nie całkiem określonym. Tylko nieliczne realia wskazują, może niechcący, że to Anglia czy Stany Zjednoczone i poniekąd Londyn raczej niż Nowy Jork. W późniejszej o ćwierć wieku adaptacji scenicznej autor wyraźniej powiedział, że miejscem akcji jest "jakaś stolica w nieprzewidywalnej przyszłości", umieszczając zaś nad wejściem do baru jego rosyjską nazwę cyrylicą stwierdził, że może się to dziać również za Żelazną Kurtyną, ale od razu dodał, że ta cyrylica może być po prostu kaprysem projektanta szyldu. Więc jakby science fiction w tej specyficznej i nadzwyczaj ważkiej odmianie zwanej dystopia: na krytyce politycznej i społecznej zbudowany, posępny, do katastrofizmu skłaniający się rodzaj utopii. Kolejne w szeregu imponujących dzieł, jakie stworzyli nie tylko George Orwell, bo i Zamiatin, Aldous Huxley, Ayn Rand, Karin Boye i wielu innych. A teraz Anthony Burgess! Ponad 50 tysięcy egzemplarzy sprzedanych w Polsce!Jednak niedaleka to przyszłość i pod niektórymi względami łatwo kojarząca się z dniem dzisiejszym.Ta przerażająca dystopia czyni chwilami wrażenie prawie rozhisteryzowane. Nie bardzo wiadomo: czy ganić jej plakatowe uproszczenia? czy zachwycać się ich konstrukcją?
Isaac Bashevic Singer (1904-91) - żydowski pisarz, krytyk literacki, dziennikarz, laureat nagrody Nobla w 1978 roku, autor kilkudziesięciu powieści i zbiorów opowiadań. Pochodził z Polski, urodził się w Leoncinie, w rodzinie rabina, debiutował w Polsce, znany był jednak tylko społeczności żydowskiej gdyż pisał w języku jidysz. W 1935 roku wyemigrował do USA. Do jego najwybitniejszych dzieł należą Sztukmistrz z Lublina, Dwór, Spuścizna czy Śmierć Matuzalema. Zbiór Czas wojny i czas pokoju. Teksty z lat 1939-45 to amerykańska publicystyka Singera czasu II wojny światowej, której próbkę zebrano w niniejszym tomie, to spojrzenie ocalałego na ginący świat środkowoeuropejskich Żydów. Bezpieczny w wymiarze fizycznym, niezagrożony śmiercią czy deportacją, Singer rejestruje unicestwienie swego naturalnego środowiska, żydowskiej Polski, która ukształtowała go jako człowieka i pisarza. Z artykułów przebija wola walki o ocalenie choćby okruchów sztetl i warszawskiej żydowskiej ulicy, o zachowanie śladów przedwojennej Grzybowskiej, Twardej, Gnojnej, o przechowanie tego, co – zdawałoby się - zniszczyć najtrudniej, ale co wobec eksterminacji całego narodu również straciło podstawę bytu – świata ducha Żydów środkowoeuropejskich; ich języka, obyczaju, sposobu myślenia. Odrodzone za oceanem żydowskie życie, nie będzie już (Singer pozostaje tego świadom) przypominało tego ze starego kraju, choć biografka Singera, Agata Tuszyńska nazwie zamieszkałe przez środkowoeuropejskich Żydów apartamentowce Nowego Jorku wertykalnymi sztetl. Walka Singera zdaje się więc skazana na przegraną. Na Manhattanie nie odrodzą się ani Nalewki, ani Leoncin. Pozostaną jednak żywe w kolejnych powieściach i zbiorach opowiadań Singera, pisanych już w Ameryce. Zbiór niniejszy stanowi zatem zapis stanu ducha, w którym przyszły noblista przystępuje do stworzenia swoich najważniejszych dzieł, jest ich szkicem programowym i zapowiedzią.
