Czas zatrzymany Książka
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 304 |
Rok wydania: | 2025 |

Świat, w którym nikt nie umiera ani się nie rodzi.
Czy jesteśmy na to gotowi?
W zwykły czerwcowy wtorek czas się zatrzymał.
Dla Jenny, która znajduje się w ostatnim stadium raka, to cud. Wróciła do życia i może cieszyć się nieograniczonym przebywaniem z rodziną.
Jakob i Lisa oczekują narodzin dziecka, ale płód przestaje się rozwijać. Zatrzymany czas to dla nich udręka.
Otto może wreszcie w pełni oddać się swojej ogrodniczej pasji, jednak przyjdzie mu za to zapłacić nieukojoną tęsknotą.
Ludzie na całym globie zostali uwięzieni w dziwnym zastoju i nie potrafią sobie z tym poradzić. Media huczą od plotek o spisku, wirusie, starożytnej tajemnicy, gubiąc się w domysłach, dlaczego anomalia nie występuje w przyrodzie – rośliny i zwierzęta nadal żyją swoim rytmem. Co zrobić, aby wszystko wróciło do normy?
Prowokująca do myślenia i przeszywająca serce opowieść o naszej relacji z naturą, czasem i własnymi ciałami.
„To poruszające, w jaki sposób Lunde zatrzymuje nas i proponuje, by dostrzec to, co rośnie wokół, kwitnie i w końcu rozkwita tak samo jak to, co przekwita, rozkłada się i przemija. Z troską o każdą sosnę, jabłoń czy różę. Warto przeczytać tę książkę choćby dla postaci ogrodnika – przywiązany do ziemi i pogodzony z upływem czasu, z uwagą, czułością i spokojem, żyjąc blisko przyrody, przygląda się temu, co spotyka na swojej drodze. Czytałam ze wzruszeniem”.
Anna Kamińska
Szczegółowe informacje na temat książki Czas zatrzymany
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
EAN: | 9788308085875 |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 304 |
Rok wydania: | 2025 |
Data premiery: | 2025-05-21 |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o Długa 1 Kraków 31-147 PL e-mail: sekretariat@wydawnictwoliterackie.pl |
Podobne do Czas zatrzymany
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki Czas zatrzymany
Często narzekamy, że czas za szybko pędzi, ucieka nie wiadomo kiedy, szczególnie ten spędzany na przyjemnościach. Czasem chcielibyśmy go zatrzymać, by wyjątkowe chwile trwały w swym pięknie. Ale czy faktyczne zatrzymanie czasu byłoby dla ludzkości darem czy przekleństwem? Ten temat, z właściwą sobie, absolutnie niezwykłą wrażliwością na ludzkie emocje i wagę natury, a także z delikatnością, przez którą prześwitują nasze własne lęki, wspomnienia i pragnienia z czasu pandemii, podjęła w swojej najnowszej powieści znana z „Kwartetu klimatycznego” Maja Lunde. „W otaczającej nas przyrodzie czas płynie, lecz my zostaliśmy z niej wyrzuceni.” „Czas zatrzymany”. To nie metafora, to rzeczywistość, która biegnie swoim rytmem, a tylko ludzie zastygli w niej, jak owad zatopiony w kawałku bursztynu. Nikt nie umiera. Włosy nie rosną. Ciała się nie starzeją. Porodówki pustoszeją. Dzieci się nie rodzą. Świat staje w miejscu, a z nim my. Ludzie. Pełni planów, strachu, tęsknot i miłości. Nagle mamy wszystko. Cały czas świata. I paradoksalnie nie mamy nic. Jenny, matka dwóch chłopców, chora na raka, gotowa pożegnać się z życiem, nagle dostaje swój „cud”. Guz przestaje rosnąć. Emeryci, Otto i Margo, zyskują czas, na którego kres już się przygotowywali. Lisa i Jakob, młodzi, pełni nadziei, dowiadują się, że ich nienarodzone dziecko przestaje się rozwijać. Ellen, pracownica zakładu pogrzebowego, nagle nie ma kogo żegnać. A Philip snuje teorie spiskowe, próbując zrozumieć to, co się dzieje. Ich czas się zatrzymał. Autorka ukazuje historie różnych ludzi, ich reakcje i emocje zależne od momentu, w którym zastało ich to swoiste zawieszenie w czasie. Nie skupia się na naukowych rozwiązaniach, ale na skutkach samego procesu. Dla natury, gospodarki, ekonomii i przede wszystkim dla ludzi. Dla każdego z nich z osobna. Bo czy naprawdę można znaleźć sens w życiu, jeśli nic się nie kończy? Czy życie bez przemijania to w ogóle życie? Tak jak wspomniałam, w powieści możemy znaleźć wiele podobieństw do niedawnej pandemii. Ciekawiło mnie, czy to właśnie ten trudny dla wszystkich czas był inspiracją do jej napisania. To pytanie padło z ust Michała Nogasia podczas spotkania z autorką w radiowej Trójce, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Odpowiedź mnie zaskoczyła. Okazało się, że Autorka napisała ją wcześniej, w pewien sposób uprzedzając wydarzenia, które miały nadejść. Bo oba scenariusze, tak zbliżone, są nam aż nazbyt bliskie. Czytając, łatwo przywołać wspomnienie pandemicznej pustki. Zamarłych miast, strachu, prób szukania sensu w codzienności. I nawracających pytań o to, co naprawdę się liczy. Ale ta powieść to dużo więcej niż pandemiczne wspomnienie czy filozoficzne rozważania. Dla mnie jest oswojeniem procesu, którego jesteśmy naturalną częścią. Oswojeniem przemijania i śmierci. Ale też ostrzeżeniem byśmy żyli tak, żeby natura nie chciała pozbyć się tej części, która od dawna działa wbrew jej rytmowi. By nie potraktowała kiedyś ludzkości jak pasożyta, którego trzeba wyeliminować. Natura, może bardziej niż kiedykolwiek, przypomina nam, że jest żywym organizmem. A my tylko gośćmi. Może czas znów zacząć żyć z nią, a nie obok niej.