Wszystko, o co chcieliście spytać bohaterów Biblii, ale nie mieliście okazji
„Co to w ogóle jest? Czyżby jakiś dziwak twierdził, że ma kontakt z duchami, że mówią do niego zmarli?
Nic z tych rzeczy. Choć nie ukrywam, że zależy mi na naśladowaniu. Uspokajam: nie chcę, byście udawali słyszących głosy. Po prostu robię to, do czego zachęca św. Ignacy Loyola, twórca metody ćwiczeń duchowych. Mianowicie zaprasza on do zaangażowania naszej wyobraźni. Skoro żyjemy całym sobą, to możemy też modlić się całym sobą. Gdy spotykamy się z kimś dla nas drogim, to nie tylko mówimy i słuchamy, ale też patrzymy, czujemy zapach, często dotykamy, bywa, że smakujemy (niekoniecznie potrawy). Do tego jeszcze dochodzą wspomnienia, marzenia, obawy, nadzieje… Pracuje nasza wyobraźnia.
Takie ćwiczenia były dla mnie zawsze bardzo inspirujące. Pozwalały przeżywać Biblię jako coś żywego, aktualnego, poruszającego, a przede wszystkim osobistego. Bo to ja pytam, ja szukam i to ja słucham odpowiedzi – jedne słyszę, innych nie. Dlatego podobnie jak z wielkim pożytkiem wraca się do nowej interpretacji sztuki teatralnej, tak dobrze jest powracać do nawet znanych scen biblijnych i odczytywać je na nowo”. Autor