Najstarszy epos bohaterski w Europie to staroangielski Beowulf.  Powstał o kilkaset lat przed chrztem Polski, przed urodzeniem się Bolesława Chrobrego i co najmniej przez pół tysiąclecia nic mu nie dorównało. Czy znaczy to, że się zestarzał? Ani trochę! Pozostaje aktualny, pasjonujący i wstrząsający do dzisiaj. Przypominamy w nowej  pocketowej wersji jego pierwsze polskie wydanie w doskonałym przekładzie Roberta Stillera ze staroangielskiego. A tekst eposu ciągle pozostaje aktualny, bo my dzisiaj również mamy do zwalczenia wiele groźnych smoków czy innych potworów. Walka się nie skończyła! Niechaj ci pomaga w tej walce Beowulf  i jego słynny bohater. Pewnie podobnie myślał sam J.R.R. Tolkien, dla którego właśnie Beowulf stał się główną podnietą i wzorem do stworzenia trylogii Władca pierścieni. W zamian za to J.R.R. Tolkien przypomniał i znów uświadomił nam wspaniałość Beowulfa. Drugie tyle zaś pasjonujących i aktualnych odkryć zapewni ci Robert Stiller w swoim znakomitym przekładzie i komentarzach. 
Gilgamesz to najstarsze w świecie literackie dzieło wielkiej miary, a jest zarazem jednym z najdoskonalszych. Szukając jego początków cofamy się o pięć tysięcy lat, w czasy, od których dawniejsze są już tylko pozostałości kultury materialnej znajdowane przez nas w prymitywnych osadach i jaskiniach – pisze w posłowiu do tego arcydzieła tłumacz i edytor tego wydania Robert Stiller. Poemat został odczytany z nielicznych zachowanych kamiennych tablic. Niniejszy przekład jest opracowaniem poetyckim i przekładem z rosyjskiego, angielskiego, niemieckiego, czeskiego, francuskiego i holenderskiego opracowania dokonanego w każdym z przypadków przez najwybitniejszych asyriologów. Nasze wydanie uzupełniają dodatkowo objaśnienia oraz obszerne posłowie Roberta Stillera. Gilgamesz to w gruncie rzeczy lektura podstawowa, obowiązkowa równie jeśli nie ważniejsza niż „Iliada” czy „Odyseja” Homera, co „Mahabharatha” czy Nowy testament. Jak pisze R. Stiller: "Najstarsze w świecie literackie dzieło wielkiej miary jest zarazem jednym z najdoskonalszych. Szukając jego początków cofamy się o pięć tysięcy lat, w czasy, od których dawniejsze są już prawie tylko pozostałości kultury materialnej znajdowane przez nas w prymitywnych osadach i jaskiniach, przed którymi ludzkość jest dla nas niema i na zawsze pozostanie pogrążona w wielkim milczeniu. Nawet najstarsze ze znanych cywilizacji, zwłaszcza te, które zostawiły po sobie piśmiennictwo, należą do odległej przyszłości. Wprawdzie w Indiach i w Egipcie tworzą się już podstawy piśmiennictwa. Ale i tam daleko jeszcze do czasów, w których powstaną pierwsze wielkie i szeroko zakrojone dzieła epickie. Jeśli chodzi o ścisłość, pierwsze dochowane zapisy literatury egipskiej są nieco wcześniejsze od pojedynczych jeszcze pieśni, z których później miał się wyłonić jako jednolita całość epos o Gilgameszu. Tym bardziej wyprzedzają one tę całość, złożoną w swej najdawniejszej wersji niecałe cztery tysiące lat temu. Żaden jednak epos godny porównania nie zjawił się przed Gilgameszem, a z tych dzieł, które byśmy mogli przynajmniej chronologicznie zestawiać z jego ukształtowaną już postacią, żadne nie ma tak starożytnych zaczątków w cyklu pieśni przekazywanych ustnie na długo przed pierwszym zapisem. Toteż w swoim rodzaju Gilgamesz widnieje u zarania literatury i nie ma po¬przednika."
Karen Horney (1885-1952) urodziła się w Niemczech, była jedną z pierwszych kobiet, które ukończyły tam studia medyczne (1911). Niedługo potem zetknęła się z Freudowską psychoanalizą, którą studiowała pod kierunkiem Karla Abrahama. W 1932 roku podobnie jak wielu intelektualistów, wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Tam też powstały wszystkie jej książki, w których stopniowo coraz bardziej krytycznie odnosiła się do Freuda. Współpracowała i przyjaźniła się z Erichem Frommem, Margaret Mead, Paulem Tillichem i Ruth Benedict. Karen Horney poszukiwała i odkrywała nowe drogi nie tylko w psychoanalizie. Cała jej biografia o tym świadczy. Była kobietą bardzo odważną, niezależną i dociekliwą. Można powiedzieć, że zarówno swymi poglądami, jak i stylem życia wyprzedzała swoją epokę co najmniej o dwa pokolenia. Nasuwają się analogie z Marią Skłodowską-Curie. Może stąd, z tej nowoczesności, taka jej popularność do dzisiaj. Gdyby Alfred Nobel przewidział swoją nagrodę także dla humanistów, na pewno by ją otrzymała. Do jej najważniejszych dzieł należą "Nowe drogi w psychoanalizie", "Nasze wewnętrzne konflikty", "Autoanaliza" i "Neurotyczna osobowość naszych czasów" (wszystkie dostępne w serii Meandry kultury) Wykłady ostatnie obejmują pięć wygłoszonych przez w ostatnim roku życia na Uniwersytecie wykładów dotyczących jakości pracy psychoanalityka, swobodnym skojarzeniom, sposobom służącym zrozumieniu pacjenta stosowanym w psychoanalizie, trudnościom i strategiom obronnym, wreszcie rozważaniom zatytułowanym "Proces intelektualny czy doświadczenie emocjonalne"
Joseph Conrad, a właściwie Teodor Józef Konrad Nałęcz Korzeniowski (1857-1924) to bodaj najsłynniejszy w świecie polski pisarz. Tyle że to przecież pisarz angielski. W wieku 16 lat wyjechał z Polski. Najpierw trafił do Marsylii, został marynarzem, pływał do Indii, na Malaje, odwiedził zarówno afrykańskie Kongo jak i Australię. W roku 1894 porzucił morze i ostatecznie zajął się pisarstwem. Napisał kilkanaście powieści i ... zrewolucjonizował literaturę. ŁĄczył awanturnicze wątki z głęboką analizą psychologiczną, odkrywając w ludzkiej naturze głębokie pokłady mroku.                                                     Szaleństwo Almayera to jego debiutancka powieść i w gruncie rzeczy tworzy jakby pierwszą część jego "malajskiej trylogii", w skład której wchodzą także "Wykolejeniec" i "Ocalenie" Conrad zaczął pisać tę książkę w 1889 roku w Londynie, skończył po ponad 5 latach (a w międzyczasie rękopis cudem nie zaginął w Kongo, wraz z autorem zresztą), bo w 1894 roku dopisał ostatnie rozdziały i złożył je w wydawnictwie. Akcja powieści rozgrywa się na Borneo, a jego gruntowna wiedza na temat historii i geografii tych wysp (malajskich) to oprócz samego wątku fabularnego dodatkowe atuty książki, a niemal wszystkie postacie z powieści mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Szaleństwo Almayera to powieść/romans, to powieść przygodowa, ale wynikająca z zachwytu nad kulturą, naturą, ludźmi dalekiego wschodu, przy czym jednak nie jest to sielankowy obraz, bo jak pisze Zdzisław Najder (Z. Najder - Nad Conradem) ogólny sens powieści jest jednak posępny i beznadziejny - bo niezdrowe i głęboko niemoralne są ukazane w niej stosunki międzyludzkie. Ale właśnie dlatego Conrad to tak wybitny pisarz, nie zostawił nam sielskich obrazków.   
Platon (427 p.n.e.- 347 p.n.e.) - grecki filozof, uczeń Sokratesa, założyciel Akademii, twórca idealizmu i racjonalizmu. Można wręcz powiedzieć, że nie byłoby filozofii bez Platona. Napisał 35 dialogów. Laches, czyli O odwadze; Charmides, czyli O umiarkowaniu; Lyzis, czyli O przyjaźni to dialogi zaliczane do wczesnego okresu twórczości Platona i są to dialogi sokratyczne, co w tym wypadku oznacza, iż są one nakierowane na kwestie etyczne. I. LACHES (dialog o odwadze; majeutyczny) (Określenie majeutyczny wywodzi się od greckiego słowa μαιευτικός majeutikos, oznaczającego położniczy. Sokrates wskazywał (np. w Teajtecie), że podobnie jak jego matka – położna (μαία maja) pomagająca przyjść na świat dzieciom – tak i on jest tylko tym, który sam wiedzy nie posiada, ale za to pomaga jej „przyjść na świat”, wydobywa ją od rozmówcy). Laches stanowi naturalne wprowadzenie do grupy siedmiu dialogów granicznych, lokujących się między Gorgiaszem a dialogami średnimi (Ucztą, Fedonem i Państwem) – to właśnie tutaj jest miejsce na znaczące rozwinięcie Platońskiej myśli. Owe dialogi graniczne to: Laches, Charmides, Eutyfron, Protagoras, Menon, Lizys i Eutydem; tworzą dość zróżnicowaną grupę dialogów: być może jedyne, co je łączy, to ich aporyczna struktura. II. CHARMIDES (dialog o umiarkowaniu; badawczy) (Charmides należy do dialogów diegematycznych (diegematyczny – opowiedziany, narracyjny; od gr. διηγημένος diegemenos – opowiedzieć); Diogenes Laertios zaliczył Charmidesa do dialogów peirastycznych (peirastyczny – badawczy, kuszący, próbujący, sprawdzający; od gr. πειραστικός peirastikos)). W dialogu funkcję narratora pełni Sokrates, ale ponieważ relacjonuje on rozmowę, w której brał udział, jest więc także jednym z bohaterów dialogu. Obok zaskakującego doboru rozmówców największą osobliwością Charmidesa jest znajdująca się w centrum poruszanej tu problematyki wysoce niejednoznaczna teza, że umiarkowanie (sophrosyme rozwaga, opanowanie) jest wiedzą o samej sobie, wiedzą o wiedzy czy też samowiedzą, a nie wiedzą o czymś innym. III. LIZYS (dialog o przyjaźni; majeutyczny) (Lizys należy do dialogów diegematycznych (diegematyczny – opowiedziany, narracyjny; od gr. διηγημένος diegemenos – opowiedzieć); Diogenes Laertios zaliczył Lizysa do dialogów majeutycznych (majeutyczny – od greckiego słowa μαιευτικός majeutikos oznaczającego położniczy). O kontrowersjach, jakie budzi i budził Lizys zaklasyfikowany do dialogów mniejszych, określanych jako wczesne, sokratyczne czy aporyczne, szeroko napisano w przypisie 137). Podobnie jak w Charmidesie, tak i w Lizysie funkcję narratora dialogu pełni Sokrates; i znów, tak jak w Charmidesie, Sokrates występuje w podwójnej roli: i jako relacjonujący rozmowę, i jako owej rozmowy uczestnik.
Historia bardzo krakowska, ale też historia uniwersalna. Historia artystycznej bohemy, ale i po prostu jeden z elementów historii miasta. Opowieść o położonym na linii A-B przy krakowskim Rynku Głównym tuż koło Pałacu pod Baranami lokalu kultowym, kawiarni, miejscu spotkań - jednym słowem o Vis-à-Vis, wśród stałych bywalców zwanym popularnie Zwisem. Napisana przez krakowskiego dziennikarza i pisarza Andrzeja Kozioła barwna, bo pełna barwnych wydarzeń i barwnych ludzi biografia miejsca magicznego. Przez Transatlantyk Vis-à-Vis przewinęły się dziesiątki wybitnych artystów (by wymienić tylko Piotra Skrzyneckiego, którego pomniczek znajduje się przy wejściu, przez Zbigniewa Preisnera, Leszka Wójtowicza, Jana Nowickiego, Jerzego Pilcha aż po Marcina Świetlickiego), setki aspirantów do miana artysty i miliony zwykłych klientów. Nie można też zapominać o tworzących niezwykłą aurę tego miejsca paniach Zosi i Krysi ale też i innych pracownikach. 
Franz Kafka (1883-1924) urodzony w Pradze niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego to bodaj - obok Jamesa Joyce'a najsłynniejszy z pisarzy XX wieku. Zamek – swoją ostatnią, niedokończoną ostatecznie powieść - rozpoczął pisać ok 1922 roku, ukazała się po jego śmierci w 1926, podobnie jak z innymi swoimi dziełami także to przekazał przyjacielowi Maxowi Brodowi, który miał je na prośbę Kafki zniszczyć. Na szczęście tak się nie stało i w dwa lata po śmierci Kafki powieść ukazała się drukiem. Jak piszą autorzy imponującej książki "Kafka: encyklopedia": Tajemniczy zamek, będący tłem powieści Kafki, jakkolwiek nigdy nie jest dokładnie opisany, znalazł tyleż interpretacji, ilu interpretatorów. Sama mgławicowość i niedostępność zamku i jego oficjeli zdaje się domagać interpretacji alegorycznej, toteż pierwsi interpretatorzy widzieli w nim symbol boskości, odczytując misję K. (bohater powieści) jako poszukiwanie łaski bożej, upatrując w dezorientacji i bezowocności dążeń K. element absurdu właściwy kondycji ludzkiej. Inni utożsamiali zamek i jego mnogość rywalizujących sił z tyranią polityczną usiłującą maskować swój despotyzm otoczką biurokratycznej niekompetencji. Ale są i inne interpretacje, niepewność co do intencji głównego bohatera, miesza się z niepewnością kim są jego protagoniści, a może to sam K. jest swoim wrogiem. Warto pokusić się o własną interpretację tej niezwykłej opowieści.
„Nowy Świat – przewodnik” to trzecie, po przewodnikach po Kleparzu i Garbarach, opracowanie autorstwa członków i sympatyków Stowarzyszenia „Krakowska Florencja”. Tym razem autorzy zapraszają na wędrówkę ulicami dzielnicy Nowy Świat (dziś fragment Starego Miasta) obejmującej swym zasięgiem dawne zachodnie przedmieścia Krakowa. Mimo długiej i bogatej historii, położenia w bezpośrednim sąsiedztwie historycznego centrum Krakowa, a także licznych przykładów wspaniałej architektury z przełomu XIX i XX w. ten niewielki skrawek miasta nie jest dziś powszechnie rozpoznawany jako szczególnie atrakcyjny zarówno przez mieszkańców, jak i turystów. Czy wobec tego ten fragment Krakowa ma coś do zaoferowania osobom zainteresowanym historią, pragnącym obcowania z kulturą lub czerpiącym radość z podziwiania architektury i pozostałości dawnych epok? Naszym zdaniem tak!Oddawana do rąk czytelników publikacja na blisko 130 stronach prezentuje bogate i burzliwe dzieje licznych jurydyk funkcjonujących po zachodniej stronie starego Krakowa, które po włączeniu w granice miasta utworzyły dzielnicę Nowy Świat. Przewodnik opisuje ponad 90 miejsc i obiektów, z których kilkanaście zniknęło bezpowrotnie z krajobrazu Krakowa. Wędrując poszczególnymi ulicami, czytelnik napotka pamiątki z dawnych wieków (np. kościół Bożego Miłosierdzia), liczne kamienice, pałace i dworki projektowane przez najwybitniejszych polskich architektów XIX i XX w.: Teodora Talowskiego, Władysława Ekielskiego, Beniamina Torbego, Karola Knausa, Filipa Pokutyńskiego, Teodora Hoffmanna i wielu innych. Wśród opisywanych miejsc są także te związane z wybitnymi osobami, jak choćby: Henrykiem Sienkiewiczem, Kazimierzem Morawskim, Olgą Boznańską, Piotrem Skrzyneckim, Ksawerym Pruszyńskim; rodzinami: Hutten-Czapskich, Kossaków, Pugetów czy Potockich. Obszerny tekst, wzbogacony licznymi anegdotami i wspomnieniami, ilustrowany archiwalnymi fotografiami (również rzadko do tej pory reprodukowanymi), umożliwi – taką mamy nadzieję – fascynującą podróż do lat minionych.
 Ralph Linton (1893-1953) - amerykański socjolog, kulturoznawca, antropolog kultury, prof. Uniw. Columbia i Yale, prowadził badania terenowe społeczności pierwotnych, m.in na Madagaskarze, autor kilku książek i setek artykułów naukowych. "Kulturowe podstawy osobowości" to obok "Study of Man" jedna z jego najważniejszych książek. Zajmuje się w niej relacjami, związkami kultury z osobowością oraz twierdził - jak pisze prof. Szacki (w :Historia myśli socjologicznej") - iż żadna jednostka nie zna i nie może znać całości kultury, w jakiej uczestniczy; nie wyraża w swym zachowaniu wszystkich jej wzorów. Każde społeczeństwo, poczynając od najbardziej prymitywnych, dzieli swych członków na różne kategorie, a każdej z tych kategorii odpowiadają inne "sektory kultury". Z każdą z tych kategorii związane są inne oczekiwania, każda specjalizuje się w innym rodzaju działalności. Uczestnictwo jednostki w kulturze uwarunkowane jest przez jej miejsce w strukturze społecznej, czyli przez jej status. I dodaje: Wpływ zbiorowości na jednostkę okazywał się związany nie tylko z istnieniem wspólnej kultury, ale i ze zróżnicowaniem oczekiwań kierowanych pod adresem poszczególnych członków społeczeństwa zależnie od ich statusu. Mimo upłuwu lat tezy Lintona ciągle wydają się aktualne, a jak pisał autor: Badania nad jednostką, kulturą i społeczeństwem oraz ich różnorodnymi wzajemnymi współzależnościami są odpowiedzią na antyczne wezwanie: „Człowieku, poznaj samego siebie”. Książka Lintona próbuje spełnić to wezwanie.
Krzysztof Mroziewicz - dziennikarz, komentator "Polityki" i TVP, znawca problematyki międzynarodowej, doradca w MSZ, korespondent wojenny, wreszcie ambasador Polski w Indiach, którym poświęcił książki "Ćakra czyli kołwa historia Indii", "Ucieczka do Indii", "Pastwisko świętych byków", a w wielu innych spore fragmenty Indii dotyczyło. W pewnym sensie z fascynacji Indiami bierze się książka "Uma Devi na kongresie dusz. Indie. Sztuka wiary". A główna jej bohaterka to podobnie jak autor zafascynowana Indiami, Wanda Dynowska, twórczyni Biblioteki Indyjskiej. Jednak przede wszystkim jak pisze Mroziewicz: Książka mówi o marzeniach na temat religijnej wielokulturowościmulti-kulti i nieudanych próbach łączenia tego, co w każdej kulturze jest zbiorem prawd ostatecznych. Te prawdy to skrajne doświadczenia człowieka w kontakcie z dobrem i złem.
Donatien Alphonse Francois de Sade (1740-1814) - markiz, pisarz, filozof, libertyn, skandalista, od jego nazwiska pochodzi seksualny termin sadyzm.  W swoich dziełach starał się wniknąć w głąb umysłu człowieka i odkryć jego pierwotne instynkty, czasowo zdaniem autora wytłumione przez bariery kulturowe. W jego dziełach na pierwszym planie są hańba, okrucieństwo, zbrodnia. De Sade przedstawia przemoc jako źródło przeżyć o charakterze seksualnym. Był de Sade pisarzem bardzo płodnym i niezwykle popularnym w swoich czasach jednak późniejsze purytańskie czasy skazały jego dzieło na zapomnienie. Jako dzieła nabierały dodatkowego smaku jako dzieła zakazane. Mniej znane, a przecież niezwykle istotne i znamienne dla jego twórczości i działalności są jego Pisma polityczne. Znajdziemy tu m.in Adres obywatela Paryża do króla Francuzów, Pomysły o sposobie sankcjonowania praw, projekty petycji do władz Konwentu Narodowego , także do Reprezentantów Ludu Francuskiego, a także Mowę do cieniów Marata i Le Pelletiera, Strofy do popiersia Marata czy zasadniczy tekst skierowany do rodaków Francuzi, jeszcze jeden wysiłek, jeżeli chcecie stać się republikanami. Pamiętać trzeba w jakim okresie żył i pisał de Sade, i mimo jego arystokratycznego pochodzenia, śmiało możemy markiza nazwać duchowym rewolucjonistą, o czym można się przekonać, czytając jego Pisma polityczne. I dodajmy: Sade nie zajmuje określonego stanowiska, nie wyraża jednoznacznego poglądu, „nie ma «myśli» w obiegowym sensie słowa”, ma natomiast „jak wszyscy wielcy twórcy sposób myślenia organizujący jego koherencję od jednej roli do drugiej, choćby wbrew całemu światu (Pauvert), bo ten jego nieprzejednany, „wyjątkowy sposób myślenia” (Pauvert), który – w aspekcie politycznym – „nie opowiada się (…) za żadnym stronnictwem, lecz jest złożeniem poglądów ich wszystkich” (Sade), nijak się nie uzgadnia z trywialnymi wymogami ludzkiej myśli.„Kim teraz jestem? Arystokratą czy demokratą? Powiedz mi, proszę…, bo ja sam nic o tym nie wiem” (Sade). Markiz bowiem wykorzystał „nieograniczony charakter literatury: zaproponował czytelnikom swego rodzaju suwerenne człowieczeństwo, którego przywileje przestały się uzgadniać z tłumem” (Bataille).Jakkolwiek satysfakcjonująca dla nieodpartej woli krytyki, woli demistyfikowania społecznie akceptowanych hipostaz (stanowiących wszak nieodzowny warunek istnienia zbiorowości), czyli filozofii w najbardziej klasycznym sensie, oraz dla nienasyconej pasji, czyli woli mistyfikowania, stwarzania pozorów, literackich ekwiwalentów dla mrocznych sił, może być tylko – wyrażająca się w całym Sadycznym dziele, w ten zdumiewający sposób łączącym filozofię i literaturę – teatralizacja fantazmatu, pisarska inscenizacja własnych obsesji splecionych z okolicznościami życia tak, że stworzyły one pewną egzystencjalną realność, przestrzeń czysto prywatnej mitologii, w której zatarły się granice między rzeczywistością i literacką kreacją, dręczącą obsesją i „jasnowzroczną” myślą, nieodpartym pragnieniem i spragmatyzowanymi wymogami codzienności. A Sade „chciał trzymać się tego, co dosięgło go w nieskończonej ciszy więzienia, gdzie z życiem wiązały go tylko wizje świata wyobraźniowego” (Bataille).
1 2 3 4 5
z 14
skocz do z 14